Policjant wie, ale nie powie...
Podkomiarz Dariusz D. nie chce powiedzieć, kto urządził sobie rajd jego samochodem, spowodował kolizję i gubiąc tablicę uciekł z miejsca zdarzenia. Amnezją policjanta zajmie się teraz sąd w Rybniku, a brakiem przeglądu technicznego jego pojazdu sąd w Raciborzu.
Przypomnijmy, o sprawie pierwszy napisał portal nowiny.pl ujawniając, że za stłuczką z 8 stycznia może stać policjant z raciborskiej policji. Wszystko zaczeło się niewinnie. Grupa policjantów spotkała sie w środę po pracy w lokalu Dzika Róża przy ulicy Jana Pawła w Raciborzu. W lokalu miał byc widziany między innymi Dariusz D. wówczas jeszcze policjant wydziału do walki z przestępczością gospodarczą KPP w Raciborzu. Kilka godzin później towarzystwo zaczęło się wykruszać, część z nich następnego dnia miała służbę. Z lokalu miał wyjść również Dariusz D. Niedługo po tym, kilka ulic dalej na ulicy Żorskiej srebrne audi należące do policjanta uderzyło w inny samochód. Kierowca zamiast się zatrzymać dodał gazu i odjechał z miejsca zdarzenia. Zgubił jednak tablicę rejestracyjną.
Policjanci z drogówki szybko ustalili adres właściciela audi a pod blokiem ujawnili uszkodzony samochód. Pod policjantem zapadła sie jednak ziemia. Nie pojawił się nawet rano w pracy. Do komendy przyszedł dopiero wieczorem przynosząc zwolnienie lekarskie. Przebadano go na alkomacie i pobrano krew do analizy. Był trzeźwy. Dariusz D. przyniósł wówczas kluczyki od samochodu, bo policjanci sholowali zamknięty pojazd. Nie wiadomo czy swobodnie poruszając sie po komendzie miał dostęp do swojego pojazdu. Rzecznik KPP w Raciborzu zapewnia, że samochód był pod kluczem. Z kierownicy samochodu pobrano odciski a z wnętrza samochodu ślady zapachowe. Oba materiały okazały się później zupełnie nieprzydatne.
Śląski Komendant Wojewódzki Policji zadecydował, że sprawą kolizji z udziałem samochodu nie mogą sie zajmowac koledzy policjanta z raciborskiej policji. Aby uniknąć podejrzeń o stronniczość materiały w tej sprawie zostały przekazane do prowadzenia policjantom z Rybnika.
W trakcie prowadzenia czynności wyjaśniających policjanci z zespołu ds. wykroczeń przesłuchali kilkunastu świadków m.in. osoby z najbliższej rodziny policjanta oraz osoby postronne, które mogły mieć wiedzę na temat okoliczności tego zdarzenia. W samochodzie zabezpieczono liczne ślady, które świadczyły o tym, że to właśnie tym pojazdem spowodowano kolizję. Na koniec przesłuchano właściciela pojazdu, który potwierdził, że jego samochodem 8 stycznia jechała osoba z jego najbliższego otoczenia, ale odmówił podania jej danych. - Na podstawie zebranego materiału dowodowego niestety nie udało się ustalić, kto jest sprawcą kolizji, w związku z tym odstąpiono od skierowania wniosku o ukaranie do sądu - mówi nadkomisarz Aleksandra Nowara z Komendy Miejskiej Policji w Rybniku.
Funkcjonariusz z Raciborza nie pozostanie jednak bezkarny, bowiem skierowano przeciwko niemu wniosek do Sądu Rejonowego w Rybniku z art. 96 §3 kodeksu wykroczeń tj. (właściciel pojazdu, który wbrew obowiązkowi nie wskaże na żądanie uprawnionego organu, komu powierzył pojazd do kierowania lub używania w oznaczonym czasie, podlega karze grzywny).
W trakcie prowadzonych czynności okazało się również, że właściciel pojazdu nie poddał go w odpowiednim terminie wymaganym badaniom technicznym, w związku z tym do Sądu Rejonowego w Raciborzu trafił już wniosek o ukaranie 34-letniego mężczyzny za brak badań technicznych samochodu audi. tj. wykroczenie z art.97 kw.
Sprawą Dariusza D. zajmowała się również Prokuratura Rejonowa w Rybniku, zmuszona była jednak do umorzenia śledztwa. - Umorzono je ze względu na brak dowodów - mówi nam prokurator Jacek Sławik, szef rybnickiej prokuratury. - Prześwietlilismy próbkę krwi, którą pobrano policjantowi dzień po kolizji, zarówno pod kątem alkoholu jak i narkotyków. Nic w niej nie znaleziono. Tym samym nie mielismy dowodów na to, że zaszło przestępstwo prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu - dodaje.
Podkomisarz Dariusz D. nie pracuje już w wydziale do walki z przestepczością gospodarczą. Został przeniesiony do wydziału prewencji.
(acz)
Komentarze
9 komentarzy
Pielęgniarki bolcować powinien hahahahahahaha,dobre koło ;)
alexxia84-A chciała byś aby cię operowoł niewyspany dochtor? Po za tym dyżur je od tego, aby dochtor był w nagłych przypadkach, jak fojeromon, jak nimo roboty to se chop śpi, co mo robić? Na telewizor zaglądać czy pielegniarki bolcować?
Lekarz zaś ratowania życia a nie uśmiercania na dyżurze,bo woli się wyspać!
Wpis poniżej to żenada. Policjant od lekarza i księdza różni się tym, że ma pilnować "PRZESTRZEGANIA PRAWA".
Nie rozumiem tej nagonki medialnej na policję.Jak policjant zrobi choć małe wykroczenie,to konsekwencje ponosi kolosalne,poprzez wydalenie z policji.Jak jakiś doktorzyna doprowadzi do śmierci swojego pacjenta,to sprawa toczy się latami,potem ulega przedawnieniu a po wróceniu do niej dowiadujemy się "że nie można jednoznacznie stwierdzić,co było przyczyną zgonu ów pacjenta",pan doktorek ma się dobrze,leczy dalej swoich pacjentów,ba nawet nie zostaje zdegradowany ze swojego stołka,czy przeniesiony do innego szpitala,czy innej miejscowości jak np. ksiądz,który coś przeskrobie!Jak widać pozycję na rynku kształtuje zasób portfela.Jednym wolno wszystko "jestem Bogiem" a innym nie wypada mieć nawet odpiętego knefla od koszuli.
Co się dziwicie, ja tak samo gdyby nie znajomości męża też bym miała problemy, na tym świat polega od Jezusa. Albo masz plecy albo nie. A policja jest dla biednych, ci co maja kase jej nie potrzebują hihihi
Jestem ciekaw , który lekarz wystawił mu zwolnienie i czy powodem było upojenie alkoholowe czy inna szlachetna choroba . Ten lekarz jest również podejrzany , bo prawdopodobnie sfałszował dokumentację medyczną . Inaczej pan policjant miałby zarzut porzucenia pracy . Postępowanie wymiaru sprawiedliwości w tej sprawie nie napawa optymizmem.
policjant powinien dawać przykład, być czysty jak łza, jak widać tak nie jest. Jeżeli tacy policjanci jak D. pracują w Raciborzu, to mi wstyd za taką policję.
Oj, gdyby to chodziło o stolarza Dariusza D. albo murarza Dariusza D. a nie podkomisarza to nie wiadomo jak zakończyłaby się ta sprawa...
Dyskusja: