Gród dziadowski zamiast rycerski
Rada miasta zgodziła się przekazać 35 tys. zł na budowę bramy i ogrodzenia Grodu Rycerskiego dla Drengów w Oborze. - Jak się angażować to na całego, nie tworzyć namiastki - apelował do prezydenta Robert Myśliwy.
Drugie 35 tys. zł ma w budżecie starostwo, całość trafi do Arboretum Bramy Morawskiej, które zajmie się budową obiektu. Pieniędzy wystarczy na skromną konstrukcję aby Drengowie, stowarzyszenie pasjonatów rycerstwa, mogli zorganizować doroczny Festiwal Średniowieczny. Według radnego Roberta Myśliwego inwestycja powinna być znacznie bardziej dofinansowana przez samorządy, które powinny zrobić coś z czego Racibórz będzie dumny i zyska walory promocyjne. - Idźmy na całość, nie fundujmy jedynie namiastki grodu - prosił prezydenta Lenka.
Włodarz miasta odparł, że urząd jedynie pomaga finansowo starostwu, które poprowadzi inwestycję. Wspomniał o propozycji z powiatu by szukać pieniędzy w unijnych źródłach ale okazuje się, że brakuje programu, do którego pasowałaby budowa grodu. - Miasto zyska na uatrakcyjnieniu Arboretum w Oborze. Palisadę wzniesiemy prawdopodobnie z drewna, którym dysponuje Arboretum - wyjaśnił prezydent.
Dawid Wacławczyk skomentował te plany sentencją "pieniądz robi pieniądz, a dziadostwo robi dziadostwo". Według niego w ciągu 10 lat gród w zaplanowanej postaci będzie trzeba rozebrać, bo zniszczeje. Za przykłady jak powinno się budowaź grody podał czeski Chotěbuz i polską Byczynę. Do dyskusji właczył się szef rady miasta Tadeusz Wojnar nazywając przyszły gród dziadowskim, zamiast rycerskim.
Ludzie:
Mirosław Lenk
Przewodniczący Rady Miasta Racibórz, były prezydent.
Robert Myśliwy
Dyrektor Powiatowego Centrum Sportu w Raciborzu
Komentarze
5 komentarzy
Panie Robercie, jak pan się nawet gazetę boi otworzyć to co dopiero musi pan przeżywać stając co miesiąc oko w oko z panem przewodniczącym Wojnarem...?
W sieciowej zapowiedzi nowego numeru NR przeczytałem tytuł "Jeśli budować gród to w rozmiarze XXL". Już teraz boję się zaglądać do środka :/
Sprawa nie jest oczywiście czarno-biała. Na wielomilionową inwestycję z pewnością nas nie stać. Miałbym także wątpliwości, co do zasadności takiego wydatku. Sporo podobnych grodów w okolicy. Raciborski nie byłby pierwszy, a tym bardziej wyjątkowy. Z drugiej strony mamy kapitał ludzki. Grupę młodych, aktywnych ludzi z pasją, którą dzielą się z nami od lat. To wartość nie do przecenienia. Grzechem niewybaczalny byłoby roztrwonienie takiego kapitału. Moim zdaniem budowa namiastki grodu faktycznie nie ma sensu. Wydatek 70 tysięcy złotych mógłby być uzasadniony, gdyby potraktować go jedynie jako pierwszy etap szerszego projektu. Na dalszych, konieczna byłaby współpraca z sektorem prywatnym. W ten sposób miasto zyskałoby atrakcję turystyczną, Drengowie przestrzeń do realizacji zainteresowań, a prywatny biznes - biznes.
Gwoli ścisłości. Na sesji poddałem w wątpliwość zasadność wydatkowania 35 tys. zł na drewniane wrota, na wyrost nazywane „średniowiecznym grodem”. Sugerowałem, by się zdecydować, czy chcemy mieć w Oborze atrakcję turystyczną, czy prowizorkę. Nie sądzę, by było nas stać na gród rycerski z prawdziwego zdarzenia. W atrapę - moim zdaniem - inwestować nie warto w ogóle. Przed chwilą dowiedziałem się, że jestem gorącym entuzjastą lokowania publicznych milionów w średniowieczną osadę. Sam byłem mocno zaskoczony ;-)
Na festiwal średniowieczny przychodzą tłumy, jest to już impreza, która promuje miasto. Warto to rozwinąć, ale mądrze. Albo się angażować, albo wycofać.