Poniedziałek, 8 lipca 2024

imieniny: Edgara, Elżbiety, Eugeniusza

RSS

Daria na tropie, czyli jak się żyje w USA: 9 rzeczy, których zazdroszczą nam Amerykanie

20.09.2014 10:48 | 0 komentarzy | ż

Piękne i zadbane kobiety, wyśmienita kuchnia, świąteczna atmosfera, umiejętność posługiwania się... językiem polskim. Jest tego dużo więcej. Sprawdź, czego zazdroszczą nam mieszkańcy Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej.

Daria na tropie, czyli jak się żyje w USA: 9 rzeczy, których zazdroszczą nam Amerykanie
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

 

1. Polski język uważany jest za supermoc. Wiele razy, kiedy rozmawiałam w sklepie czy na ulicy po polsku z kimś przez telefon, różne osoby zaczepiały mnie i pytały w jakim mówię języku i czy przypadkiem nie jest to chiński...

2. Nigdzie nie ma takiej atmosfery świątecznej jak w Polsce. Wigilia jest dla Amerykanów czymś obcym. Obchodzą oni Boże Narodzenie, które przypada na 25 grudnia. Brakuje jednak tej magicznej otoczki, z którą można się spotkać w Polsce. W Nowym Jorku wszystko wydaje się być podporządkowane komercji. Ozdoby świąteczne pojawiają się zaraz po Święcie Dziękczynienia, a znikają już po Nowym Roku. Ludzie wpadają w szaleństwo zakupów, sklepy prześcigają się w nieoficjalnym konkursie na największą choinkę, a sprzedawcy w stroju na najzabawniejszego elfa lub najbardziej puszystego Mikołaja.

3. Polskie jedzenie jest zdecydowanie najbardziej doceniane wśród Amerykanów polskiego pochodzenia, tych, którzy wychowywali się w polskich dzielnicach, lecz nawet jeśli nikt nie miał styczności z niczym co polskie w swoim życiu, po spróbowaniu pierogów na pewno polska kuchnia będzie jego ulubioną już na długi czas. Polskie restauracje na Greenpoincie czy w Chicago są zwykle wypełnione po brzegi. Na twarzach ludzi zawsze maluje się błogość po wzięciu pierwszego kęsa. Nic jednak dziwnego. Kiedy pierwszy raz w Stanach poszłam do polskiej restauracji, a było to parę miesięcy po przylocie, cieszyłam się jak małe dziecko. Nawet nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo brakowało mi polskich smaków.

4. Budownictwo również należy do rzeczy, których Ameryka może nam pozazdrościć. My zachwycamy się nowojorskimi drapaczami chmur, neonami i światłami, a oni zazdroszczą nam stylowych kamienic, rynków w każdym mieście (w Stanach nie ma czegoś takiego jak rynek) i nowożytnej architektury rezydencjonalnej.

5. Każdy polski produkt smakuje lepiej. Ketchup, majonez, czipsy, nie wspominając już o chlebie. Uwielbiane przez dzieci Cheetosy w Stanach smakują jak upieczona serowa papka z dodatkiem czegoś co nadaje im jeszcze bardziej serowy aromat. Guma do żucia ma posmak pasty do zębów, a jabłka mają jedynie jabłkopodobny smak i tym polskim nie mogą się w ogóle równać. Natomiast słodycze to naszpikowane pustymi kaloriami i cukrem batony i ciastka. Jednak nie ma to jak polski pączek...

6. Polskie kobiety i słabość Amerykanów do nich to nie żaden mit czy wymysł. Na dowód, mam dla Was fragment wywiadu, który w ramach pewnego projektu przeprowadziłam z moim instruktorem Krav Magi z Nowego Jorku.

- Steve, byłeś w Polsce przez jakiś czas. Powiedz, co najbardziej podobało ci się w Polsce?

- Polskie kobiety! Myślę, że każdy Amerykanin wam ich zazdrości.

- Co zatem w Polkach jest takiego, co wam, Amerykanom, tak bardzo się podoba?

- Przede wszystkim Polskie kobiety są zadbane. Niezależnie od wieku, czy mają lat osiemnaście czy czterdzieści osiem, wyglądają zjawiskowo. Potrafią dobrze się ubrać, nie przesadzają z makijażem, przy czym nadal wyglądają pięknie, poruszają się z gracją... Czasami ciężko jest mi ocenić wiek takiej kobiety. Kiedy parę lat temu byłem w Krakowie w delegacji, byłem zaskoczony, że tak młoda kobieta jest szefową mojego działu. Nie dawałem jej więcej niż trzydzieści pięć lat. Wyobraź sobie moje zdziwienie, kiedy parę dni później świętowała swoje czterdzieste ósme urodziny. Pomyślisz, że przesadzam, ale jak Boga kocham, ta kobieta nie miała nawet jednego siwego włosa!

- Co w tym dziwnego?

- A no to, że w Stanach kobiety nie przywiązują wagi do swoich siwych włosów. Rzadko kiedy robią z nimi cokolwiek oprócz podcinania. O farbowaniu zapomnij! W Stanach, kobiety ubierają dres i uważają, że są gotowe na wszystko: zakupy, bieganie, wizytę w banku i inne. I zwykle w ciągu jednego dnia wszystko to załatwiają w tym jednym dresie. A jak to wygląda w Polsce? Zanim kobieta wyjdzie z domu musi się upewnić, że jest ubrana odpowiednio, że ma nałożony makijaż i ładną fryzurę. Widziałaś kiedyś w amerykańskim supermarkecie kobietę z makijażem i ładnym uczesaniem? Że już nie wspomnę o tych dziwadłach chodzących po Walmarcie (amerykańska sieć supermarketów). Na Youtube powstają filmiki zatytułowane „Ludzie Walmartu” (People of Walmart)... Pamiętasz ten serial „Gotowe na wszystko” o gospodyniach domowych? Jeszcze nigdy w życiu takiej nie spotkałem. Czysta fikcja!”...

7. W Polsce nie ma manii robienia zakupów przez Internet. W Stanach przez Internet ludzie robią wszystko: płacą rachunki, zamawiają kursy on-line, robią zakupy do lodówki, kupują ubrania, zamawiają leki... to dlatego w amerykańskich aptekach nigdy nie ma kolejek. Rodzice zamawiają ubrania, tornistry i zeszyty dla dzieci... ale tym samym odbierają dzieciom radość powałęsania się po sklepie w poszukiwaniu idealnego plecaka czy odpowiedniego koloru zeszytu i piórnika. Ludzie ciągle się denerwują, kiedy coś co zamówią przychodzi w złym rozmiarze, jest jakaś wada fabryczna i potem muszą z powrotem to odsyłać, zamawiać nowe, potem to nowe okazuje się wyglądać inaczej niż na obrazku, więc znowu się to odsyła i zamawia nowe. I to Amerykanie nazywają oszczędnością czasu...

8. Imprezy w Polsce trwają do białego rana. W Stanach kończą się zwykle o pierwszej w nocy, wraz z odjazdem ostatniego autobusu i pociągu. Wielu Amerykanów których poznałam opowiadając mi o swoim pobycie w Polsce najlepiej wspominało właśnie Polskie kluby, dyskoteki czy domówki. Mówili, że tak właśnie powinna wyglądać zabawa. Przecież impreza noworoczna w Nowym Jorku kończy się parę minut po północy!

9. Zaradność to cecha, której wielu Amerykanom brakuje. Czasami można odnieść wrażenie, że każdy Amerykanin jest dobry tylko w jednej dziedzinie. Na przykład potrafi wykręcić żarówkę, ale wkręcić nowej już nie da rady. Kiedy w ich życiu pojawiają się jakieś drobne problemy, najlepszym według nich rozwiązaniem jest pójście do psychologa i wygadanie mu się. Rodziny z jednym lub dwójką dzieci zatrudniają nianie, gosposie i kucharzy. Dla nich niewiarygodne jest to, że w Polsce kobiety same zajmują się całym domem, gotowaniem i wychowaniem piątki dzieci. A Polak zawsze sobie poradzi i z każdej sytuacji znajdzie wyjście...

/Daria Muszyńska/


Pochodząca z Rybnika Daria Muszyńska od dwóch lat mieszka w USA. W tym czasie zwiedziła prawie 20 stanów. Zdobyte w czasie podróży doświadczenia zebrała w ebooku własnego autorstwa pt. "Ameryka oczami Au Pair".


Polecamy również: