Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Dzień Otwarty w schronisku. Mało zwiedzających

01.12.2012 12:51 | 38 komentarzy | ma.w

W ciągu dwóch godzin od otwarcia obiekt odwiedziło ledwie kilka osób. - Dla nas to normalny dzień pracy. Czynne jest co dzień, można przyjść także w niedzielę - mówią w placówce.

Dzień Otwarty w schronisku. Mało zwiedzających
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Pierwsi obecni zwracali uwagę na dostępność schroniska. By tu wejść trzeba użyć donośnego dzwonka. Jego dźwięk pobudza 137 psów przebywających w środku. - Może go wyciszyć, tak by był słyszalny tylko w biurze, nie pobudzał zwierząt - pytały dwie raciborzanki. - Pracownicy nie siedzą w biurze tylko są na terenie obiektu, muszą słyszeć, że ktoś przyszedł - odpowiada kierownik Wojciech Priebe.

Godziny przedpołudniowe wykorzystano na sfotografowanie i opis psów przebywających obecnie w obiekcie. Spisu dokonywała lek. weterynarii Agata Ballarin, zdjęcia wykonał wynajęty fotograf. - Teraz zbada je weterynarz, wzbogacimy obecną dokumentację, będzie też opis cech charakteru psa - wyjaśnia lekarz.

Pojawia się małżeństwo w średnim wieku. - Nie przyszliśmy na Dzień Otwarty. Szukaliśmy psa, który nam zaginął i znaleźliśmy go tutaj - mówią zadowoleni. Zabierają suczkę z powrotem do domu.

W schronisku zjawia się Grzegorz Wojniusz przedstawiciel Straży dla Zwierząt oddział mazowiecki. Przyjechał z Zabrza, działa w tym rejonie. Wytknął błędy obsłudze. - Jeśli robi się dzień otwarty, należy udostępnić więcej pomieszczeń zwiedzającym, zwłaszcza społecznym inspektorom. Tymczasem nie wpuszczono mnie np. do kuchni. Kontrolerowi nie pokazano miejsca kwarantanny. Niestety to schronisko wyróżnia się na minus w skali regionu. Widzę pilną potrzebę otwarcia się na wolontariuszy. Wówczas placówka zyska przejrzystość i transparentność. Tego dziś brakuje - podkreśla. Straż dla Zwierząt kontrolowała schronisko w maju, zapowiada kolejne.

Wojciech Priebe odpowiada na zarzuty o brak wolontariuszy zdziwieniem. - Mamy wolontariuszy. Aktualnie dwie osoby. Nie mogę wziąć każdego kto zechce, bo to muszą być odpowiedzialni ludzi. Mam zgłoszenia chętnych rozważę współpracę z nimi - deklaruje szef placówki. Twierdzi, że teraz na kontrole wpuści do schroniska wyłącznie osoby, które okażą dokumenty. - Dotąd wpuszczaliśmy każdego kto zadeklarował, że zależy mu na ochronie zwierząt. Efekt widać w mediach - narzeka. Zamknięty obszar kwarantanny kwituje krótko: po co komu oglądać chore psy?. Weterynarz dopowiada nam,  że mogą tam być zwierzęta chore na wściekliznę, wpierw wymagają przebadania.

Czy Dzień otwarty nie powinien być połączony z promocyjną akcją adopcji zwierząt? Np. z opłatą wysokości 1 zł? (aktualny cennik w galerii zdjęć). - Robiliśmy to kiedyś, nie pobierano wcale pieniędzy. Po paru dniach te zwierzęta porzucano albo przyprowadzano z powrotem - podsumowuje kierownik.