„Mój” kościół w Studziennej
Kościół w Studziennej ma w tym roku 110 lat, choć właściwie tylko jego prawa część, bo nawa poprzeczna została dobudowana w latach 1933–35. Z kościołem tym jestem związany od prawie 50 lat! - pisze ksiądz Jan Szywalski.
Studzienna znów była zdana tylko na siebie. Zapał był wielki, a bezrobotni byli gotowi do każdej pracy. W maju 1933 r. zaczęto wykopy pod fundamenty obszernej nawy poprzecznej, która miała powiększyć powierzchnię świątyni dwukrotnie. Jesienią tegoż roku już stały mury, był też dach, były również ławki i można było odprawiać nabożeństwa. Jak wielki musiał być entuzjazm i jak ogromna radość z efektu!
Wyposażenie wnętrza trwało trochę dłużej. Ks. Melzer był miłośnikiem mozaik i miał kontakty ze znanym warsztatem witraży i mozaik Meyera w Monachium. Tam proponowano mu obraz Chrystusa na krzyżu, mozaika ułożona na płytach gotowych do przytwierdzenia na ścianie. Ba, mozaikowy obraz był już w połowie zapłacony, bo zamówiła go kiedyś parafia amerykańska, która go nie odebrała w czasie I wojny światowej. Należało uiścić tylko drugą połowę ceny. Także stacje Drogi krzyżowej są mozaikowe. Proboszcz Studziennej lubował się również w marmurach, stąd wszystkie ołtarze są wykonane z pięknego śląskiego marmuru.
12 maja 1935 r. nastąpiła konsekracja tego rozbudowanego i upiększonego kościoła. Dokonał jej kard. Bertram, arcybiskup Wrocławia. Patronem dawnego domu Bożego był św. Jan Nepomucen, teraz zmieniono tytuł na Święty Krzyż.
Zwiedzamy kościół
Wchodząc do obszernego wnętrza zauważmy, że widoku na ołtarz nie zasłaniają żadne filary. Chrystus na krzyżu tchnie pokojem, zdaje się wypowiadać słowa „Wykonało się”. Na bocznych ołtarzach stoją piękne, oryginalne rzeźby św. Józefa i św. Anny, wykonane w znanej przed wojną pracowni bytomskiej Schinkego. Na chórze są doskonałe 23–głosowe organy.
Pozwólmy się ogarnąć wzrokiem Jezusa, który rozkrzyżowanymi rękami chce nas przygarnąć, bo „do końca nas umiłował”.
Jan Szywalski