Pożądliwość, a miłość. Z cyklu: Grzechy główne
- Seks jest stworzony przez Boga. Wzajemny pociąg ludzi odmiennej płci do siebie jest czymś przedziwnym, tajemniczym i pięknym - pisze ks. Jan Szywalski, zwracając jednocześnie uwagę na problem nieopanowanej pożądliwości, która może być źródeł ogromnego zła.
Pożądliwość ciała jest tak wielką siłą, że obok przykazania „nie cudzołóż” jest dalsze ostrzeżenie w IX przykazaniu: „nie pożądaj żony bliźniego swego!”, aby tłumić grzech w zarodku. Pan Jezus zaś dodaje: „Jeśli więc prawe twoje oko jest ci powodem do grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało być wrzucone do piekła” (Mt 5,29). Dziś łatwo rozbudzić zmysły internetem. Dla niejednego stało się to maniakalnym uzależnieniem.
Miłość i odpowiedzialność
„Miłość i odpowiedzialność” – tak zatytułował Karol Wojtyła swoją pracę o stosunku mężczyzny do kobiety. W słowach tytułu leży klucz: miłość musi być odpowiedzialna.
– Można skrzywdzić samego siebie. Pierwsze bowiem kontakty – z byle kim, bez miłości, aby tylko zaliczyć „ten pierwszy raz” i pochwalić się rówieśnikom – może rzucić cień na całe życie miłosne.
– Jest odpowiedzialność wobec drugiej osoby, której nie można skrzywdzić, zbrukać i porzucić z urazem na całe życie jako „poniżonej w miłości”.
– W końcu odpowiedzialność wobec trzeciego człowieka, który może się pojawić w zarodku. Wanda Połtawska w „Gościu Niedzielnym” mówi: „Maturzystka Krysia będąca w ciąży powiedziała mi: <Chciałam chłopakowi dać wszystko, a on wziął tylko moje ciało>. (…) Dziewczyny 13-letnie mówią, że chciały być kochane i dlatego spały z chłopakami. A potem okazało się nagle, że poczęło się dziecko, którego nikt nie pragnął”. I tu przychodzi następna pokusa, aby się tej niechcianej małej istoty pozbyć… A wiadomo jak!
Dziś powszechna jest ucieczka od obowiązków i odpowiedzialności, stąd tak mało zawieranych małżeństw.
Bariera wstydu
Dla ochrony naszej godności i intymności Bóg zaszczepił w nas uczucie wstydu. Dziś ten mur obronny jest, niestety, skutecznie wykpiony i niszczony: „Wstydzę się, że się wstydzę”.
Nieskromny sposób ubierania się, który dzisiaj stał się już zwyczajem powszechnym nawet u kobiet i dziewcząt katolickich, a nie tylko obraża ciężko godność i wdzięk niewieści, lecz bardzo nieszczęśliwie powoduje doczesne szkody samej kobiety.
Współczesny Kościół niewiele mówi o stosownym stroju, a szkoda, bo niekiedy by się przydało. W stylu nieco „burdelowym” ubierają się nie tylko na dyskotekę, ale także do szkoły, do pracy, a nawet do kościoła.
Nie wstydź się wstydu,
on czystość Ci da.
Nie wstydź się wstydu,
gdyż prawda zwycięża.
Nie wstydź się wstydu: uczciwość wciąż trwa.
(W. Wermter CPPS)