Poniedziałek, 6 maja 2024

imieniny: Judyty, Juranda, Benedykty

RSS

Katastrofa kolejowa, egzekucya władcy oraz kara śmierci za zabójstwo szwagierki [100 lat temu w Nowinach]

12.08.2018 07:00 | 0 komentarzy | żet

Kolejny raz podróżujemy w przeszłość razem z „Nowinami Raciborskimi”. Tym razem sięgamy do archiwalnych numerów gazety z 7, 9 i 12 sierpnia. Przekonajcie się, czym ekscytowali się Czytelnicy Nowin sto lat temu, dowiedzcie się o problemach trapiących ówczesną raciborszczyznę oraz poznajcie... sposób na przygotowanie mąki ziemniaczanej w domu.

Katastrofa kolejowa, egzekucya władcy oraz kara śmierci za zabójstwo szwagierki [100 lat temu w Nowinach]
zdjęcie poglądowe, flaglerlive.com
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

„Oby krew moja uratowała Rosyę!”

W „Nowinach Raciborskich” sprzed stu lat natrafiamy również na wieści dotyczące śmierci cara Mikołaja II. Egzekucja imperatora, spokrewnionego z większością władców ówczesnej Europy, wprawiła w zdumienie opinię publiczną na całym świecie. Oto jak opisywano te wypadki w ówczesnych Nowinach:

Według zeznań szofera, który wiózł cara na plac wyścigowy poza miasto wraz z dziesięcioma czerwonogwardzistami, którzy dokonali egzekucyi jego – modlił się car przez całą drogę. Bolszewicy nie zezwolili, aby car otrzymał w ostatniej chwili jeszcze pomoc duchowną. Kaci bolszewiccy znęcali się nad swoją bezbronną ofiarą całą drogę, lżąc ją, bijąc kolbami i popychając. Gdy ściągnięto go z samochodu – zemdlał, ale ocucono go szybko, oblewając zimną wodą. Z klęczącej pozycyi podźwignął się car jeszcze raz, jakby nabierając odwagi i sił. Wyrzekł też w owej chwili ostatnie swe słowa: Oby krew moja uratowała Rosyę! Miejcie litość nad mą żoną i nad memi niewinnemu, nieszczęsnemi dziećmi. Zaraz potem nastąpiła egzekucya, a odbyła się już zupełnie milcząco. Dziesięć kul wystrzelono do cara – były to kule dum–dum. Cała twarz cara była strasznie zeszpecona. Ciało drgało jeszcze kilka minut. Dowódca oprawców przystąpił do zbroczonego krwią trupa i strzelił doń poprzez prawe ucho z browninga.

Tytułem uzupełnienia dodajmy, że car Mikołaj II został zamordowany 17 lipca 1918 roku, a powyższa relacja ma wspólnego z prawdą tylko tyle, że car rzeczywiście zginął zamordowany przez bolszewików. W rzeczywistości Mikołaj II został stracony razem ze swoją najbliższą rodziną w piwnicy domu Nikołaja Ipatiewa w Jaketynbrugu. Na temat śmierci cara krążyło wiele pogłosek, czego przykładem jest przywołana wcześniej „relacja” (fałszywa).

Katastrofa kolejowa i spekulanci

Do tragedii doszło w owym czasie również w pobliskiej Rudzkiej Kuźni, czyli dzisiejszej Rudzie Śląskiej, gdzie wykoleiła się kolejka wąskotorowa. – Wagon motorowy, do którego przyczepiony był drugi wagon, wyskoczył z szyn i stanął w poprzek toru. Drugi wagon przewrócił się i uderzył o grube drzewo przy szosie. Dwie osoby zostały śmiertelnie okaleczone, trzy odniosły ciężkie obrażenia, a liczbę lżej rannych podają na około 20. Rannych umieszczono w lecznicy w Rudzkiej Kuźni, gdzie dwie osoby z owych trzech okaleczonych skonały – czytamy w gazecie. Pociągiem kierowała kobieta. Zeznała, że przyczyną wykolejenia było zapowietrzenie i uszkodzenie hamulca kolejki.

Ostrzegały również Nowiny swoich czytelników z okolic Rybnika, w szczególności Boguszowic, przed spekulantami łasymi na ziemię. – Na szczęście mamy tu gospodarzy, którzy swej ziemi nie sprzedadzą za żadną cenę, bo sami będą umieli wykorzystać stosunki, gdy powstaną w naszej okolicy nowe kopalnie. Wraz z kopalniami otrzymamy także i kolej wskutek czego, wartość i znaczenie naszej ziemi wzrośnie. Głupi tylko sprzedaje ojcowiznę i potem idzie do obcych na poniewierkę i w zależność (...) Matka ziemia, nasza żywicielka daje nam siłę i moc, pieniądze zaś wiatr rozniesie – przestrzegała redakcja Nowin.

***

Ciekawostka na zakończenie naszej kolejnej podróży w przeszłość. Ma ona związek z kartkami pocztowymi, które w okresie letnim wysyłamy i otrzymujemy od bliskich, pozdrawiających nas ze swoich wakacyjnych wojaży. W sierpniu 1918 roku wysyłanie „kart z widokami jakiemikolwiek, fotografii itp.” było surowo zabronione. Korespondencji tego typu nie można było wysyłać do „krajów okupowanych”, a więc zajętych przez sojusz Niemiec i Austro–Węgier, np. Królestwa Polskiego czy Litwy. Obawiano się, że zdjęcia i widokówki mogą w ten sposób przeniknąć do państw ententy i pomóc w planowaniu działań wojennych.

Wojtek Żołneczko