Sobota, 9 listopada 2024

imieniny: Teodora, Ursyna, Genowefy

RSS

05.08.2013 19:03 | 6 komentarzy | acz

Grypa żołądkowa omal nie rozłożyła procesu w sprawie morderstwa w Nowej Wsi. Oskarżony Mateusz N. prosto z sądowej sali trafił na izbę przyjęć rybnickiego szpitala.

Sąd: Panie oskarżony, jest pan zdrowy
Jeden ze skazanych z Zakładu Karnego w Raciborzu, który jest świadkiem w sprawie. Po prawej Mateusz N. Fot. Adrian Czarnota
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Proces, który miał ruszyć dziś punktualnie o godzinie 9.30 rozpoczął się z czterogodzinnym poślizgiem. Wszystko przez sensacje żołądkowe, na które skarżył się oskarżony. – Zaraziłem się najprawdopodobniej grypą żołądkową. Nie spałem od pięćdziesięciu godzin – tłumaczył na sali Mateusz N. który jest oskarżony o zamordowanie 68-letniej Anny i 70-letniego Brunona Pytlików. Do tragedii doszło w czerwcu 2011 roku w Nowej Wsi w gminie Lyski. 

Sąd nie móc doszukać się w dokumentacji jakichkolwiek śladów na to, że Mateusz N. byłu lekarza w zkałdzie karnym, wezwał do sądu karetkę pogotowia ratunkowego. Ekipa pogotowia również nie mogła stwierdzić czy oskarżony 22-latek jest rzeczywiście chory czy też symuluje. Około godziny 11.00 Mateusz N. został więc przewieziony do rybnickiego szpitala. Tam na prośbę sądu został gruntownie przebadany. Około godziny 13.30 został ponownie przywieziony do rybnickiego sądu. – Mam dla pana bardzo dobrą wiadomość. Po przeprowadzeniu kompleksowych badań, według lekarzy jest pan całkowicie zdrowym człowiekiem i może pan brać udział w rozprawie – ogłosiła sędzia Stefania Forreiter-Panfil. – Informuję również na przyszłość, że sąd zamierza sprawnie kontynuować proces a wszelkie kłopoty ze zdrowiem powinien pan zgłaszać lekarzowi w areszcie przed wyjazdem do sądu – dodał sąd.

Ze względu na czterogodzinne opóźnienie sąd musiał przełożyć przesłuchanie części świadków na kolejny termin. W poniedziałek udało się przesłuchać kolegę z pracy, z którym Mateusz N. pracował w firmie ochroniarskiej oraz współwięźniów z aresztu śledczego przy Zakładzie Karnym w Raciborzu.

Część z nich obawia się składać zeznania przed sądem. Mateusz N. jest tzw. więźniem funkcyjnym i przemieszcza się swobodnie po terenie więzienia wydając między osadzonym posiłki. To doskonała okazja do przekazywania informacji. – Jeśli zacznę zeznawać Mateusz N. mając wgląd do moich zeznań może je rozpowszechnić wśród więźniów. Taka wspólpraca z wymiarem sprawiedliwości jest źle postrzegana w zakładzie. Wówczas mogę mieć kłopoty. Dziwne rzeczy się dzieją. W samochodzie mojej żony w ostatnim czasie dwukrotnie wybito szyby – mówił przed sądem jeden ze współwięźniów.

Prokuratura Rejonowa w Rybniku już złożyła wniosek o przeniesienie Mateusza N. do innego zakładu karnego i odizolowanie go do tego czasu od innych osadzonych. Wszystko przez to aby nie wpływał na siedzących w tym samym zakładzie świadków. Sąd zadecydował, że przesłucha ich dopiero wówczas gdy „Wnuczek”, bo taką ksywę w areszcie ma teraz Mateusz N., zostanie przeniesiony.

Adrian Czarnota



Czytaj więcej we wtorek w Tygodniku Rybnickim