Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Kiedy kościół nie jest na wyciągnięcie ręki, a Bóg upomina się o miejsce w świecie

09.04.2020 13:00 | 0 komentarzy | art

O tym jak dobrze przeżyć Święta Wielkiej Nocy i poprzedzający je czas Triduum Paschalnego, w sytuacji kiedy nie można pójść do kościoła, w wigilię Niedzieli Palmowej rozmawialiśmy z ks. dr Wiesławem Hudkiem z parafii św. Brata Alberta w Żorach. Ks. dr Hudek to ceniony muzykolog i poeta. Pochodzi z Krostoszowic.

Kiedy kościół nie jest na wyciągnięcie ręki, a Bóg upomina się o miejsce w świecie
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

– Jak księża radzą sobie z tą dla nich również nową sytuacją, z codziennym odprawianiem mszy w pustym kościele, bez udziału wiernych?

– Kiedy sam sprawuję mszę świętą, to widzę w wyobraźni tych ludzi, którzy codziennie byli w kościele. To jest takie sprężenie zwrotne i dobrze, że to pytanie padło. Mówiłem wcześniej o tym, że wierni mieli kościoły i sakramenty na wyciągnięcie ręki, a to pytanie przypomina o drugiej stronie. Księża przyzwyczaili się do tego, że na mszach są wierni, że mają tych ludzi, którzy odpowiadają na wyzwania księdza, którzy podchodzą do ambony i czytają czytania. A teraz zostali sami. To też dla nas kapłanów okazja do refleksji nad sobą, nad tym jak się do tych wiernych odnosimy, jak się do nich zwracamy, jakie są nasze relacje z nimi.

– Okres wielkanocny to również ten czas, w którym wierni zgodnie z kościelnym przykazaniem, powinni przystąpić do Komunii Świętej. Okres ten trwa do Niedzieli Zesłania Ducha Świętego. Czasu sporo, ale może się zdarzyć, że kościoły nadal zostaną zamknięte. Kościół ostatnio wiele mówi więc o duchowym przyjęciu Komunii. Na czym to polega? Jak powinno to przebiegać w przypadku wiernego, który uczestniczy we mszy transmitowanej za pomocą mediów?

– Najistotniejszym elementem przygotowania się, w przypadku jeśli ktoś chce przystąpić do Komunii, jest oczyszczenie się z grzechów. Jeśli ktoś ma na sumieniu grzech ciężki, to oczywiście musi przystąpić do sakramentu pokuty, musi odbyć sakramentalną spowiedź. Jeśli nie ma grzechu ciężkiego, to na początku mszy jest moment aktu pokuty, na którym notabene wiele osób zupełnie się nie skupia, choć to bardzo ważny moment. Jeśli nie mamy możliwości przystąpienia do spowiedzi, a mamy grzech na sumieniu, to istnieje w Kościele praktyka żalu doskonałego.

– Na czym polega istota aktu żalu doskonałego?

– Żal doskonały wynika z tego, że wyrażamy nasz smutek i pragnienie wynagrodzenia Panu Bogu, nie z powodu tego, że boimy się kary, ale dlatego, że kochamy Pana Boga, że zraniliśmy Jego miłość. To jest żal doskonały. Ten żal wymagany jest do tego, żeby uzyskać odpuszczenie grzechów poza spowiedzią sakramentalną, kiedy nie możemy do niej przystąpić. Jeśli ktoś wzbudził w sobie akt żalu niedoskonałego, czyli prosi Pana Boga o przebaczenie grzechów, bo się boi, że pójdzie do piekła, to to nie wystarczy. Oczywiście jest bardzo ważne zapamiętanie tego, że kiedy wyrazimy akt żalu doskonałego, a ustanie już przeszkoda do odbycia spowiedzi, w tym przypadku epidemia, to trzeba do tej spowiedzi przystąpić. Takie jest nauczanie Kościoła. Tak to zostało wypracowane na Soborze Trydenckim.

– A wracając do Komunii duchowej?

– Bardzo istotnym elementem po uzyskaniu świadomości, że mam czyste serce i mogę Pana Jezusa przyjąć do niego, jest czynne, głębokie uczestnictwo w transmitowanej mszy. Siadając przed telewizorem czy komputerem wzbudzam w sobie wolę przyjęcia Pana Jezusa podczas Komunii. Są również specjalne modlitwy, dostępne w Internecie, które pomagają nam w wyrażeniu aktu woli zaproszenia Pana Jezusa do serca.

Warto też zapoznać się z listem pasterskim, który ksiądz arcybiskup Wiktor Skworc napisał do wiernych. Tam też wszystko jest wyjaśnione (list można znaleźć m.in. na stronie internetowej Archidiecezji Katowickiej).

– Czy ta epidemia jest dla wiernych jakimś znakiem?

– Tak typowo po kapłańsku powiem, że denerwują mnie te różne memy i piosenki, które pojawiają się gdzieś tam w sieci, a które przekonują, że znów będzie dobrze, że znów będzie tak jak było. W moim kapłańskim odczuciu, ten obecny czas to jest upomnienie się Pana Boga o jego miejsce w tym świecie. Ktoś powie: „jak to, przecież Pan Bóg nie karze, nie upomina”. Oczywiście. Ja nie mówię o karze. Ale są przecież takie sytuacje, jak np. w relacji ojca z dzieckiem, że kiedy dziecko bardzo źle zaczyna się zachowywać, to w pewnym momencie kochający ojciec bierze je na bok żeby z nim porozmawiać. Mówi mu: „przypatrz się sobie, jak wielu ludzi skrzywdziłeś”. Pan Bóg też dziś mówi nam, żebyśmy zastanowili się nad tym, co z tym światem robimy, co robimy z naszym człowieczeństwem, jakie jest nasze odniesienie do samego Boga. To tematy, które warto przemyśleć, zrobić porządny rachunek sumienia.

– Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Artur Marcisz