Zimowy bubel prawny
Benedykt Kołodziejczyk, sekretarz Marklowic, radny Rybnika i poseł Henryk Siedlaczek walczą o zmiany przepisów dotyczących odśnieżania chodników
Wedle prawa właściciel posesji odpowiedzialny jest za usunięcie śniegu z chodnika, który bezpośrednio przylega do jego nieruchomości. - Nie mogę się z tym zgodzić – mówi Benedykt Kołodziejczyk. - Nie chodzi nawet o mandat karny, który straż miejska może nałożyć. Ale mogą się zdarzyć sytuacje, że ktoś idąc oblodzonym chodnikiem złamie nogę, czy dozna jakiegoś innego uszczerbku na zdrowiu. I wtedy ten przechodzień będzie pozywał właściciela posesji o odszkodowanie, czy rentę. I właśnie to jest nie do przyjęcia.
Odśnieżanie według tradycji?
Sprawa dyskutowana jest już od dłuższego czasu. W ubiegłej kadencji sejmu poseł Henryk Siedlaczek, złożył już odpowiednią interpelację. W odpowiedzi, w 2008 r. sekretarz stanu w Ministerstwie Budownictwa Piotr Styczeń napisał, że „obowiązek nałożony na właścicieli nieruchomości wynika z tradycji prawnej istniejącej w polskim ustawodawstwie. W przepisach z tego zakresu, obowiązek sprzątania chodnika przylegającego do nieruchomości wraz z częścią jezdni od dawna spoczywał na właścicielach nieruchomości”.
– Z tej tradycji prawnej usunęli już drogi, bo głupotą byłoby, gdyby mieszkańcy musieli odśnieżać czy zamiatać odcinki ulic przy swoich domach. I najwyższy czas, by z tego obowiązku usunąć także chodniki – mówi Kołodziejczyk.
Choć sam odśnieża chodnik obok swojego domu, bo jest taki obowiązek , a i robi to z poczucia odpowiedzialności, wspomniany przepis uważa za niekonstytucyjny. – A dlaczego ktoś, kto ma pecha mieć w granicy posesji chodnik, ma za niego odpowiadać? Przecież może być tak, że nawet z niego nie korzysta, bo tamtędy nie chodzi. A inni, nie mający chodnika, a korzystający z niego, nie muszą go odśnieżać? To taka typowo legislacyjna głupota – mówi.
Rady ministra nie do przyjęcia
W styczniu poseł Siedlaczek złożył kolejną interpelację w tej sprawie. Pisze w niej m.in., że omawiana ustawa jest nieprzemyślanym aktem prawnym i stanowi swoisty bubel prawny. - Jak można bowiem obarczać właścicieli nieruchomości obowiązkiem odśnieżania chodnika, przylegającego do ich nieruchomości, skoro to nie one zdecydowały o jego lokalizacji? – pyta poseł. I dodaje: „Nie trzeba być ekspertem, a jedynie wystarczy wyjść na ulicę, aby przekonać się, że realizacja tego przepisu w praktyce (o ile w ogóle jest on respektowany), powoduje niejednakowy standard wykonywania tej czynności. Ponadto nie wszyscy są w stanie temu obowiązkowi podołać – z różnych powodów. Powody te mogą być czasem niezależne od właścicieli, dlatego trudno jest ich nawet za to ukarać. Mam na myśli ludzi starszych, czy schorowanych. (…) Nie do przyjęcia jest także rada Pana Ministra, że właściciel może zawrzeć umowę cywilno - prawną z inna osobą, która będzie odśnieżała chodnik oraz sugestia, by wykupić polisę indywidualnego ubezpieczenia cywilnego. W imię czego właściciel sąsiedniej nieruchomości ma to uczynić? Czy dlatego, że ma akurat pecha, że obok jego nieruchomości wybudowano chodnik?
Praktyka odśnieżania
Zdaniem wnioskujących o zmianę przepisów, obowiązek odśnieżania chodników powinien dotyczyć tego, kto je wybudował i nimi administruje, a więc gminy, powiatu, województwa.
A jak sprawa odśnieżania chodników wygląda w praktyce? Mający problemy z odśnieżaniem niekoniecznie od razu narażeni są na kary. Tak przynajmniej jest w Wodzisławiu. - Zazwyczaj osoby niebędące w stanie samodzielnie spełnić obowiązku proszą o pomoc osoby z rodziny lub grona znajomych. Jeśli nie mają takiej możliwości, o problemie poinformowany może zostać MOPS. Wówczas o odśnieżanie chodnika zadbają służby miejskie - mówi Anna Szweda-Piguła z urzędu miasta.
Samorządowcy twierdzą, że sprawa odśnieżania chodników w głównej mierze dotyczy dużych miast. – U nas sprawa jest marginalna – mówi Piotr Galus, wicewójt Marklowic.
Działający tu Gminny Zakład Gospodarki Komunalnej odśnieża „swoje”, czyli gminne chodniki. Zaś co do powiatowych – w tej sprawie gmina podpisała porozumienie z powiatem, otrzymując od niego środki na ich utrzymanie.
(abs)
Ludzie:
Benedykt Kołodziejczyk
Były Radny Miasta Rybnik oraz sekretarz Marklowic. Zmarł 12 kwietnia 2021 r.
Henryk Siedlaczek
Były poseł na Sejm RP, radny sejmiku śląskiego, senator XI kadencji
Komentarze
10 komentarzy
Jeżeli ktoś mieszka bezpośrednio przy drodze publicznej wyposażonej dodatkowo w chodnik, to moim zdaniem jest uprzywilejowany względem osób mieszkających dalej od drogi. Zauważcie że wszystkie media zlokalizowane są przeważnie w pasie drogowym i wtedy bezpośredni sąsiedzi mają do nich łatwiejszy dostęp. Nie muszą np budować długiego przyłącza do kanalizacji sanitarnej. A z przywilejami wiążą się również obowiązki. Dlatego osobiście jestem za utrzymaniem aktualnego rozwiązania.
Podobnie jest z koszeniem trawników miejskich. Też maja to robić mieszkańcy? Bo Wodzisław pod tym względem wypada fatalnie. Trawa nieraz ma 30-40cm wysokości. Może Miasto tez powinno dostać mandat?
A miasto Wodzisław nie wywiązuje się ze swoich obowiązków!!! Otóż to właśnie miasto jest właścicielem cienkiego "paska" ziemi wzdłuż ulicy Pszowskiej w Kokoszycach. Działki właścicieli domów przy tej ulicy nie graniczą więc z chodnikiem, zatem nie muszą oni ich odśnieżać (choć i tak w większości odśnieżają). Miasto natomiast ma to w d.... i jeszcze nie widziałem tej zimy aby zajęło się swoimi obowiązkami ale nasze władze podatki ściągają i bawią się dobrze.
A co mają zrobić ludzie starsi, lub nie do końca sprawni? Już widzę cwaniaków, którzy celowo sonie robią krzywdę. Podobny zapis jest w USA. Jak ktoś zrobi sobie małą krzywdę, to dostaje 10- 12tys USD. Jak się połamie, to dostaje przeważnie ok 50tys USD. Ale tego nie płaci właściciel posesji ,ale firma, w której jest ubezpieczony. Wiadomo, że po tekim wypadku właściciel ma zwyżkę na polisie, ale sam nie płaci
prawda jest taka, że właściciel posesji płaci odszkodowanie osobie, która miała wypadek na chodniku, którego nie odśnieżył, bądź był oblodzony to miał posypać piachem. A czy taki poszkodowany potrzebuje świadka swojego wypadku? Bo jeśli nie to marny nasz los. Wszystko można zmontować!
Parę dni temu zgodnie z tym artykułem http://www.nowiny.pl/raciborz/88781-twarde-ladowanie-na-oblodzonym-chodniku-czyli-jak-dochodzic-swoich-praw.html odpowiedzialność spoczywa na właścicielu drogi którą otacza niniejszy chodnik, chyba, że droga prywatna no to wiadomo... To jaka w końcu prawda!?
Rozumiemy i mają całkowitą racje .....
czy rozumiecie o co tym Panom chodzi, jestem właścicielem posesji przed którą jest chodnik gminny (bo jak coś przekopuje to trzeba pytać o pzwolenie) więc muszę go odśnieżać bo jak ktoś się wywali to będę płacic do końca życia, ponadto śnieg muszę wrzucać do własnej zagrody bo pod krawęznik na jezdnie to za to jest kara, a jak pługo-piaskarka przejedzie drogą to z powrotem mam ten syf na "moim chodniku więc pytam się po co go odgarniać. Po trzecie a co z tymi domami gdzie nie ma lokatorów (właścicieli) i nie odśnieżają, dla nich nie ma kary i człowiek brnie przez zaspy, bo kogo karać? można wymieniać bez końca, a problem jest poważny. Do osób które nie mają z czymś takim do czynienia - nie wypowiadajcie się bo nie znacie sprawy!. A dla PANÓW RADNYCH BRAWA DOBRY POMYSŁ!!!!!!
japierd**** te wszystkie (p)osły z sejmu maja niepokolei w glowie.... czytasz se artykuł i az ciśnienie skacze...brak słów
Radny Kołodziejczyk zdaje się dbać tylko o swój interes, a nie interes miast które musiałyby zamiast budować coś dla ludzi przeznaczać dodatkowe, duże środki na odśnieżanie nie swoich posesji. Pomysły szalonego radnego są nie do przyjęcia! Wygodnictwo takich ludzi jak ten radny i sekretarz w jednej osobie jest naprawdę nieprzyzwoite!