Wywiad z kapelanem raciborskiego więzienia i proboszczem Samborowic
Ks. Zbigniew Gajewski (na zdj.) odchodzi z Samborowic. W ciągu 17 lat posługi zdołał zaskarbić sobie serca wiernych, dzięki czemu dziś żegna go cała wieś... Polecamy wywiad z tym niezwykłym proboszczem i kapelanem Zakładu Karnego w Raciborzu.
– Ze wspomnień ks. Posta wiem, że była w więzieniu kiedyś wielka kaplica.
– Teraz kaplica mieści się na I oddziale w piwnicy. Ta przedwojenna była rzeczywiście obszerna. Na chórze było miejsce dla więźniów z grup specjalnych, którzy nie mogli mieć kontaktu z innymi więźniami.
Po wojnie kaplicę przedzielono stropem: na dole jest oddział, na górze zakład pracy, szwalnia.
– Czy mogę zapytać jaki procent skazanych przychodzi na mszę św.?
– Jeżeli w Polsce w dużych miastach frekwencja wynosi 30%, w więzieniu jest to ok. 10%. Różnie bywa. Jedni robią sobie przerwę, niektórzy pracują, innym na tym nie zależy.
– Jakich sakramentów Ksiądz tam udziela?
– Często przychodzą prosić o bierzmowanie, bo zaniedbali go w życiu na wolności, a planują ślub po wyjściu na wolność. Były też chrzty.
– Dla osób dorosłych?
– Oczywiście. Były też dwa śluby, choć uważam, że to nie jest miejsce na to. Były to osoby, które żyły kiedyś już ze sobą, mieli dzieci i chcieli życie uporządkować. Przygotowałem ich, był ślub w więziennej kaplicy, ale uważam, że lepsze byłoby dla nich poczekać do czasu wyjścia na wolność, zbyt wielkie jest ryzyko, że ich drogi się rozejdą.
– Czy Ksiądz ma kontakt z byłymi więźniami?
– Zdarza się, ale rzadko. Są z całej Polski. Żegnając się przy wyjściu na wolność, obiecują odwiedzić, ale rzadko to robią. Od razu ogarniają ich nowe problemy.
– Kiedyś zastępowałem Księdza. Kilka osób poszło ze mną, aby prowadzić śpiew i przejąć czytania na mszy św.
– Tak, jest pewna grupa wolontariuszy, głównie z katolickiej Odnowy w Duchu Świętym „Magnificat”, którzy ofiarują swój czas, by pomóc w godnym sprawowaniu Eucharystii niedzielnej. Niedawno oferowała swą pomoc grupa modlitewna z Wodzisławia Śl. „Kahal”. Przeprowadziła kurs Alfa dla więźniów, z udziałem osób z raciborskiej „Magnificat”.
– Alfa kojarzy mi się z początkiem, z nowym startem.
– Tak, chodzi o podstawy wiary.
– Czy udał się kurs w tak specyficznym środowisku?
– Bardzo. Uczestniczyło w nim ok. 30 osób. Byli zbudowani świadectwem wiary osób świeckich. Nie dziwią się kiedy przychodzi do nich ksiądz, ale że przychodzą świeccy ludzie, którzy nic z tego nie mają, tylko tracą czas i pieniądze na dojazd, dało im to do myślenia. A trwało to 11 tygodni, czyli przez 11 kolejnych sobót. Dawali świadectwo wiary, wygłaszali konferencje, prowadzili rozmowy indywidualne i w grupach. Wszystko razem wydało owoce.