Kres Babińca. Pani Celino, co dalej?
Informacja o tym, że Stowarzyszenie Kobiet Aktywnych „Babiniec” kończy swoją działalność przeszła bez większego echa. W krótkim komunikacie podano, że przyczyną jest mała liczba aktywnych członków.
Których waszych inicjatyw będzie tu najbardziej brakować?
Każda z nich miała pozytywny oddźwięk. Najbardziej będzie mi szkoda Banku Żywności. Poza tym szeregu akcji w ramach Kuźni Rozwoju Osobowości, gdzie wspieraliśmy samotne matki, kształciliśmy u ludzi przedsiębiorczość, nauczaliśmy jęz. angielskiego i pomagaliśmy w rozwoju osobistym. Po tym wszystkim pozostały trwałe efekty, zrobiliśmy dobrą robotę, ale wszystko się kończy. Dobrze, że obecnie na terenie gminy funkcjonują już inne stowarzyszenia. Widać, że ludzie potrzebują się integrować. Mam nadzieję, że choć trochę byliśmy dla nich inspiracją.
Co dalej będzie pani robić?
Właśnie rozpoczęłam studia administracyjne. Podjęłam również pracę w nowej restauracji przy MOKSiRze. Chcę nadal być aktywna i prowadzić Centrum Wolontariatu, gdyż w Kuźni jest potrzebne miejsce wsparcia dla samotnych kobiet. Mam 15 wolontariuszy, z którymi będę współpracować i pomagać innym. Oczywiście cały czas mogą do nas dołączać osoby chętne. Może z tej grupy wyłoni się lider, który rozpocznie kolejne projekty. Na pewno będzie mógł liczyć na moje wsparcie. Przy okazji dziękuję wszystkim osobom które chętnie angażowały się w nasze inicjatywy i projekty oraz wszystkim członkom i zarządowi Babińca za wspólną pracę na rzecz naszego miasta.
(notował woj)