Ksiądz Szywalski przenosi nas do Raciborza z 1968 roku
O "Kapsule czasu z 1968 r." pisze ks. Jan Szywalski.
Oczywiście takiej kapsuły nie ma. 50 lat temu Raciborzanie nie pomyśleli o tym, by takie posłanie przekazać potomnym za 50 lat; nie było też „Nowin Raciborskich”, które by taką akcję wymyśliły. To tradycyjne pismo raciborskie było bowiem zawieszone przez władze i odżyło dopiero w 1992 r. A jednak... Wyobraźmy sobie, że zegar czasu cofnął nas o 50 lat i znajdujemy się w naszym mieście w dniu Nowego Roku 1968 r.
Zegar czasu cofnięty o 50 lat
– Wyboczcie, że tak po swojemu wom opowiem co mi w łebie, mimo początków sklerozy, z owych czasów pozostało.
Otóż jestem młodym księdzem, mam 30 lat, i jestem kapelonkiem na Starej Wsi, a moim farorzem jest ks. Franciszek Waniek. Jest dobrym gospodorzem, choć w godce ździebko grubo heblowanym. Kościół dostoł nowe piykne witraże, jest też nowo pomalowany, mo marmury kole ołtarza, ale ludzie psioczom, że apostołów zamurowali.
Na farze momy od świąt nowy telewizor, neptuna, dużo skrzynia i z wielkim ekranem. Ale my som szczęśliwi, że możemy oglondać seriale „Stawka większa niż życie”, albo „Czterej pancerni i pies” tak jak wszyscy. Momy też na farze telefon, ale trza uważać co sie godo, bo telefony u księży są na podsłuchu.
Nom kapelonkom ludzie na Starej Wsi bardzo pszają. Stare omy w mazelonkach przynoszom cięgiem roztomańte paskudy, a teraz na kolędzie to w co trzecim domu czynstują nas kafejem i tortą.
Wiele gospodorzy na Starej Wsi żyje z grünzeugu. Wczesnom wiosnom trza sadzić, potem zbierać, na fury pakować i z tym o świcie do światu (na torg) jechać. Wiela się utarżyło tela się miało. Nikiedy z pół wozem reszty „starowiejscy szałaciorze jadą do domu”. Ale byli też bogate bambry.
Nie wszędzie nas na kolędzie wpuszczają: na ul. Dąbrowskiego np. tam gdzie mieszkają wojskowi, to mało jest drzwi otwartych.
W Raciborzu jest kilku farorzy, kierzy ongiś, za czasów ks. prałata Ulitzki, byli kapelonkami na Starej Wsi. Było tu nawet przed wojną takie powiedzenie: „Na uliczce siodł gołombek i zjadł spyrka”. Ks. Ulitzka został wygnany, ks. Golombek wyjechał do Rajchu, ale ks. Spyrka jest dziś farorzem u Matki Bożej. Jest bardzo wiernym kapłanem, ale ostatnio denerwuje się na nowa moda, co to dziołchy chodzą w mini klajdach. Godoł, że z modom ni ma co walczyć!
W Ocicach farorz Bernard Gade też był ongiś na Starej Wsi. Stare omy jak widzą tego świontobliwego kapłana, to załamują ręce: „Nasz kiężoszek Bernarcik je taki chudy, ino rzyko i pości, a durch na tym kole rajzuje”.
Mówią, że na Nowych Zegrodach mają dycki post, bo ich farorzem jest ks. Jan Post. Łagodny i cichy, a wielki muzyk. Chodzi też do więzienia odprawiać i jest bodajże jedynym kapłanem w Polsce, co mu pozwalają duszpasterzować u skazanych. Bezmałaś rozdoł więźniom książki kościelne, a oni zużyli je na skręty do cigaretów, bo to taki fajny ciynki papiyr.