Do rady wrócił Lenk. Wrócił też temat płotu przy boisku w Studziennej
Były prezydent Raciborza Mirosław Lenk znów zasiada w radzie miasta. Uczestniczył w posiedzeniu komisji budżetowej i wspierał Henryka Mainusza w staraniach o zgodę prezydenta Polowego na dokończenie płotu przy boisku LKS Studzienna.
W sesji, w lutym radna koalicji Zuzanna Tomaszewska (to jej marzyła się łąka kwietna od 2 lat – przyp. red.) deklarowała, że pieniądze na płot w dzielnicy się znajdą. Przewodniczący rady Leon Fiołka także wskazał prezydentowi, by ten znalazł środki na ten cel.
Ponieważ w materiałach na kolejną, marcową sesję rady miasta, nie znalazły się informacje o zaplanowaniu wydatków z budżetu miejskiego, na dokończenie płotu w siedzibie LKS Studzienna, o sprawę spytał Henryk Mainusz. To nie tylko kolega E. Wyglendy w klubie radnych (Razem dla Raciborza), ale także działacz piłkarski. Jak sam podkreślił, był jednym z budowniczych kompleksu sportowego w Studziennej, w ramach czynu społecznego w czasach PRL.
Prezydent Polowy odparł, że sprawa jest wciąż badana („dalej myślimy”) i o szczegółach nie chciał więcej mówić, co zirytowało Henryka Mainusza. Domagał się wyjaśnień, więc Dariusz Polowy powiedział, że rozbiórki płotu dokonano nielegalnie, a to majątek gminy. Prawnicy urzędowi sprawdzają temat i nie wiadomo czy wobec „sprawców” nie należy wyciągnąć konsekwencji prawnych. Owszem, poinformowali oni urząd o swoich zamiarach, ale żadnej zgody na piśmie nie otrzymali. Płot rozebrano w oparciu o ustalenia „na gębę”. Polowy oznajmił, że w urzędzie zastanawiają się czy nie doszło do próby wyłudzenia pieniędzy na remont płotu, bo tego domaga się teraz radny w imieniu działaczy klubowych. - Staram się nie krzywdzić klubu – zaznaczył D. Polowy.
Ludzie:
Dariusz Polowy
Radny, były prezydent Raciborza
Eugeniusz Wyglenda
Radny Gminy Racibórz.
Henryk Mainusz
Radny Miasta Racibórz, były przewodniczący rady.
Komentarze
7 komentarzy
Czyli wyszło "niedomaganie administracyjne" byłego prezydenta M. Lenka. A Pan Mainusz powinien sam się wstydzić, bo to za czasów, gdy przez 3 kadencje (albo 4?) był u władzy doszło do "opłakanego stanu majątku" Miasta i to on nie przypilnował aby o to zadbać.
A czy umowa ustna nie jest wiążąca?
To się panowie Majnusz i Wyględa pomylili. Ale skąd te nerwy!?
Czyli złapał Kozak Tatarzyna, a Tatarzyn za łeb trzyma!
To też: "Wyjaśnienie prezydenta rozsierdziły Henryka Mainusza....".
"Prezydent Polowy odparł, że sprawa jest wciąż badana („dalej myślimy”) i o szczegółach nie chciał więcej mówić, co zirytowało Henryka Mainusza. Domagał się wyjaśnień, więc Dariusz Polowy powiedział, że rozbiórki płotu dokonano nielegalnie, a to majątek gminy. Prawnicy urzędowi sprawdzają temat i nie wiadomo czy wobec „sprawców” nie należy wyciągnąć konsekwencji prawnych. Owszem, poinformowali oni urząd o swoich zamiarach, ale żadnej zgody na piśmie nie otrzymali. Płot rozebrano w oparciu o ustalenia „na gębę”. Polowy oznajmił, że w urzędzie zastanawiają się czy nie doszło do próby wyłudzenia pieniędzy na remont płotu, bo tego domaga się teraz radny w imieniu działaczy klubowych. - Staram się nie krzywdzić klubu – zaznaczył D. Polowy." - bardzo ciekawe.
Zawiadomić prokuraturę. Nic nie załatwiać z nimi na "gębę". Tak mogli sobie kiedyś robić i jest jak jest. Porządna miotła ma tu jeszcze wiele do zamiatania... Do roboty panie Polowy!