Pan Piotr z Radlina. Ten od jeżowych domków
Są sympatyczne, nieszkodliwe, a w dodatku bardzo pożyteczne. Jeże – bo o nich mowa – coraz częściej potrzebują jednak pomocy ludzi. Wie o tym doskonale mieszkaniec Radlina Piotr Gleńsk, który od kilku lat ratuje te małe stworzenia, gdy są w kłopotach.
Pożyteczne małe ssaki
Okazuje się, że wbrew wielu bajkom i wierszykom, jeże nie jedzą jabłek. Dlaczego? Bo są mięsożercami, a dokładnie owadożercami. – Jeże z dużym apetytem pałaszuje szkodniki, takie jak ślimaki, również te bez muszli, i owady. Chętnie zjadają zwłaszcza chrząszcze, wśród których dużo jest szkodników – mówi pan Piotr. – Jeżeli nadgryzą dojrzałą gruszkę lub pomidora, to dlatego, że są spragnione i szukają źródła wody – dodaje. Mieszkaniec Radlina zauważa, że jeże właśnie z powodu swojej diety powinny być mile widziane w naszych ogrodach, parkach oraz na polach. – Nie powodują żadnych szkód w ogrodzie, dlatego nie musimy się ich obecności obawiać – zapewnia.
(juk)
Jak zostać przyjacielem jeży?
Ważne, by w okresie letnim nie zabierać do domu jeża, który chodzi po działce. Najprawdopodobniej szuka on pożywienia. Najlepiej wystawić mu napełnioną wodą jakiś mały pojemnik i zostawić go w ustronnym miejscu. Jeśli ktoś ma na działce np. oczko wodne, ważne, by była tam siatka lub coś w rodzaju schodków (z kamienia albo cegły), by jeże mogły się wydostać, gdy przypadkowo wpadną do środka. Potrafią one pływać, jednak gdy nie mogą wyjść, to po prostu utoną. Przed koszeniem trawników należy zrobić obchód terenu. Gdy działka jest duża, dobrze jest zacząć koszenie od środka i nie spieszyć się, wtedy zwierzęta duże i małe mają szanse uciec na boki. Koszenie od zewnątrz do środka powoduje, że zwierzęta mogą zginąć w ostatnim pokosie na środku działki. Szczególnie jesienią powinniśmy być wyczuleni na małe jeże. Wówczas jeśli znajdziemy takiego osobnika – zwłaszcza z widoczną raną lub gdy zdradza objawy ciężkiej choroby – zabierzmy go do domu, a później do lecznicy. Interweniować należy również wtedy, gdy malutkie jeże piszczą, błąkają się po ogrodzie lub siedzą przy swojej mamie, która się nie rusza.
Komentarze
2 komentarze
Podziwiam takich Ludzi. Pełnych pasji i dobrego serca.
Brawo !!! Jako mieszkaniec Radlina jestem dumny z tego typu inicjatyw. W naszym rejonie niezbyt widać indywidualne zainteresowanie sprawami okolicznej fauny. Nawet karmnków dla ptaków nie widać...