Pytał o chomiki, groził bronią
REGION. Kryminalni z Gliwic zatrzymali mężczyznę, który jeszcze w lipcu dokonał napadu na sklep zoologiczny.
Sprawę potraktowano z należytą powagą, mimo jej dość groteskowego przebiegu. Otóż 30 lipca nieznany wówczas mężczyzna wszedł do sklepu zoologicznego na Zatorzu i wyraził chęć zakupu chomików. Wobec braku takowych zwierząt w ofercie wyszedł. Po chwili jednak wrócił. Z marsową miną i… pistoletem w dłoni. I wcale nie była to z jego strony chęć wyrażenia złości, że nie mógł miłych zwierzątek zakupić, lecz napad rabunkowy. Dzielne sprzedawczynie nie ulękły się i zaczęły okładać napastnika, czym popadnie. Dostał więc bandyta między innymi puszkami z karmą dla zwierząt, ale mimo zadawanych ciosów zdołał skraść z kasy niewielką kwotę, po czym zbiegł. Na napadzie rozbojarz nie wyszedł jednak najlepiej. Uciekając, zostawił w sklepie plecak z rzeczami osobistymi, a przed sklepem rower, którym przyjechał na „robotę”. Kryminalni z II komisariatu szybko więc podejrzanego wytypowali i w konsekwencji dobrej pracy operacyjnej namierzyli oraz zatrzymali. Funkcjonariusze wyjaśniają teraz, czy 30-latek ma na koncie jeszcze inne przestępstwa.Przypomnijmy: rozbój, którego dopuścił się zatrzymany, zagrożony jest karą nawet do 12 lat pozbawienia wolności.