Od stulecia darzą innych swym pięknym brzmieniem
Dla nich sto lat to za mało! Chór Cecilianum z Krzyżkowic w Pszowie świętuje w tym roku jubileusz 100-lecia swojego istnienia.
Niezwykły jubileusz świętuje w tym roku krzyżkowicki chór Cecilianum - to już 100 lat od kiedy nie tylko zespół uświetnia różnego rodzaju wydarzenia kulturalne, ale z sukcesami koncertuje w kraju i zagranicą, zdobywając przy tym liczne nagrody w konkursach.
Burzliwe początki
Pierwsze lata działalności krzyżkowickiego chóru sięgają grudnia 1918 r. Wówczas nosił on nazwę Jutrzenka. Jego dyrygentem i założycielem był Wojciech Chytrowski-senior. - Tak się składa, że był to mój dziadek - mówi z dumą obecny prezes zespołu Czesław Mucha. Z tamtego okresu nie zachowały się dokumenty ani zdjęcia, ale na podstawie przekazów ustnych ustalono, że chór liczył około 20 osób. Artyści nie tylko śpiewali, ale również wystawiali sztuki teatralne. W 1927 r. chór przerodził się w typowo męski, ale już z dyrygentem Wojciechem Chytrowskim-juniorem na czele. - Zespół brał udział w różnych zjazdach chórów. Przede wszystkim był jednak dumą lokalnych uroczystości odbywających się w Krzyżkowicach - podkreśla Czesław Mucha. Następnie działalność chóru została zawieszona. Aż z inicjatywy proboszcza nowo wybudowanego kościoła w Krzyżkowicach, ks. Wojciecha Urbana, w 1935 r. reaktywowano go. Wówczas na patronkę zespołu wybrano św. Cecylię. - Rok później członkowie chóru zadecydowali o kupnie dla kościoła jednej ze stacji męki pańskiej oraz ufundowali figurę św. Cecylii, której autorem był Ludwik Konarzewski - wspomina Czesław Mucha.
Skład zespołu stale się powiększał, a jego aktywność była coraz większa. Chór brał udział w uroczystościach kościelnych, ale również z wielkim zaangażowaniem i zapałem wystawiał sztuki teatralne. Z powodu wybuchu II wojny światowej jego działalność ponownie została zawieszona. Wówczas wielu śpiewaków walczyło na różnych frontach wojny. Kilkoro z nich zginęło. Po zakończeniu działań wojennych z inicjatywy ks. proboszcza Karola Pilawy powstał kościelny chór mieszany Cecylia. Niespodziewanie wynikły jednak problemy organizacyjne. Z ówczesnej funkcji dyrygenta zrezygnował Henryk Widenka, a nowo powołany na to stanowisko Izydor Brachmański nie spełniał oczekiwań członków zespołu.
Dopiero objęcie dyrygentury przez mieszkańca Krzyżkowic Edwarda Mandery ustabilizowało sytuację. Dyrygent jednak nie był w stanie pogodzić nauki z pracą w chórze. W konsekwencji zrezygnował z piastowanego stanowiska, a działalność zespołu po raz kolejny została zawieszona.