To są informacje z frontu. Jak radzą sobie tam pielęgniarki ze szpitala zakaźnego w Raciborzu
- Kiedy tu wchodzimy, to naszego szpitala nie poznajemy - mówią doświadczone pielęgniarki o raciborskiej lecznicy przekształconej w placówkę zakaźną. Bo inaczej pachnie, inaczej wygląda, a nawet brzmi. Kiedyś gwar, dziś cisza. Wcześniej ciągły ruch, teraz pustka i skupienie.
Wielki mur
Gdyby porównać ich wcześniejszą pracę z tą, którą wykonują teraz, to jaka to zmiana? - To jakby trzeba było przeskoczyć, w zasadzie bez większych przygotowań, bardzo wysoki mur. My się uczymy wszystkiego od nowa. Logistycznie, technicznie, od najmniejszych szczegółów inaczej, to jest zmiana o 180 stopni - oceniają panie z Gamowskiej.
Jakie mają doświadczenia po kolejnym tygodniu opieki nad pacjentami? Jak przechodzą oni chorobę. - Ogólnie jest łagodnie. Ci pierwsi ozdrowieńcy opowiadali, jak stracili węch, smak, mieli bóle grypopodobne, ale był też kaszel, gorączka. Każdy przechodzi tego wirusa inaczej - relacjonują. Potwierdzają, że "korona" zostawia ślady w płucach.
Obawiają się pierwszych reakcji na śmierć pacjenta. Mimo że przeżywały to już wielokrotnie, to tu jest inaczej. Pacjent odejdzie w samotności. - Nikt nie potrzyma go za rękę, nie będzie przy nim rodziny, żeby mogła się pożegnać - opowiadają pielęgniarki, które często zastępowały umierającemu kogoś bliskiego.
- Dziś jesteśmy jako opiekunki, ale nie wiadomo, czy kiedy nie trafimy na drugą stronę i chciałybyśmy dobrej opieki, więc staramy się, jak umiemy - podkreślają.
Ofiarność buduje
Czego im brakuje? Chciałyby regularnych testów na koronawirusa, przeprowadzanych wśród personelu. Mówiło się o tym, ale jak dotąd - cisza. Boją się braków kadrowych na Gamowskiej. To będzie oznaczać zwiększoną liczbę dyżurów, dla tych co są w pracy.
- My chcemy podziękować tym wszystkim, którzy starają się pomóc szpitalowi. Przywożą, co tylko jest tu potrzebne. Taka ofiarność ludzka bardzo pomaga, buduje innych - podkreślają.
Wzruszyły się akcją rysunkową dzieci przeprowadzoną przez Lilu Play, MDK, Paper Mint i My Party Shop. Na ścianach oddziałów pojawiły się ich prace, z hasłami: nie damy się, pokonamy koronawirusa. - Łzy się lały kiedy to zobaczyłyśmy - kończą.
W raciborskim szpitalu pracuje ok. 360 pielęgniarek i położnych. Aktualnie na "pierwszej linii" nie ma kompletu. Na Gamowskiej brakuje 20% personelu.
Komentarze
13 komentarzy
Komentarz został usunięty ponieważ nie jest związany z tematem
Szacunek dla was brawo
Dziękujemy komentarz zbędny niema słów którymi by szło określić wasza odwagę i poświęcenie ,
Podziękowania należą się tez Lilu Play i innym. Lilu Play zainicjowało całą akcję a w My Party Shop wiszą Nadesłane rysunki dzieci.
Wielki szacunek, uznanie, podziękowanie dla personelu medycznego, szczególnie dla pielęgniarek.
Życzenia wiary, nadziei, wytrwałości, zdrowia i wszystkiego dobrego.
Dziękujemy za wszystko lekarzom i pielęgniarka szacunek za dobrą pracę trzymajcie się
Dziewczyny trzymajcie się szacunek dla Was pozdrawiam koleżanka po fachu.
My też pracujemy tylko w innych warunkach.
" ŚWIĘCI " wśród nas , Wielkie brawa Życzenia siły, wytrwałości ,a przede wszystkim ZDROWIA !!! w służbie dla nas !, My dla Was zostajemy w domu.!!! / dotyczy WSZYSTKICH , WSZYYYYYYYSTKICH którzy nie muszą wychodzić
Do Jana N. Twoja nienawiść do nauczycieli świadczy o trudnym dzieciństwie,proponuję skorzystać z porady psychologa.
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
Szacunek i podziw dla tych, którzy tam pracują...
Oczywiście
Chyba 180 stopni ;)