Dzika reklama w raciborskich urzędach
Na korytarzach raciborskich urzędów, obok doniczkowej zieleni, kwitnie płatna reklama. Za przyzwoleniem urzędników prywatna firma zainstalowała telewizory i bombarduje z nich petentów treściami reklamowymi. Starosta funduje jej nawet prąd.
Młyny urzędniczej machiny mielą powoli i każdy czasem musi odstać swoje w urzędzie. Zamiast wbijać wzrok w ścianę, raciborscy urzędnicy postanowili zafundować swoim petentom rozrywkę. Od wiosny ubiegłego roku, osoby odwiedzające magistrat i starostwo mogą się odprężyć oglądając bloki reklamowe wyświetlane na telewizorach. Towarzyszy im mało aktualny serwis informacyjny, najczęściej pokazujący pracę i sukcesy samorządu. W kwietniu ubiegłego roku pierwszy telewizor zamontowano w hallu przy Biurze Obsługi Klienta w Urzędzie Miasta w Raciborzu, a miesiąc później w korytarzu przy wydziale komunikacji w Starostwie Powiatowym w Raciborzu. Zasada działania jest prosta, a potencjał reklamowy ogromny. Ludzie, spędzający czasem nawet kilkadziesiąt minut w kolejce w urzędzie, oglądają powtarzany w kółko blok reklamowy wyświetlany na ekranie telewizora. Firma zarządzająca telewizorami za umieszczenie 15-sekundowego spotu kasuje od zleceniodawcy 300 złotych.
Innowacja przy Batorego
Postanowiliśmy sprawdzić na jakich zasadach jest prowadzony biznes w urzędach i czy każdy przedsiębiorca może przynieść swój towar do urzędu celem nieskrępowanej reklamy. Okazuje się, że przedstawiciele firmy uzyskali zgodę na montaż nośników bez większego problemu. – Agencja reklamowa zwróciła się do prezydenta z prośbą o umieszczenie telewizora celem wyświetlania spotów informacyjnych, w tym promujących Miasto Racibórz. Prezydent wyraził zgodę na stworzenie innowacyjnego systemu komunikacji urzędu z mieszkańcami Raciborza – tłumaczy Anita Tyszkiewicz-Zimałka. Komunikacja jest raczej jednostronna. Petenci, nie mając większego wyboru, wlepiają wzrok w telewizor, skąd dowiadują się gdzie kupić opony, wykonać USG czy... stiuningować auto.
Starosta płaci za prąd
Firma płaci urzędnikom za swoje nośniki, są to jednak kwoty raczej symboliczne. W Urzędzie miasta taka opłata to 10 zł + VAT. Do tego 55 złotych plus VAT miesięcznie za koszty prądu oraz 10 zł + VAT za korzystanie z urzędowego internetu. Starostwo stwarza jeszcze korzystniejsze warunki dla biznesu, gdyż tu opłata wynosi 1,97 brutto dziennie, a starosta funduje prąd do telewizora. Jeśli przyjąć, że Urząd Miasta dobrze policzył koszty zużycia energii elektrycznej (55 zł + VAT) to oznacza to, że pobierane przez starostę opłaty… nie pokrywają nawet kosztów prądu. W więc starostwo dopłaca do tego interesu. W Urzędzie Miasta stawki wynikają z zarządzenia prezydenta – w tym przypadku chodzi o wynajem powierzchni poniżej jednego metra kw. W Starostwie stawkę reguluje uchwała zarządu powiatu.
Stary program
Agencja reklamowa skusiła starostę i prezydenta możliwością wyświetlania pomiędzy reklamami materiałów urzędowych. Ta część współpracy jednak mocno kuleje. Na ekranach telewizora jeszcze w grudniu petentom starostwa serwowano serwis informacyjny z... października. – W grudniu na przedmiotowym monitorze powinien być emitowany listopadowy serwis – przyznaje Ewa Czajka-Swientek ze Starostwa Powiatowego w Raciborzu. – Serwis podsumowujący listopad dopiero 4 grudnia przekazano właścicielowi monitora i od 6 grudnia jest prawidłowo emitowany – dodaje. A co się dzieje, gdy agencja przyjmie zlecenie na reklamę, której wyświetlanie w urzędzie może być niestosowne? – Starostwo ma możliwość wstrzymania emisji reklamy jeśli uzna, że jej treść jest niestosowna lub łamie ogólnie przyjęte normy obyczajowe lub społeczne – słyszymy w Starostwie. Inaczej jest w Urzędzie Miasta. Referat Promocji UM akceptuje jedynie własne spoty promocyjne i komunikaty urzędowe.
Wstrzymujemy reklamy
Czy każdy może przytaszczyć do urzędu własny telewizor i przytwierdzić go do ściany czerpiąc z tego zyski? Czy każdy przedsiębiorca może zareklamować swój towar w urzędzie? Co, gdy z taką propozycją zwróci się sprzedawca ciągników rolniczych lub... obornika? Tu urzędnicy zaczynają się zastanawiać. – Raczej nie, ale Urząd Miasta rozważy poważnie każdą propozycję współpracy z osobna – zapewniają przy Batorego. – Obecnie starostwo odchodzi od wynajmowania powierzchni reklamowych w swej siedzibie. Planuje się zakup własnego monitora na którym emitowane będą wyłącznie materiały powiatowe. Emisja reklam zostanie wstrzymana – zapewnia Ewa Czajka-Swientek.
Adrian Czarnota
Komentarze
7 komentarzy
Żenada… artykuł z informacją, że działa sobie jakaś firma… Żeby chodziło o jakąś sensację, zupełnie nie rozumiem… chyba że… zaraz, zaraz to przecież atak na konkurencje… i to jak perfidny… żal, że klienci nie wybrali Waszej witryny żeby umieścić w niej swoja reklamę… POZIOM – PORAŻKA. Artykuł idealny na wiochę…
Artykuł żałosny.. co się dzieje w nowinach, że zniżają się Państwo do takich chwytów?? Porażka, że aż przykro patrzeć, jakość serwisu pozostawia coraz więcej do życzenia.. Gdzie wartościowe informacje? Bo widzę tylko zawiść i zazdrość, że ktoś sobie pomysł na biznes rozkręcił.
a Nowiny to od reklam sa beee..?? bez abdLocka nawet sobie nie wyobrażam wejscia na waszą stronkę,bo reklamy nawet w tyłek ci wejda
Konkurencja ma wielu klientów a pan czarnota wycykany? Żałosny artykuł
urząd ma być urzędem a nie nośnikiem reklamy. do informowania szerokiej grupy społecznej proszę sobie wykorzystać komunikację miejską.
zastanawiam się czy moralne jest pisanie o reklamach, wytykać komuś błędy, kiedy reprezentuje się {gazetę} w której ponad połowa kartek to same reklamy. czy to nie przypadkiem moralność Pani Dulskiej w czystej postaci?
szczególnie kiedy zastanowić się należy nad tym w jaki sposób urzędy zamieszczają w owej gazecie reklamy?, a może dalej idące pytanie, czy w ogóle zamieszczają?, no i jeszcze ostatnie, czy na owych telewizorkach była reklama tejże gazety?
ciekawe, nie????????? ;-)
coś mi sie wydaje, że to piszacemu artykuł coś się nie spodobało. Innym, stojacym w kolejkach jakoś nie burzy az tak krwi. Mi tam to nnie przeszkadza. Chetnie poptrzę dla zabicia nudów KOLEJKOWYCH w te reklamy Tym bardziej, że firma jest legalna, zarejestrowana, odprowadza podatki itd. A moze tak lepiej aby piszący spojrzał na kolejki w urzedzie, na biurokrację ...Opisanie tego przyniesie większy skutek i dobro anizeli szukanie dziury, tam gdzie jej nie ma, Oj, chyba pisamkom brakuje tematów, weny albo zbyt mocno wazelinują urzedasów