Zawsze trafiają w dziesiątkę
Skupienie, naciąg, strzał. Cichy świst powietrza przecinanego przez strzałę oraz głuche uderzenie przy trafieniu w dziesiątkę. To elementy, które składają się na coraz bardziej popularną pasję, jaką jest łucznictwo rekreacyjne.
W Syryni swoje klubowe zawody zorganizował Śląski Klub Łuczniczy Reflex z Rybnika, który w swoich szeregach skupia prawie 40 członków z samego Rybnika, Wodzisławia, Raciborza, Jastrzębia, Żor i okolic. Łucznictwo zdobywa obecnie coraz większą popularność m.in. ze względu na możliwość uprawiania tej dyscypliny całą rodziną i szeroki wybór sprzętu, na który nie trzeba mieć pozwolenia. – Członkowie naszego klubu parają się łucznictwem zarówno w wersji tradycyjnej, jak i nowoczesnej, przy użyciu łuków bloczkowych. Tych drugich jest u nas zdecydowanie więcej. Nasz najmłodszy klubowicz ma 10 lat i na treningi przychodzi z dziadkiem, najstarszy jest pan Herbert, który ma 75 lat. Nie mamy ograniczeń terytorialnych, dlatego naszym członkiem może zostać dosłownie każdy. W ostatnim czasie pozyskaliśmy trzech nowych łuczników z Wrocławia – mówi Krzysztof Kleszczewski, prezes Reflexu.
Tradycja i współczesność
Łucznictwo trenować można już od najmłodszych lat. Rynek sprzętu łuczniczego w Polsce jest bardzo szeroki, więc każdy może znaleźć coś dla siebie. Są łuki tradycyjne, bloczkowe, olimpijskie. Jedne z najbardziej cenionych łuków tradycyjnych produkowane są na Śląsku, w Jaworzu k. Bielska. W produkcji łuków bloczkowych przodują natomiast Amerykanie. – Najpopularniejsze, szczególnie wśród mężczyzn, są łuki bloczkowe. Koszt sprzętu to od 300 zł do nawet kilkudziesięciu tysięcy. Na podstawowy łuk bloczkowy z uzbrojeniem, czyli podstawką, celownikiem i stabilizatorem trzeba mieć przynajmniej 1500 zł. Dobry łuk drewniany dla osoby początkującej można kupić za ok. 300 zł – wyjaśnia prezes klubu. W łuku klasycznym strzała wypychana jest przez cięciwę siłą samych ramion. W łuku bloczkowym natomiast dzięki zastosowaniu specjalnego mechanizmu tzw. bloczków na końcach ramion, siła strzału znacząco się zwiększa.
Do czego strzelać?
Zawody organizowane przez klub Refleks zawsze rozpoczynają się treningiem w strzelaniu do tarczy. Później po rozłożeniu wszystkich celów zawodnicy przechodzą grupami do poszczególnych stanowisk. Podczas ostatnich zawodów łucznicy sprawdzali swoje umiejętności w kategorii 3D, czyli strzelaniu do pełnowymiarowych figur zwierząt. Jest to nawiązanie do polowania za pomocą łuku. Choć w Polsce jest to zabronione, w Czechach czy na Słowacji z łukiem polować wolno. Na turniejach 3D cele bywają różne, począwszy od naszych rodzimych saren, dzików, jeleni, lisów i bażantów po modele zwierząt egzotycznych, np. żółwi. Największym zwierzęciem, do którego podobizny strzelano na ostatnich zawodach był niedźwiedź brunatny. Oprócz kategorii 3D coraz większym zainteresowaniem cieszy się w Polsce dyscyplina łucznictwa polowego „field”. Polega ona na strzelaniu do tarcz, rozmieszczonych na bliższych i dalszych odległościach, przy różnicach w wysokości terenu.
Strzelanie na zawodach
– Nasz klub działa w formie zawodów i treningów w różnych miastach. W ubiegłym roku udało nam się zorganizować dziewięć turniejów, w tym roku takich spotkań planujemy sześć. Stałe treningi odbywają się w Rybniku przy ul. Żużlowej, a zimą na sali w Fundacji Elektrowni Rybnik. Nasze klubowe zawody są oparte zarówno na rekreacji jak i współzawodnictwie sportowym. Często jest to forma pikniku rodzinnego. Najlepsi zawodnicy jeżdżą także na ogólnopolskie zawody pucharowe. Mamy dobrych reprezentantów wśród zawodników strzelających z łuków bloczkowych – informuje Paweł Paryl, sekretarz Śląskiego Klubu Łuczniczego Reflex. Najbliższe zawody na szczeblu ogólnopolskim odbędą się 24 maja w Rybniku-Golejowie. Organizatorzy spodziewają się na turnieju nawet 80 łuczników z całej Polski. Będzie to pierwsza runda Pucharu Polski Field 2014.
Szymon Kamczyk