środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Burmistrz Rydułtów Kornelia Newy potrąciła dziecko na pasach

24.09.2015 08:37 | 46 komentarzy | mak

12-latek został potrącony na pasach. Przez samochód, którym kierowała burmistrz Rydułtów. Dziecku nic się nie stało. - Czuję się winna. To dziecko zaufało mi i znalazło się na przejściu. Nie wiem, jak do tego wszystkiego doszło - nie kryje żalu Kornelia Newy, która tego samego dnia odwiedziła chłopca.

Burmistrz Rydułtów Kornelia Newy potrąciła dziecko na pasach
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Burmistrz Kornelia Newy spowodowała kolizję drogową. Do zdarzenia doszło 16 września o godz. 7.40 na ulicy Bema w Rydułtowach. - 69-letnia kierująca pojazdem mitsubishi colt jechała ulicą Bema od strony ulicy Krzyżkowickiej w stronę ulicy Ofiar Terroru. Na oznakowanym przejściu dla pieszych potrąciła znajdującego się na pasach 12-letniego chłopca. Była trzeźwa  - wyjaśniła nam mł. asp. Joanna Paszenda, oficer prasowy z Komendy Powiatowej Policji w Wodzisławiu Śląskim.

Dziecku nic się nie stało. Policja prowadzi czynności wyjaśniające. Prawdopodobnie sprawa zostanie skierowana do sądu i będzie rozpatrywana pod kątem stworzenia zagrożenia w ruchu drogowym.

Otwarcie o sprawie

Burmistrz Kornelia Newy o przebiegu całego zdarzenia poinformowała pracowników urzędu, a na czwartkowej sesji również radnych. Także nam opowiedziała o tym, co się stało. - Czuję się makabrycznie, ale nie chcę brać urlopu i izolować się - przyznaje pani burmistrz.

Drugi chłopiec

Feralnego dnia Kornelia Newy jechała do pracy. Nie spieszyła się. Dojeżdżała do przejścia dla pieszych. - Wiem, że to trudne przejście. Korzysta z niego wiele dzieci, a dla bezpieczeństwa wszystkich przechodzących postawiliśmy tam nawet barierki. Zawsze szczególnie uważam w tamtym miejscu - zapewnia. - Jeszcze przed przejściem zauważyłam chłopca na rowerze, więc zatrzymałam się. Dziecko przejechało po pasach i nawet pomachało mi. Kiedy ponownie ruszyłam, usłyszałam stuknięcie. Wysiadłam z samochodu i zobaczyłam drugiego chłopca, który leżał na przejściu i wydostawał się spod swojego roweru. Pomagali mu jacyś ludzie - opisuje pani burmistrz.

Szybka reakcja policji

Tak się złożyło, że w chwili kolizji przypadkowo przejeżdżała tamtędy policja. Funkcjonariusze mogli więc szybko rozpocząć czynności. Sprawdzili stan techniczny pojazdu, dokumenty i zbadali trzeźwość. - Alkomat wykazał same zera - podkreśla Kornelia Newy.

Całe koło

Na miejsce zostało wezwane pogotowie, które zabrało 12-latka. Szybko okazało się, że dziecku nic się nie stało. - Miało tylko lekko zdarty naskórek. Wieczorem odwiedziłam chłopca, żeby sprawdzić, jak się czuje. Mówił, że „ani kołu nic się nie stało” - dodaje.

Kornelia Newy nie ukrywa, że wydarzenie bardzo nią wstrząsnęło. - Nie wiem, nie umiem powiedzieć, jak to się stało... - mówi z żalem. - Nie wiem, czy chłopiec szedł, czy jechał na rowerze. Nie potrafię odpowiedzieć. Ale nawet nie chcę tego rozgrzebywać i nie szukam winnego, bo to ja czuję się winna. Jestem dorosłą i odpowiedzialną osobą. To dziecko zaufało mi i znalazło się na tym przejściu. A ja nie potrafię odpowiedzieć, dlaczego doszło do tego potrącenia... - urywa. - Nigdy nie dostałam nawet mandatu, kieruję ostrożnie, w nawyku mam dokładnie sprawdzać, czy mogę jechać. Zdaję sobie sprawę, że ta sytuacja będzie różnie komentowana i różnie oceniana. Ale to nie jest ważne. Najważniejsze, że chłopcu nic się nie stało. Czuję się winna - jeszcze raz powtarza.

(mak)