środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Słońce zaświeciło i podpalacze ruszyli na łąki

21.03.2013 22:24 | 0 komentarzy | ska

Co roku na wiosnę strażacy odnotowują codziennie wiele wyjazdów do gaszenia pożarów traw, które mogą okazać się niebezpieczne dla życia i zdrowia ludzi, nie mówiąc już o małych mieszkańcach łąk, którzy nie mają szans na ucieczkę.

Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

 

Niezbyt rozgarnięci rolnicy twierdzą uparcie, że wypalanie traw użyźnia glebę i przynosi korzyści dla upraw. Jeśli tylko ktoś ma więcej oleju w głowie, wie, że korzyści z tego nie ma żadnych, a zagrożenie jakie niosą ze sobą pożary może przynieść tragiczne skutki. – Pożary te niszczą rodzimą faunę i florę, i nic bardziej błędnego niż przekonanie, że w ten sposób gleba jest lepiej przygotowana do późniejszej uprawy. Jest wręcz przeciwnie! Pożary takie zagrażają zwierzętom – giną mrówki  niszczące szkodniki, drapieżne owady, żaby, jeże, krety, młode zające i gromady ptaków, ogień uśmierca także wiele pożytecznych zwierząt bezkręgowych. Pożary łąk szkodzą środowisku naturalnemu – niszczone są pędy i korzenie roślin wieloletnich, giną najcenniejsze gatunki roślin, i niszczone są mikroorganizmy niezbędne do utrzymania równowagi biologicznej. Pożary te obniżają także plony, marnotrawią wartościową paszę, naruszają strukturę gleby, powodują jałowienie ziemi, zostaje zahamowany bardzo pożyteczny, naturalny rozkład resztek roślinnych oraz asymilacja azotu z powietrza. Na łąkach wypalana jest próchnica, co powoduje kurczenie się ziemi i powstawanie szczelin, a to prowadzi do erozji głębszych warstw gleby. Pozbawiona życia gleba szybciej ulega zubożeniu – informują strażacy z Komendy Głównej Państwowej Straży Pożarnej.

Już 20 akcji

Jak pokazały przykłady pożarów z ubiegłego roku, nietrudno, aby ogień przedostał się z łąk na budynki. Przypomnijmy, że podczas  ubiegłorocznej akcji na tzw. Manhattanie w Czerwionce-Leszczynach w akcji gaśniczej udział musiał brać nawet samolot dromader. Pożar tak bardzo rozprzestrzenił się terytorialnie, że strażacy nie potrafili opanować ognia. W tym roku mieliśmy tylko kilka słonecznych dni, a strażacy już mieli sporo pracy.  –W tym roku odnotowaliśmy już ok. 20 interwencji związanych z wypalaniem traw. To, czy będzie w najbliższym czasie dużo podobnych akcji zależy przede wszystkim od pogody – wyjaśnia Bogusław Łabędzki, rzecznik prasowy PSP Rybnik. Co roku wskutek wypalania traw giną też ludzie. Na szczęście w ostatnich latach na terenie powiatu rybnickiego i Rybnika nie odnotowano takiego przypadku.

Każdy pożar to straty

Każdy wyjazd straży do tego typu zdarzenia jest kosztowny. Pojedyncza interwencja, to już kilkaset złotych – w skali kraju są to więc dziesiątki milionów złotych w jednym roku. Wydatki te ponosimy my wszyscy. Za wypalanie nieużytków mogą zostać nałożone spore kary. Można dostać karę grzywny od 20 do 5 tys. zł, lub w przypadku, kiedy zagrożone jest zdrowie, życie albo mienie w wielkich rozmiarach, sprawca pożaru podlega karze pozbawienia wolności od 1 roku do nawet 10 lat. Ponadto rolnicy mogą stracić dotacje unijne, kiedy wypalają trawy na swoich działkach. Jeżeli natomiast pożar przeniesie się na teren leśny, straty mogą być już liczone w milionach. – Sam kosz posadzenia nowego drzewostanu to ok. 5–7 tys. zł. Nie mówiąc już o utraconym surowcu. Zawsze straty liczymy tak, że obliczamy masę drewna, które mogłoby być pozyskane, po osiągnięciu odpowiedniego wieku drzew. Na szczęście w ubiegłym roku nie było takiego przypadku. Zauważamy spadek takich zdarzeń, bo też zmniejsza się ilość nieużytków – mówi Janusz Fidyk, szef Nadleśnictwa Rybnik.

Szymon Kamczyk