środa, 20 listopada 2024

imieniny: Anatola, Rafała, Edmunda

RSS

Podpalił żywcem dwójkę ludzi

28.11.2016 11:07 | 8 komentarzy | acz

Sąsiedzi zeznali, że gdy Łukasz W. wybiegł na klatkę schodową, płonął jak pochodnia. Zaraz za nim wybiegła paląca się Mariola R. Oskarżony o podwójne zabójstwo w Rybniku Jarosław H. przyznaje dziś, że puściły mu nerwy, gdy zobaczył jak się całują.

Podpalił żywcem dwójkę ludzi
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Jeszcze przed śmiercią Mariola R. zdążyła zeznać, że Jarosław H. po oblaniu jej i Łukasza W. denaturatem, wziął dezodorant i przykładając go do zapalniczki zrobił z niego miotacz gazu. – To nieprawda. Użyłem do tego zapalniczki – bronił się przed sądem Jarosław H. Sąd próbował ustalić skąd w mieszkaniu wziął się pożar przy drzwiach wejściowych, skoro Jarosław H. podpalił tapczan z ludźmi stojący w małym pokoju. Badano czy para paląc się i uciekając na klatkę schodową przez przedpokój, mogła zapalić sobą jakieś sprzęty przy drzwiach. – Tak naprawdę jest bez znaczenia, czy na daną osobę wylejemy litr czy pięć tysięcy litrów substancji łatwopalnej, bo i tak nadmiar ścieknie. Ważne jest również ubranie i jego chłonność, ale w tym przypadku musiałyby się znajdować przy drzwiach jakieś sprzęty, które mogłyby się zapalić. Pożar przy drzwiach wejściowych istniał ponad wszelką wątpliwość, o czym świadczą zdeformowane od temperatury drzwi i uszkodzony wysoką temperaturą sufit nad nimi – tłumaczył biegły. Jarosław H. zaprzecza pożarowi przy drzwiach, choć równocześnie przyznaje, że opuszczając mieszkanie, musiał przedostać się przez ogień i jak stwierdził „przy drzwiach paliło się najbardziej”.

Mogłem wyjść

Jarosław H. podczas rozprawy wielokrotnie zasłaniał się niepamięcią, choć nie neguje swojej winy. Zgodził się na udział w wizji lokalnej, gdzie szczegółowo, przed kamerą odtworzył przebieg tragicznych zdarzeń. Jarosław H. mieszkał z Mariolą R. od dłuższego czasu. W mieszkaniu często przebywał również Łukasz W. Oskarżony mężczyzna żalił się, że Łukasz W. często przebywał tam wbrew jego woli, jak to określił „wchodził z buta” do mieszkania. Tragicznego wieczoru Jarosław H. siedział w pokoju i pił piwo. W małym pokoju przebywał z Mariolą R. Łukasz W. W pewnym momencie W. przyszedł do dużego pokoju i wziął kołdrę. – My też się chcemy przykryć – rzucił wychodząc z pokoju. Jarosław H. dopijał trzecie piwo. Skręcił dwa papierosy na maszynce, po czym poszedł do kuchni. – W kuchni mieliśmy okno do małego pokoju. Gdy sięgałem po chleb, zauważyłem, że się całują. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Wziąłem z szafki denaturat i poszedłem do pokoju. Łukasz leżał na boku bez koszulki, a Mariola na plecach w bluzce na ramiączkach. Chlusnąłem na nich tym denaturatem i podpaliłem. Wszystko stanęło momentalnie w ogniu. Łukasz przeskoczył przez Mariolę i wybiegł z mieszkania. Ja zacząłem ją gasić, ale tylko się poparzyłem. Nie chciałem tego zrobić. Nerwy mi puściły. Chciałem ich tylko nastraszyć – tłumaczył na nagraniu z wizji lokalnej – Dlaczego pan po prostu nie wyszedł z mieszkania, gdy zobaczył pan, że się całują? – zapytała prokurator. – Dziś też myślę, że mogłem wyjść – odpowiedział szlochając. Na piątkowej rozprawie sąd przedłużył o kolejne trzy miesiące areszt dla Jarosława H. Mężczyźnie grozi dożywotni pobyt za kratami.

Adrian Czarnota