Co wolno ochronie w sklepie?
Zdarza się, że do policji wpływają skargi na pracowników ochrony.Wszystkie są skrupulatnie wyjaśniane. Okazuje się, że często wynikają z nieporozumień i braku wyrozumiałości, ale i kultury czy szacunku dla godności drugiego człowieka – czy to klienta, czy samego ochroniarza. Poniżej porcja wiedzy na temat uprawnień pracowników ochrony.
Prawo do podejmowania działań przez ochroniarza zależy od konkretnej sytuacji. Gdy więc pracownik strzegący porządku w sklepie zauważy osobę nietrzeźwą naruszającą prawa innych lub czyniącą szkody w mieniu, ma obowiązek wezwać ją do zaprzestania łamania prawa, może też nakazać opuszczenie sklepu.
Kiedy klient kradnie towar, pracownik ochrony ma prawo go zatrzymać i bezzwłocznie przekazać w ręce policji. Jeżeli jednak klient będzie stwarzać problemy, np. odmówi opuszczenia obiektu lub po kradzieży zacznie uciekać, licencjonowany pracownik ochrony może zastosować środki przymusu bezpośredniego określone w „Ustawie o ochronie osób i mienia”.
Ochroniarze są zobligowani, by w jak najmniejszym stopniu ingerować w dobra osobiste klienta podejrzanego o kradzież. Jeśli więc osoba nie próbuje uciekać, ochrona nie może stosować takich środków, jak fizyczne przytrzymywanie czy obezwładnianie. Każdą niemiłą sytuację należy jednak rozwiązać. Najlepiej uczynić to w sposób kulturalny.
Trzeba wiedzieć, że pracownik ochrony nie może dokonać rewizji osobistej i przeszukiwać rzeczy. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by niesłusznie podejrzewany z własnej inicjatywy pokazał zawartość swojej torby czy kieszeni. Pamiętajmy, że do kontroli osobistej uprawniona jest policja. Przeszukania dokonuje zawsze funkcjonariusz tej samej płci, co osoba podejrzewana i to bez obecności pracowników ochrony. Policjanci sporządzają również dokumentację z przeprowadzonej czynności.
Jeżeli ochrona wzywa policyjny patrol, funkcjonariusze wykonują następujące czynności:
- wysłuchują uczestników zdarzenia,
- legitymują podejrzaną osobę,
- dokonują przeszukania osoby,
- sporządzają notatkę z przeprowadzonych czynności,
- proponują mandat karny w przypadku kradzieży lub umyślnego zniszczenia mienia (o wartości do 250 zł).
Jeśli dany przypadek jest wątpliwy lub zatrzymany odmawia przyjęcia mandatu, policjanci informują o wszczęciu postępowania o wykroczenie i skierowaniu sprawy do sądu. W tej sytuacji sprawa trafia do innego funkcjonariusza. Ustali on, czy faktycznie doszło do wykroczenia (przesłucha sprawcę i świadków, np. ochroniarzy, zabezpieczy inne dowody, jak monitoring), a zebrane materiały prześle do sądu. Policjant prowadzący może też sprawę umorzyć, jeśli podejrzenia się nie potwierdzą.
Podobnie ma się sprawa w przypadku kradzieży lub zniszczenia mienia powyżej 250 zł. Z tym wyjątkiem, że wówczas wszczynane jest postępowanie przygotowawcze - dochodzenie.
Analogicznie dzieje się w sytuacji „przemetkowania”. Przykład: do pudełka z tanimi perfumami ktoś wkłada perfumy drogie i w ten sposób płaci mniej. Sprawca dopuszcza się wtedy, uwaga, oszustwa, a ono już zagrożone jest karą do 8 lat pozbawienia wolności, niezależnie od wartości skradzionego towaru.
Kolejny rodzaj to nieumyślne spowodowanie szkody. W takiej sytuacji procedura jest identyczna, ale sprawa toczy się z oskarżenia cywilnego. Czyli rola policji kończy się na spisaniu i rejestracji interwencji. Podmiot pokrzywdzony może jednak założyć sprawcy sprawę cywilną w sądzie o naprawienie szkody.
Co, jeśli pracownik ochrony nadużyje swoich kompetencji?
Jeśli ochroniarz przekroczy uprawnienia, naruszając tym samym dobro osobiste klienta, naraża się na odpowiedzialność karną. Klient może zawiadomić prokuraturę lub policję o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, może także złożyć skargę do Departamentu Zezwoleń i Koncesji Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Osoba poszkodowana przez pracownika ochrony zatrudnionego na podstawie umowy o pracę powinna domagać się odszkodowania lub zadośćuczynienia od jego pracodawcy, czasem także od sklepu.
Pamiętajmy jednak, że większość sytuacji szybko można wyjaśnić na poziomie rozmowy. Poza tym klienci oczekujący miłego i kulturalnego zachowania ze strony ochrony powinni tak samo traktować ochroniarzy.
KMP Gliwice, (acz)
Komentarze
7 komentarzy
czamu nic ni majom? jak by nic ni mieli to by terz nic ni mieli bo kogo by my okrodali? uni majom i to durzo bo som po tyh swoih studyjah szkolyniah i innyh ale to je dobre bo bez to wiyncej zarobiajom i my mogymy z tego czerpać taki gorol to i komputra mo w doma a my ino tyn co ze piwnicy ukrodnymy nie widza bez nih rzycia bo nimiołbyh kogo okradać i na kogo psioczyć jeszcze by my mósieli sami sie uczyć rzeby coś mieć i siebie okradać
" pracownik ochrony ma prawo go zatrzymać i bezzwłocznie przekazać w ręce policji " Pracownik ochrony NIE ma prawa zatrzymać, ma prawo ująć :) dziwny artykuł.
Ale w tych sklepach są zazwyczaj stare dziady, czyli emeryci górniczy, którzy mają ciągle mało... Wiec nie masz racji.
Generalnie jesli nic nie mamy na sumieniu i o ile "ładnie" nas poproszą do tego aby pokazać kapsy itd to mozna to zrobić ale nie u nich w pokoju tylko w miejscu publicznym czyli na neutralnym polu moze być przy wejściu a jeśli po chamsku to niech wzywaja policje, to nie sam ochroniarz na lini kas wpada na pomysł aby kogoś zatrzymać więc nie ma się co na nim wyżywać tylko ten co siedzi na monitoringu lub detektyw sklepowy czyli udający klienta ochroniarz a nie rzadko to kobieta :) no i takie osoby sie mylą dość często bo wystarczy popatrzeć się 3 x na kamerki i juz ma cie za złodzieja,,,lub zmęczenie robi swoje bo jak wiadomo w tym głupim zawodzie pracuje sie po 12 godzin+:):) więc po 10 h i tak na monitoringu widzi tylko plamy a jego spostrzegawczość jest na poziomie zerowym po trzecie chcąc się wykazać specjalnie mówi żeby gościa przetrzepać byle nabić sobie plusików a i tak zawsze najgorszą robote ma ten co zatrzymuje,,,, czyli niczemu niewinny młody człowiek który za 5 zł na godzine tyle się wysłucha obraz,obelg itd że w końcu dojdzie do wniosku ze nie warto być niewolnikiem w blaszanym syfie i bakać 270 h miesięcznie za 1,350zł a 4 prezesów 6 zastępców + ich rodziny średnio bywają 2 miesiące w kraju a reszta na wakacjach w tropikach
a z czego chcesz goroli okrasc jak oni nic nie mają , a i przypopminam jesteśmy na Śląsku a tu chadziajstwo nimo co szukać , won do polski
mje roz sztephen namowieł włanśnie na tyn szpar we pszowie padoł puć tam co ukradnymy to je sklep od goroli a one som bogate to nawet nie poczujom fajno galeria tyn szpar ino butikuf mało było i hlyb tam majom niedobry a tn funsaty to je nasz chop i wszystko my mogli wynieść za chalba
Tyn wsiasty z Spara w Pszowie jeszcze tam robi za ochroniarza, czy go już wywalili? Łon łamoł wszelki prawo, kumpel nawet oklupać mu chcioł, bo się do jego dziolychy dowalił. Ciekawe czy tyn cham tam jeszcze robi, czy już go wyciepli.