Alarm: Pryszczyca w Raciborzu. Czy ktoś się tym przejął?
Przez kilka dni rozwieszone i rozprowadzane były w mieście kartki z informacją o pryszczycy zwierząt z cyrku, który dał występ przy Leklerku. W Cyrku Safari słyszymy, że „z tą pryszczycą to szczeniacki wygłup”, ale Powiatowy Lekarz Weterynarii twierdzi, że cyrk w ogóle nie zgłosił mu występu, choć prawo tak nakazuje. Tymczasem na przedstawieniu był komplet, ponad 1000 ludzi!
Lekarz mówi o wykroczeniu
Sprawdzamy u Powiatowego Lekarza Weterynarii czy słyszał coś o pryszczycy w Raciborzu. Zbigniew Mazur zaprzecza, co więcej – mówi, że nie słyszał, że w mieście występował cyrk. Tymczasem organizator powinien powiadomić jego urząd o występie i pokazać aktualne badania zwierząt. Mazur przy nas sprawdza czy jego podwładni posiadali takie zgłoszenie, ale okazuje się, że nie. – To wykroczenie – zaznacza lekarz. Gdyby cyrkowcy nie posiadali stosownych badań zwierząt, raciborski lekarz przebadałby je na miejscu. Od Daniela Słowika z Cyrku Safari otrzymujemy zapewnienie, że posiada on wszystkie aktualne badania i o przedstawieniu z 27 czerwca informował lekarza z Raciborza drogą mejlową. – Działamy już 25 lat i dbamy o swoją markę – reaguje na wątpliwość czy informacja dotarła do adresata.
Urząd tego nie bada
Teren, na którym stacjonował cyrk, jest prywatny i dość nietypowy jak na taki występ, bo dotychczas cyrkowcy wybierali tzw. czarny plac na Ostrogu – większy i lepiej skomunikowany teren. Tam jednak remontowana jest pobliska ulica Armii Krajowej, więc widowisko postanowiono zorganizować obok Leklerka. – Obowiązek powiadomienia o występie cyrku ze zwierzętami spoczywa na prowadzących cyrk, a nie na właścicielu terenu, gdzie ten występuje – wyjaśnia powiatowy weterynarz Mazur. To samo mówi nam naczelnik wydziału gospodarki nieruchomościami w magistracie Elżbieta Sokołowska. – Jak cyrk stacjonuje na Ostrogu to nie wymagamy od niego dokumentów dotyczących zdrowia zwierząt – oznajmia.
Ludzie:
Leszek Szczasny
Podróżnik, były radny Gminy Racibórz.