Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Kto podpala puste stodoły w Żytnej?

15.04.2014 08:55 | 0 komentarzy | ska

Podpalacz zaatakował kolejny raz. W nocy 24 marca o godz. 3.25 ogień pojawił się w nieużytkowanej stodole przy ul. Rybnickiej. Jakie działania teraz będą podejmować służby, aby dopaść winnego?

Kto podpala puste stodoły w Żytnej?
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Pożary stodół i pustostanów w Żytnej rozpoczęły się w ubiegłym roku. Pierwsza podpalona została stodoła przy ul. Grabie, a nieco później opuszczony budynek tuż obok. – Tutaj już wcześniej widywałem obce osoby, które np. poszukiwały złomu, czy staroci. Po pożarach zwiększyliśmy czujność. To jest tak, że akurat w tej stodole nic nie było, a cegły przecież się nie palą, ale już kilkadziesiąt metrów dalej są stodoły pełne słomy. W przypadku takiego pożaru w naszej gęstej zabudowie ogień może się przenieść na budynek mieszkalny w moment – mówi pan Henryk, sąsiad pierwszej podpalonej stodoły. Na ulicy Grabie podpalacz działał trzykrotnie. W jednym przypadku pożar pustostanu stał się bardzo rozległy. Później pojawiły się podpalenia na ul. Wolności i Rybnickiej. Stodoła przy Wolności spłonęła doszczętnie, choć położona jest bardzo blisko domów mieszkalnych. Przy Rybnickiej to już drugie podpalenie, tuż obok przedszkola.

Oczy na stodoły

– Na ostatnim zebraniu zarządu gminnego poruszaliśmy ten temat i zgodziliśmy się, że zarówno strażacy, jak i mieszkańcy muszą zwiększyć czujność, aby uniknąć kolejnych tego typu incydentów. Faktem jest, że strażacy z Żytnej nie pobierają ekwiwalentu za wyjazdy, a jedynie za szkolenia, więc o podpaleniach raczej nie decyduje czynnik finansowy. Według relacji naczelnika OSP Żytna przy każdym z pożarów stodół zauważyć można było obce osoby. Możemy gdybać, że to ktoś obcy, czy mieszkaniec Żytnej podpala, ale myślę, że trzeba się przyjrzeć sprawie bliżej, a na pewno, jak wspomniałem, zwiększyć czujność i doglądanie tego typu obiektów na terenie Żytnej – mówi Stefan Strupowski, komendant gminny OSP.

Szybka reakcja

Urzędnicy gminy na razie nie chcą wypowiadać się na temat podpaleń, jednak nieoficjalnie prowadzone jest ciche śledztwo, w którym gmina na cel wzięła sobie prawdopodobnego sprawcę podpaleń. Za każdym razem, kiedy dochodziło do ostatnich podpaleń, na miejscu byli również funkcjonariusze policji z Komisariatu w Gaszowicach. – Zarówno w kwestii pożarów pustostanów, jak i w przypadku podpaleń nieużytków apelujemy do mieszkańców o czujność i szybką reakcję. W przypadku powiadomienia naszych funkcjonariuszy w momencie zauważenia czegoś niepokojącego  np. obcych osób, istnieje większe prawdopodobieństwo znalezienia sprawcy – mówi Zbigniew Ciałoń, komendant Komisariatu Policji w Gaszowicach. Rozmowa z komendantem z Gaszowic m.in. na temat podpaleń już za tydzień w Tygodniku.

Niekoniecznie choroba

Być może przyczyny patologicznego zachowania u sprawcy podpaleń należy szukać w jego psychice. –  W przypadku podpaleń możemy mieć kilka grup podejrzanych osób. Na pewno mogą robić to osoby zdrowe, które dokonują podpaleń dla głupiego żartu, z zemsty, z chęci zaszkodzenia innym. To pospolite przestępstwa. Kolejną grupą są osoby będące pod wpływem alkoholu, które mogą zaprószyć ogień np. przez nieuwagę. Natomiast jeżeli rozpatrywalibyśmy podpalenia wśród osób z szeroko rozumianymi zaburzeniami psychicznymi, to można tutaj również wyszczególnić kilka grup. Trzeba jednak podkreślić, że to bardzo rzadkie zdarzenia – mówi dr Cezary Lepiarczyk, psychiatra i ordynator na oddziale psychiatrii sądowej w Państwowym Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Rybniku.

Głos każe podpalać

– Istnieje w psychiatrii pojęcie piromanii. Jest to nieopanowana potrzeba zabawy i obcowania z ogniem, podpalania niektórych rzeczy. To jeden z rodzajów zaburzeń osobowości. W tym przypadku pacjent ma potrzebę wywoływania ognia, obserwowania efektów podpalenia czegoś. Ta potrzeba narasta i nawet gdy taka osoba nie chce już podpalać, staje się to dla niego nie do wytrzymania i podpala, aby uzyskać jakąś satysfakcję. Tutaj cechą charakterystyczną jest to, że pacjent nie ma żadnego motywu. On to po prostu lubi i nie patrzy czy podpala swoje rzeczy, czy cudze. Zdarzają się również podpalenia wśród osób z zaburzeniami ośrodkowego układu nerwowego. Mogą to być osoby upośledzone umysłowo, otępiałe, czyli np. w podeszłym wieku. To zdarza się również u osób chorych na padaczkę, tuż po atakach. To są osoby, które z racji swoich zaburzeń nie są w stanie przewidzieć skutków swoich działań. Wreszcie trzecią grupą są osoby z psychozami. Psychozy to takie choroby, w których chory ma zaburzony realny ogląd rzeczywistości. Najbardziej charakterystyczne są urojenia i omamy. Pacjenci są przekonani o czymś, co nie ma miejsca i nie korygują tego, nawet jeśli przedstawi się im niepodważalne dowody. Mówiąc potocznie w grupie psychotyków zdarza się, że pacjenci dokonują podpaleń, bo słyszą głos, który coś każe im podpalić. Oni nie są w stanie oprzeć się temu głosowi i wykonują polecenie – wyjaśnia psychiatra.

Szymon Kamczyk