Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Dyrektor szpitala na Wilchwach skazana za oszustwo

12.04.2013 19:24 | 7 komentarzy | acz

Dwóch pracowników Wojewódzkiego Szpitala Chorób Płuc - była już dyrektor i pracownik działu administracyjnego zostali skazani za bezprawne pozyskanie blisko pół miliona zł na remont placówki.

Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Skazanymi osobami są Weronika L.W., była już dyrektor szpitala oraz Andrzej H. z działu administracyjnego. Sąd uznał ich winnymi wyłudzenia około 550 tys. zł z urzędu marszałkowskiego i Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej na remont szpitala. Oboje mają zapłacić kilkutysięczne grzywny, choć niewykluczone, że oszukane instytucje wystąpią przeciw nim z powództwem cywilnym. Wyrok jest prawomocny. Skazani do końca nie przyznawali się do stawianych zarzutów. Tłumaczyli, że robili wszystko dla dobra szpitala. Wnosili o uniewinnienie.

Weronika L.-W. z końcem lutego zrezygnowała z pracy w szpitalu. – Doszło do rozwiązania umowy o pracę na podstawie porozumienia stron. Z tego też powodu nie możemy wnikać w powody, którymi kierowała się pani dyrektor – mówi Magdalena Kociołek z biura prasowego Urzędu Marszałkowskiego. Z początkiem marca pełnienie obowiązków dyrektora szpitala na Wilchwach przejął Norbert Prudel, który w przeszłości był dyrektorem Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 2 w Jastrzębiu. W ciągu kilku miesięcy urząd marszałkowski w Katowicach – organ prowadzący wodzisławski szpital chorób płuc – ogłosi konkurs na stanowisko dyrektora.

Kontrola marszałka

Sprawa wyszła na jaw w kwietniu 2009 roku. O nieprawidłowościach Prokuraturę Rejonową w Wodzisławiu powiadomił marszałek województwa śląskiego Bogusław Śmigielski. Jego zawiadomienie to wynik tzw. kontroli problemowej przeprowadzonej w Wojewódzkim Szpitalu Chorób Płuc, dotyczącej gospodarki finansowej. W trakcie kontroli stwierdzono nieprawidłowości, dotyczące realizacji inwestycji prowadzonych w latach 2004 – 2007, współfinansowanych z budżetu województwa śląskiego i z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach. Prace miały polegać między innymi na termomodernizacji szpitala. Zakres prac przewidywał ocieplenie ścian w szpitalu, wymianę stolarki okiennej i pokrycia dachowego.

Musieliśmy remontować
Budynek szpitala początkowo wykorzystywany był jako sanatorium dla osób dotkniętych chorobami płuc. W 1993 roku zaadaptowano go na potrzeby szpitala. Obiekt był w złym stanie technicznym, stąd dyrekcja zwróciła się o udzielenie dotacji oraz pożyczek na sfinansowanie gruntownego remontu placówki. Wodzisławski szpital zawarł dwie umowy o dotację oraz dwie umowy pożyczki zarówno z województwem śląskim jak i z Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach. Dyrekcja szpitala musiała się rozliczać z wykonanych prac. Szybko się jednak okazało, że te same faktury były przedstawiane w dwóch instytucjach. Jak twierdziła Weronika L., wszystkie środki zostały spożytkowane na remonty szpitala. – Inwestycje podniosły rangę szpitala, pozwoliły na zatrudnienie dodatkowej kadry pielęgniarek i lekarzy. Zostało to docenione przez pacjentów i NFZ, który z roku na rok zwiększał wartość kontraktu – tłumaczyła dyrektorka.

Pół miliona złotych
Po trwającym blisko rok śledztwie prokuratura sporządziła akt oskarżenia w sprawie Weroniki L., dyrektora Wojewódzkiego Szpitala Chorób Płuc oraz Andrzeja H., kierownika działu administracyjno – gospodarczego w tym samym szpitalu. To te osoby zdaniem śledczych były odpowiedzialne za rozliczanie pozyskanych środków. Prokurator zarzucił im działanie z zamiarem osiągnięcia korzyści majątkowej i uzyskania dotacji. – Szpital bezpodstawnie uzyskał środki finansowe w łącznej wysokości 557 861,01 zł. Dotyczyło to rozliczenia dotacji celowych i pożyczek w łącznej wysokości 2 246 716 zł – wyliczała prokurator Marlena Pinecka z Prokuratury Rejonowej w Wodzisławiu.

Jesteśmy niewinni
Prokurator domagał się wymierzenia oskarżonym wymierzenia kary łącznej po dwa lata pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem ich na okres pięciu lat. Oskarżona potwierdziła fakt, że te same faktury były przedkładane do dwóch źródeł finansowania. W ostatnim słowie Weronika L. wniosła o swoje uniewinnienie. – Nie popełniłam żadnego przestępstwa, wszystko co zrobiłam, zrobiłam dla dobra szpitala i jego pacjentów – mówiła przed sądem. O uniewinnienie prosił również Andrzej H. – Wszystko co robiłem, robiłem dla szpitala. Z zarzucanych mi czynów nie osiągnąłem żadnych korzyści. Dla siebie. Mam satysfakcję, z tego co zrobiłem przez 8 lat dla szpitala – przekonywał. 26 kwietnia 2012 roku w rybnickim wydziale Sądu Okręgowego w Gliwicach zapadł wyrok. Sąd uznał oskarżonych za winnych zarzucanych im czynów wymierzając im łączną karę grzywny w wysokości 5 tys. zł oraz obciążając kosztami postępowania sądowego. Wydając wyrok sąd uznał, że oskarżeni zasługują na dobrodziejstwo zastosowania instytucji nadzwyczajnego złagodzenia kary i wymierzenia im samej kary grzywny.

Zastanawiają się
Od wyroku odwołał się prokurator oraz obrońca oskarżonej Weroniki L. 20 grudnia 2012 roku Sąd Apelacyjny w Katowicach wydał prawomocny wyrok zmieniając podstawę prawną wymiaru kary i złagodził karę grzywny wobec Andrzeja H., obniżając ją do 2 tys. zł. W pozostałej części utrzymał wyrok z kwietnia 2012 w mocy. Wyrok jest prawomocny. Co dalej z pozyskanymi pieniędzmi? 19 lutego WFOŚiGW w Katowicach jako pokrzywdzony zwrócił się do sądu o wydanie odpisu wyroku. „Zapoznanie się z wyrokiem sądu i jego uzasadnieniem umożliwi podjęcie dalszych działań mających na celu odzyskanie niewłaściwie wykorzystanych środków Funduszu – napisał Tadeusz Kosek, zastępca prezesa zarządu WFOŚiGW w Katowicach. Kilka dni później do sądu o taki sam odpis zwrócił się Urząd Marszałkowski w Katowicach. Fundusz rozważa wystąpienie na drogę cywilną.


Adrian Czarnota