Sobota, 21 grudnia 2024

imieniny: Tomasza, Piotra, Tomisława

RSS

To są informacje z frontu. Jak radzą sobie tam pielęgniarki ze szpitala zakaźnego w Raciborzu

03.04.2020 10:22 | 13 komentarzy | ma.w

- Kiedy tu wchodzimy, to naszego szpitala nie poznajemy - mówią doświadczone pielęgniarki o raciborskiej lecznicy przekształconej w placówkę zakaźną. Bo inaczej pachnie, inaczej wygląda, a nawet brzmi. Kiedyś gwar, dziś cisza. Wcześniej ciągły ruch, teraz pustka i skupienie.

To są informacje z frontu. Jak radzą sobie tam pielęgniarki ze szpitala zakaźnego w Raciborzu
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Wielki mur

Gdyby porównać ich wcześniejszą pracę z tą, którą wykonują teraz, to jaka to zmiana? - To jakby trzeba było przeskoczyć, w zasadzie bez większych przygotowań, bardzo wysoki mur. My się uczymy wszystkiego od nowa. Logistycznie, technicznie, od najmniejszych szczegółów inaczej, to jest zmiana o 180 stopni - oceniają panie z Gamowskiej.

Jakie mają doświadczenia po kolejnym tygodniu opieki nad pacjentami? Jak przechodzą oni chorobę. - Ogólnie jest łagodnie. Ci pierwsi ozdrowieńcy opowiadali, jak stracili węch, smak, mieli bóle grypopodobne, ale był też kaszel, gorączka. Każdy przechodzi tego wirusa inaczej - relacjonują. Potwierdzają, że "korona" zostawia ślady w płucach.

Obawiają się pierwszych reakcji na śmierć pacjenta. Mimo że przeżywały to już wielokrotnie, to tu jest inaczej. Pacjent odejdzie w samotności. - Nikt nie potrzyma go za rękę, nie będzie przy nim rodziny, żeby mogła się pożegnać - opowiadają pielęgniarki, które często zastępowały umierającemu kogoś bliskiego.

- Dziś jesteśmy jako opiekunki, ale nie wiadomo, czy kiedy nie trafimy na drugą stronę i chciałybyśmy dobrej opieki, więc staramy się, jak umiemy - podkreślają.

Ofiarność buduje

Czego im brakuje? Chciałyby regularnych testów na koronawirusa, przeprowadzanych wśród personelu. Mówiło się o tym, ale jak dotąd - cisza. Boją się braków kadrowych na Gamowskiej. To będzie oznaczać zwiększoną liczbę dyżurów, dla tych co są w pracy.

- My chcemy podziękować tym wszystkim, którzy starają się pomóc szpitalowi. Przywożą, co tylko jest tu potrzebne. Taka ofiarność ludzka bardzo pomaga, buduje innych - podkreślają.

Wzruszyły się akcją rysunkową dzieci przeprowadzoną przez Lilu Play, MDK, Paper Mint i My Party Shop. Na ścianach oddziałów pojawiły się ich prace, z hasłami: nie damy się, pokonamy koronawirusa. - Łzy się lały kiedy to zobaczyłyśmy - kończą.


W raciborskim szpitalu pracuje ok. 360 pielęgniarek i położnych. Aktualnie na "pierwszej linii" nie ma kompletu. Na Gamowskiej brakuje 20% personelu.