Paweł Ptak: Chcemy nowego otwarcia, zbudowania Ekonomika 2.0
O planach poprawy renomy „Ekonomika”, matematycznych trudnościach, dobrym przygotowaniu młodych ludzi do dorosłego życia oraz potrzebie kształcenia zawodowców rozmawiamy z Pawłem Ptakiem, dyrektorem Zespołu Szkół Ekonomicznych w Raciborzu.
– Prestiż szkoły, miejsce w rankingu „Perspektyw” wynikają też z tego, jak maturzyści danej szkoły radzą sobie z egzaminem dojrzałości. Wasze wyniki z ostatnich lat nie są najlepsze. Maturę zdawało mniej niż 70% uczniów „Ekonomika”. To trochę mało jak na technikum z takimi tradycjami.
– Nas „niszczy” matematyka.
– Matematyka? Przecież ekonomia nie bez powodu kojarzy się z matematyką...
– Ekonomia na pewno, „Ekonomik” już niekoniecznie. Dzisiaj młodzieży ta szkoła tak się nie kojarzy. Wybierają ją, choć często mają problemy z tym przedmiotem. Właśnie dlatego zamierzamy wzmocnić ich kompetencje matematyczne.
– Jak chce Pan tego dokonać?
– Tego nie da się zrobić bez dodatkowych godzin matematyki. Obecnie jest ich po prostu niewiele. Chciałbym więc wejść we współpracę z uczelniami. Pierwsze kroki w tym kierunku już poczyniłem. Jeszcze w tym miesiącu odbędą się pierwsze dodatkowe zajęcia z matematyki dla uczniów, którzy nie radzą sobie z tym przedmiotem. Chciałbym też zaangażować w ten proces naszą młodzież, tak aby uczniowie, którzy są dobrzy z matematyki, pomagali swoim kolegom. Nie jest to proste ze względu na to, że wielu naszych uczniów dojeżdża do szkoły. Trudno jest więc zachęcić ich do pozostania w szkole po lekcjach, ale wierzę, że uda mi się do tego doprowadzić.
– Wróćmy do rynku pracy. Powiedział Pan, że dzisiaj absolwenci szkoły nie mają problemów ze znalezieniem pracy w zawodzie. Z drugiej strony w najnowszym „barometrze zawodów” w stosunkowo nielicznym gronie zawodów nadwyżkowych widnieje właśnie ekonomista...
– Też to widziałem, ale trzeba pamiętać, że ekonomista to zawód dający szerokie spektrum możliwości. Na rynku może nie ma ofert pracy dla „ekonomistów”, ale przecież jest zapotrzebowanie na doradców podatkowych czy księgowych. To są właśnie zawody, w których może pracować technik ekonomista. Biur rachunkowych przybywa, rynek pracy jest więc w tym przypadku dość chłonny. Dlatego uważam, że w przypadku technika ekonomisty „barometr zawodów” się po prostu nie sprawdza. Wiem, że nasi pracodawcy chętniej przyjmują do pracy w biurze uczniów po „Ekonomiku” niż osoby po studiach, bo absolwenci „Ekonomika” potrafią obsługiwać programy księgowe, a na studiach niekoniecznie się tego uczy.
– Pozostałe kierunki kształcenia macie równie praktyczne?
– Techników reklamy i techników handlowców wyposażamy głównie w tzw. miękkie umiejętności – uczymy ich „sprzedawania” siebie oraz negocjacji handlowych. Wiemy, że nie mają problemów ze znalezieniem pracy. Nie zawsze jest to praca w branży, ale znajdują swoje miejsce na lokalnym rynku pracy. Rozdźwięk jest w przypadku logistyków i spedytorów – powód jest prozaiczny, bo dotyczy oprogramowania, z którego się korzysta w tej branży, a którego my w szkole nie mamy. Zrobimy wszystko, żeby to zmienić, potrzebne nam będzie w tym celu wsparcie z zewnątrz.
– Aktualnie w powiecie raciborskim realizowany jest projekt budowy oraz wyposażania pracowni zawodowych. Czy „Ekonomik” coś na tym zyskał?
– Tak, utworzono nowoczesną pracownię dla technika organizacji reklamy. Jest ona wyposażona w mocne komputery i specjalistyczny sprzęt do kształcenia praktycznego. Dodatkowo mamy też salon fotograficzny, tak żeby uczniowie mogli zapoznać się z techniką fotografowania oraz obróbką zdjęć. Zamierzamy stworzyć takie pracownie również dla naszych pozostałych zawodów.