Niedziela, 24 listopada 2024

imieniny: Emmy, Flory, Jana

RSS

Naćpany ojciec zaatakował tasakiem własne dzieci

02.03.2018 07:00 | 9 komentarzy | acz
Ostatnia aktualizacja: 02.03.2018 09:56

Jonatan J. w pewnym momencie rozciął dzieciom piżamki. Nagie, przerażone stały obok niego w kałuży moczu. – Teraz zobaczymy co macie w brzuszkach – powiedział biorąc do ręki nóż.

Naćpany ojciec zaatakował tasakiem własne dzieci
fot. shutterstock
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Obetną ręce i nogi

Policjanci wykorzystali moment, kiedy na klatce schodowej zgasło światło. – On ciągle grzebał w komórce, trzymał to dziecko ręką, w której trzymał nóż. Trwało to dość długo dlatego zacząłem go dźgać pałką przez poręcz schodów, na co on nożem uderzał w pałkę. W pewnym momencie jeden z funkcjonariuszy z Rydułtów, taki młody człowiek, uderzył go pałką w rękę, w której trzymał nóż i ten nóż mu wyleciał. Wtedy rzuciliśmy się wszyscy na niego – zeznawał policjant Krzysztof G. – Zrobiłem krok do przodu, aby się nie przewrócić na Tymka. Straciłem równowagę - zapamiętał Jonatan. - W momencie kiedy się przewracałem złapałem kogoś za ramię lub za bluzkę. Chciałem zamortyzować swój upadek. Ktoś zaczął mnie dusić z całej siły, druga osoba zaczęła mnie kopać po żebrach, chciała po twarzy, ale się zasłoniłem rękami. W tym momencie czułem brak tlenu i jak każdy, kto chce się uratować, zacząłem się szarpać. Chciałem wstać aby wziąć oddech. Czułem jak ktoś na nadgarstkach przykłada mi metal. Jak mnie dusili to słyszałem głos „obetniemy mu ręce i nogi, a ciało podrzucimy gdzieś pod drzwi”. Obudziłem się w pasach na łóżku. Jakaś pani powiedziała, że jestem w psychiatryku – zeznał Jonatan.

Byłem normalny i spoza powiatu

Mężczyzna zapewnia, że próbował się leczyć. – Tak naprawdę, ja już tego grilla nie pamiętałem, bo urwał mi się na nim film – mówi Jonatan J. – Tak naprawdę poważny problem z alkoholem i dopalaczami mam od trzech lat. Chciałem się leczyć i próbowałem zgłosić się na odwyk. Byłem w pomocy z Feniksie, ale pani po rozmowie stwierdziła, że jestem nadpobudliwy i rozwalę jej grupę. Potem byłem w Familii w Gliwicach, ale tam stwierdzili, że nie jestem psychiczny i nie nadaję się do nich. Byłem w sądzie rodzinnym i tam była ulotka związana z odwykiem, ale pani powiedziała, że nie obsługują powiatu wodzisławskiego. Byłem jeszcze w kilku poradniach we wszystkich okolicznych miastach – wyjaśniał mieszkaniec Pszowa. Jonatan J. pisze z aresztu, gdzie czeka na wyrok, listy do Katarzyny G, w których ją przeprasza. Zapewnia, że to nie było z zemsty, a „z defektu głowy”. – Teraz w zakładzie karnym też mi się zdarza, że słyszę glosy, poruszają się przedmioty i przebiegają osoby- zapewnia mężczyzna. Psychiatrzy stwierdzili, że Jonatan J. był poczytalny dramatycznej nocy i może odpowiadać przed sądem. Grozi mu do 25 lat pozbawienia wolności.

Adrian Czarnota