Piątek, 8 listopada 2024

imieniny: Seweryna, Gotfryda, Hadriana

RSS

Stanisław Michalkiewicz w Raciborzu o drapieżności władzy, wolności oraz katastrofie, do której zmierza Polska pod rządami Kaczyńskiego

19.07.2019 20:37 | 6 komentarzy | żet

Gruntowna reforma państwa, "donoszenie na Polskę do Brukseli przez totalną opozycję", wpływy agentury w kościele katolickim oraz podobieństwo Jarosława Kaczyńskiego do Edwarda Gierka - to tylko część wątków poruszonych w trakcie spotkania Stanisława Michalkiewicza z mieszkańcami Raciborza.

Stanisław Michalkiewicz w Raciborzu o drapieżności władzy, wolności oraz katastrofie, do której zmierza Polska pod rządami Kaczyńskiego
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Gmina jedynym poborcą podatków

Następnie Stanisław Michalkiewicz przeszedł do omówienia modelu finansowego państwa oraz konieczności jego zmiany. - Jaki model jest teraz? Głównym poborcą podatków jest rząd i on potem rozdziela te pieniądze pomiędzy samorządy terytorialne na wykonanie zadań zleconych. Oczywiście nigdy nie daje tyle, ile trzeba, w związku z czym samorządy są zadłużone, nikt nie wie co z tym zrobić i tak to trwa - powiedział S. Michalkiewicz.

Zdaniem Michalkiewicza system należałoby odwrócić o 180 stopni, tak aby jedynym poborcą podatków była gmina. - Przy okazji należałoby zlikwidować samorząd powiatowy i wojewódzki, bo one istnieją wyłącznie ze względów socjalnych, żeby zaplecze partyjne miało na czym żerować. Państwo mogłoby bez nich doskonale funkcjonować - powiedział.

Dalej S. Michalkiewicz wywodził, że gmina zbierałaby podatki ze swego terenu i opłacała składkę państwową. Samorząd swobodnie dysponowałby wszystkim, co zostało w gminie po opłaceniu składki. Sprawiłoby to, że samorządy faktycznie dbałyby o przedsiębiorczość na swoim terenie, starając się mieć jak najwięcej podatników.

Stanisław Michalkiewicz dodał, że wprowadzenie tego systemu wiązałoby się z koniecznością zmiany sposobu wyboru i uprawnień senatu, na który wpływ mieli samorządowcy. Władza sejmowa, która dążyłaby do wprowadzenia zbyt wielkich składek państwowych, byłaby blokowana właśnie przez senat.

Sędziowie weryfikowani przez wyborców

Ostatnim zagadnieniem ustrojowym, które zdaniem Stanisława Michalkiewicza wymaga reformy, jest kwestia kontroli władzy sądowniczej. - Sędziowie zupełnie wyemancypowali się z wszelkiej zależności od jakiegokolwiek organu państwa - stwierdził gość. Zauważył, że remedium rządu Zjednoczonej Prawicy na ten problem prowadzi do ręcznego sterowania sądami. - To jest też złe, bo nie ma możliwości, żeby rząd który uzyska możliwość ręcznego sterowania sądami nie wykorzystywał tego - dodał S. Michalkiewicz.

Jakie rozwiązanie proponuje Stanisław Michalkiewicz. - Moja propozycja zmierza do tego, żeby nad sędziami był bat, ale ten bat nie powinien znajdować się w rękach rządu, tylko obywateli. W tym celu musielibyśmy nieznacznie zmienić konstytucję - zlikwidować zasadę nieusuwalności sędziów. Sędzia wybrany przez prezydenta byłby niezawisły, ale co pięć lat musiałby zostać poddany weryfikacji ze strony obywateli - powiedział Michalkiewicz w Raciborzu.

Powrót do ustawy Wilczka

Następnie Stanisław Michalkiewicz przeszedł do kwestii reformy gospodarczej. Zdaniem publicysty, jej celem powinno być odblokowanie narodowego potencjału gospodarczego. Obecnie jest on krępowany przez szereg obostrzeń, biurokratyzację państwa oraz wpływy niemieckie. - Musimy te trzy czynniki albo wyeliminować, albo przynajmniej osłabić. W jaki sposób to zrobić? Czy jest jakaś możliwość? Jest i nawet nie musimy sobie nad tym łamać głowy, bo już raz z tego rozwiązania skorzystaliśmy. Mówię o "Ustawie o działalności gospodarczej" Mieczysława Wilczka z 1989 roku - powiedział S. Michalkiewicz.

Przypomniał dwa filary, na których się ona opierała, tj. powszechne prawo do prowadzenia działalności gospodarczej oraz zezwolenie na prowadzenie każdej formy działalności gospodarczej, która nie jest zakazana przez prawo. S. Michalkiewicz zauważył, że Polska w następstwie ustawy Wilczka z dnia na dzień stała się wielkim targowiskiem. Socjalistyczna kontrrewolucja polegała na ciągłej nowelizacji tej ustawy, a więc wprowadzaniu do niej kolejnych zapisów krępujących swobodę gospodarczą. - W ciągu dziesięciu lat ustawa Wilczka została znowelizowana 60 razy. Każda nowelizacja polegała na dopisywaniu coraz to nowych form reglamentacji, zezwoleń, koncesji itd. - dodał S. Michalkiewicz.