Ten plac zabaw jest dla dzieci niebezpieczny – uważa rodzic
Prawie rok temu w parku miejskim zmodernizowano istniejący tam plac zabaw. Rodzic, który zadzwonił do naszej redakcji przekonuje jednak, że obiekt jest niebezpieczny dla dzieci. I opisuje sytuację, której był świadkiem w kwietniu tego roku.
Pan Janusz na spotkanie zaprosił nas na plac zabaw. - Bo to trzeba zobaczyć na własne oczy – mówi. Spotkanie rozpoczął od pokazania nam regulaminu. - Proszę zobaczyć, w regulaminie pisze, że plac zabaw przeznaczony jest dla dzieci w wieku do 8 lat. A więc dla stosunkowo małych. A moim zdaniem, dla takich dzieci ten plac zabaw jest zwyczajnie niebezpieczny – mówi nasz rozmówca, który mówi, że zainteresował się jego stanem po tym, jak sam zaczął tu przychodzić ze swoim dwuletnim dzieckiem.
Niebezpieczna nawierzchnia
Plac zabaw w zdecydowanej większości wyłożony jest bardzo drobnym żwirem. Dzieci siłą rzeczy nanoszą drobne kamyki na otaczającą zabawki gumową nawierzchnię. - Proszę spojrzeć co się dzieje, kiedy dziecko wbiegnie na te porozrzucane na gumie kamyki. Może łatwo się poślizgnąć – wskazuje mężczyzna i nie trudno przyznać mu rację, bo kamyki działają dokładnie tak samo, jak drobne kulki.
Z kolei chodniki na placu zabaw wykonane są z piasku wymieszanego z cementem. - Dziecko, które na takim chodniku się wywróci, będzie całe poobdzierane. A to jest plac zabaw, więc dzieci biegają. I czasem się wywracają – mówi nasz rozmówca. Jak dodaje od włodarzy miasta dowiedział się, że taką nawierzchnię chodników zlecił... konserwator zabytków. Z reguły place zabaw w całości wyłożone są specjalnymi bezpiecznymi nawierzchniami.
Komentarze
4 komentarze
Od ładnych kilku lat ludzie, w tym i ja piszą o różnych niebezpiecznych i nieudanych urządzeniach na TYM placu zabaw. I co? I nic. Pewnie trzeba będzie jakiejś tragedii, by ktoś z urzędu się ruszył i zareagował :(
Przecież ten plac "zabaw" od samego początku nie jest bezpieczny. Proszę sobie wbić igłę w te zielone pagórki z tunelami. Pod rzekomo bezpieczną (3-7mm) nawierzchnią macie beton. Niech któreś z dzieci się poślizgnie i przywali w ową bezpieczną powierzchnię głową. Amortyzacja uderzenia będzie bliska zeru.
Potwierdzam. Zawsze ostrzagam syna gdy na niej skacze, a gdy zbliża się do dziury podnoszę głos.
Z tą trampoliną sama prawda, bo jak były dzieciaki z SP 5, to też jednemu utknęła stopa, co prawda chłopak wyjął nogę sam, ale but pozostał w środku i dzieciaki męczyły się by go wyjąć. Dodam, że były to dzieci w wieku 8-9lat z klasy drugiej. Że Pani z tej klasy, to są janusze opieki, bo ciągle są zajęte sobą i opowiadaniem jakie to one są super, cool i w ogóle jakie kursy mają pokończone i jakie mają wykształcenie, to nawet tego nie zauważyły, a dzieci sobie poradziły same ;p