Zostawiłem dla ciebie żonę i dzieci
Paweł C. pojawił się na ulicy Kasprowicza w Pszowie bladym świtem. Przed 7.00 zauważył Ilonę M. Wszedł za nią do garażu i udusił. Kobieta zginęła, bo nie chciała dłużej żyć z chorobliwie zazdrosnym mężczyzną.
Udawał powieszenie?
Paweł C. nie odniósł poważniejszych obrażeń. Na szpitalnym łóżku bez problemu przewracał się z boku na bok, ruszał głową, patrzył w okno. - Tak nie zachowują sie osoby z urazem po powieszeniu - komentowali pod nosem obserwujący go policjanci. Wszystko wskazuje na to, że pętlę na swojej szyi zaciskał z wyczuciem, aby nie zrobić sobie krzywdy. Być może liczył, że uda mu się zasymulować chrobę psychiczną. Był pod stałą, policyjną obstawą. Śledczy uznali, że jego stan jest na tyle dobry, że dzień po zabójstwie, o godzinie 19.20, został formalnie zatrzymany. 54–latek do dziś twierdzi, że nic nie pamięta.
Śledczy nie wiedzieli, jak zginęła 44–latka, aż do czwartku 28 września, kiedy to o godzinie 16.00 zakończyła się sekcja zwłok kobiety. – Wstępne wyniki sekcji zwłok wskazują, że kobieta zginęła przez uduszenie – mówi nam prokurator Marcin Felsztyński. Śledczy nie wiedzą jeszcze skąd w garażu znalazła się krew, która znajdowała się między innymi na samochodzie. – To wyjaśnią szczegółowe wyniki sekcji zwłok, które dostaniemy za jakiś czas – dodaje prokurator. Dzień później, 29 września Paweł C. z lekkim sińcem na szyi został doprowadzony do wodzisławskiej prokuratury, gdzie usłyszał zarzut zabójstwa. Prokuratura złożyła wniosek do sądu o trzymiesięczny areszt dla podejrzanego o zbrodnię. Pawłowi C. grozi dożywotni pobyt za kratami.
Miłość z basenu
Ilona M. i Paweł C. pracowali razem w Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji w Radlinie. Ona pracowała na basenowej kasie, on był konserwatorem. Zajmował się drobnymi naprawami na basenie, kosił również trawę wokół obiektów mosir–u. – Jesteśmy zszokowani tym zdarzeniem. Paweł C. był solidnym pracownikiem, nigdy nie mieliśmy uwag co do jego pracy, ze wszystkich obowiązków wywiązywał się sumiennie – mówi nam Witold Łupiński, dyrektor MOSIR–u w Radlinie. Mimo swojego wieku Paweł C. prowadził bardzo aktywny tryb życia. Uprawiał sport, grał w piłkę nożną, często można było go spotkać na miejscowym Orliku. Paweł C. przed mordem miał zostawić w mieszkaniu w Marklowicach list i pieniądze dla swoich dzieci. Śledczy nie udzielają bliższych informacji na ten temat.
Adrian Czarnota
Komentarze
3 komentarze
Typowy, prymitywny facet za bardzo przywiązany do swojego wacka, zero myślenia, sperma w głowie. Szkoda dziewczyny bo przez głupi romans straciła życie.
ale ona też porzuciła swego męża - "co Bóg złączył, człowiek nie może rozdzielić" . Nie wolno się rozwodzić.
proste jak budowa cepa, należy take bydle powieść a jeszcze potem pociągnąć za nogi żeby dobrze to było zrobione !