środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Dramat za zamkniętymi drzwiami

25.07.2013 09:12 | 4 komentarze | acz

O tym co latami działo się za tymi drzwiami nie wiedział żaden z sąsiadów. Gehenna rodziny skończyła się 16 lipca. Tego dnia Danuta M. zginęła z rąk swojego męża Antoniego. Po zabójstwie mężczyzna wbił sobie nóż w pierś odbierając sobie życie.

Dramat za zamkniętymi drzwiami
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

16 lipca w mieszkaniu na czwartym piętrze przy ulicy Orzeszkowej policjanci znaleźli zwłoki dwóch osób. Antoni M. i Danuta M. zginęli od ciosów nożem.

Choć Antoni M. mieszkał tu od lat osiemdziesiątych, sąsiedzi z czteropiętrowego bloku przy Elizy Orzeszkowej niewiele mogą o nim powiedzieć. Spokojny, zamknięty w sobie, coraz rzadziej odpowiadał na klatce schodowej sąsiadom „dzień dobry”. – To była taka nienaturalnie spokojna rodzina – mówi nam osoba mieszkająca w sąsiedniej klatce. – Spotykaliśmy się czasem na parkingu. On nigdy nie zaczynał rozmowy, nie zagadywał. Jego żona zupełnie się nie odzywała – dodaje. Danuta M. podobnie jak jej mąż Antoni pracowała w  raciborskim Rafako. Do emerytury była tam suwnicową. Małżeństwo miało trójkę dorosłych już dzieci. O tym co się latami działo za drzwiami 63-metrowego mieszkania na czwartym piętrze sąsiedzi dowiedzieli się dopiero kiedy doszło do dramatu.

On coś jej zrobił
We wtorkowe popołudnie 16 lipca dyżurny Komendy Powiatowej w Raciborzu odebrał telefon od roztrzęsionej córki, która nie potrafiła dostać się do mieszkania rodziców. Kobieta była zaniepokojona, gdyż od kilku godzin nie mogła nawiązać kontaktu z matką – mówi nam starszy sierżant Anna Wróblewska z Komendy Powiatowej Policji w Raciborzu. Na miejsce wysłano patrol policji, po namowach córki zdecydowano się na siłowe wejście do mieszkania. Obawy kobiety potwierdziły się. W pokoju po lewej stronie policjanci znaleźli leżącego na brzuchu Antoniego M., natomiast w dużym pokoju jego żonę Danutę. Wezwany na miejsce lekarz stwierdził zgon 69-latka i jego 65-letniej żony.

Umorzą śledztwo?
Policjanci po zabezpieczeniu ciał i udokumentowaniu miejsca tragedii zaplombowali mieszkanie. Plomby jednak po kilku dniach zniknęły. – Dotychczasowe ustalenia wskazują, że mężczyzna najpierw pozbawił życia swoją małżonkę a później sam sobie odebrał życie. Wstępnie wykluczyliśmy działanie osób trzecich – mówi prokurator Franciszek Makulik, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej w Raciborzu. Wstępne wyniki wskazują, że obie osoby zginęły od ran zadanych nożem. Tych było w domu sporo, bo Antoni M. miał słabość do noży. Według ustaleń śledczych mężczyzna zadał kobiecie kilka ciosów w klatkę piersiową. Jeden z nich został zadany w okolice serca. Również w okolice serca wbił sobie nóż sam 69-latek, odbierając sobie po mordzie życie. Ewentualna decyzja o umorzeniu śledztwa musi jeszcze poczekać.

Nie szukali pomocy
Już podczas pierwszych ustaleń policjantów z wydziału kryminalnego wyszło na jaw, że Antoni M. miał się znęcać nad rodziną. O tym co przez lata działo się za drzwiami mieszkania wiedzą tylko członkowie rodziny M. W bloku nikt z sąsiadów nie słyszał krzyków. Policja nie odnotowała również jakichkolwiek interwencji pod adresem gdzie mieszkała rodzina M. – Ta rodzina nie korzystała z naszej pomocy. Sprawdziliśmy dokładnie całą  dokumentację – mówi Krystian Niewrzoł z działu interwencji kryzysowej Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Raciborzu. Również na próżno szukać nazwiska M. w dokumentacji Ośrodka Pomocy Społecznej w Raciborzu. Sąsiedzi dopiero teraz przyznają, że rodzina mogła być zastraszona przez domowego tyrana. Nawet kiedy Antoni M. w przeszłości miał problemy z alkoholem, nie przesiadywał w barze, tylko pił w czterech ścianach mieszkania. – Wie pan, na zewnątrz to była taka normalna, niczym nie wyróżniająca się rodzina – przyznaje sąsiad z klatki gdzie przez trzydzieści lat mieszkali Danuta i Antoni M.

 

Adrian Czarnota