Akcja CBA: celnik nie chce iść do więzienia
Karę trzech lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na osiem lat proponuje dla siebie Marek H., pracownik Urzędu Celnego w Rybniku, który wpadł podczas prowokacji Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Były już urzędnik przyznał się do przyjmowania korzyści majątkowych, ale nie chce iść do więzienia.
Sprawa przyjmowania łapówek przez pracownika Urzędu Celnego w Rybniku wypłynęła jesienią ubiegłego roku. 48-letni Marek H. jako urzędnik celny miał dostęp do informacji o toczących się postępowaniach karno-skarbowych. Jak ustalili prokuratorzy, celnik chętnie dzielił się tą wiedzą w zamian za korzyści majątkowe. Proceder miał trwać od dłuższego czasu. Nic dziwnego więc, że informacje o urzędniku, z którym „można się dogadać” dotarły w końcu do katowickiej delegatury Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Funkcjonariusze rozpoczęli czynności operacyjne i przygotowali prowokację. W zamian za informacje o toczących się postępowaniach wręczyli Markowi H. pieniądze, które chętnie przyjął. Wkrótce celnik z Rybnika został zatrzymany. Wobec niezbitych dowodów jakim były między innymi materiały zarejestrowane przez CBA, mężczyzna przyznał się i wskazał osoby, które go korumpowały.
Osiem lat „zawiasów”
Z końcem kwietnia Prokuratura Okręgowa w Gliwicach przesłała do Sądu Rejonowego w Rybniku akt oskarżenia. – Mieliśmy pewne wątpliwości czy sprawa ta powinna być rozpoznawana u nas, dlatego odesłaliśmy ją do gliwickiego sądu – mówi nam sędzia Krzysztof Fojcik, prezes rybnickiego sądu. Zarzuty przyjmowania łapówek dotyczą września i października 2011 roku. – Akt oskarżenia dotyczy przyjęcia korzyści majątkowych przez funkcjonariusza publicznego w postaci pieniędzy w kwocie 10 tysięcy złotych – mówi sędzia Agata Dybek-Zdyń, rzecznik Sądu Okręgowego w Gliwicach. Sam oskarżony przyznał się do przyjmowania łapówek i złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze. – Sprawa nie budzi żadnych wątpliwości i jest dowodowo jasna. Oskarżony zaproponował dla siebie karę trzech lat pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej na okres ośmiu lat, przepadek przyjętych korzyści majątkowych oraz karę grzywny: 12 tysięcy złotych – dodaje sędzia Agata Dybek–Zdyń.
Oni dawali, on brał
To nie jedyne zatrzymania w sprawie. Na celowniku śledczych znalazły się również osoby, które zainteresowane były informacją o toczących się postępowaniach w Urzędzie Celnym w Rybniku. – Aktem oskarżenia objęto także dwie inne osoby, które korzyść majątkową wielokrotnie celnikowi wręczały – potwierdza prokurator Michał Szułczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gliwicach. Dariusz Ch. i Mariusz Sz. usłyszeli między innymi zarzut tzw. łapownictwa czynnego jako osoby wręczające łapówki. – W toku postępowania przygotowawczego wobec wszystkich podejrzanych zastosowano środki zapobiegawcze w postaci dozoru policji, zakazu opuszczania kraju, a także poręczenia majątkowego w kwotach od 2 do 20 tysięcy złotych – dodaje rzecznik gliwickiej prokuratury okręgowej.
Wyleciał z pracy
Spośród całej trójki tylko Marek H. był urzędnikiem państwowym. Dariusz Ch i Mariusz Sz. związani byli z prywatnym biznesem. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, celnik miał przyjmować korzyści majątkowe nawet kilka lat przed zatrzymaniem. Przez ten czas przyjmował pieniądze, butelki alkoholu oraz dawał się zapraszać na obiady, za które nie płacił. Informacje, za które płacili współoskarżeni dotyczyły automatów do gry ustawianych do gry w lokalach. Celnicy pilnują, aby zgodnie z przepisami wygrana na takich automatach nie przekraczała kilkudziesięciu złotych. Gdy ujawniali, że w lokalu gra się o wyższe stawki, wszczynali postępowanie karno-skarbowe. Właśnie te informacje były na wagę złota, dla Ch. i Sz. działających w branży hazardowej. Dzięki „wtyczce” w urzędzie byli uprzedzani o kontrolach oraz działalności konkurencyjnych firm czerpiących również zyski z automatów hazardowych. Marek H. po ewentualnym skazaniu już urzędnikiem nie będzie. Nie pracuje również już w rybnickim urzędzie. – Marek H. został dyscyplinarnie zwolniony i nie jest już funkcjonariuszem celnym – potwierdza Aldona Węgrzynowicz, rzeczniczka Izby Celnej w Katowicach. Wszystkim oskarżonym grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.
Adrian Czarnota
Komentarze
6 komentarzy
Główny Urząd Ceł postanowił przeprowadzić ankietę wśród celników na temat łapówkarstwa. Jedno z pytań zadawanych przez komisję brzmiało: "Ile czasu potrzebujesz aby za łapówki kupić BMW?"
Celnik na polsko- niemieckiej granicy odpowiada:
- Dwa, trzy miesiące.
Celnik na polsko-czeskiej granicy:
- No, z pół roku.
Celnik ze "ściany wschodniej" po dłuższym zastanowieniu:
- Dwa, trzy lata.
Komisja zadziwiona:
- Tak długo?
Celnik ze "ściany wschodniej":
- Chłopaki, nie przesadzajcie, BMW to w końcu duża firma...
w którym roku kandydował?
Zapomnieliście dodać, że to raciborzanin i były kandydat w wyborach samorządowych
Jak by miał przy sobie 0.5 grama suszu marihuany to by dostałz mety 3 lata. Ale że tylko okradł na pewnie ładne dziesiątki jak nie setki tysięcy, to może się wyliże jak da komu trzeba kopertę.
do celi z nim
Skoro bral to dlaczego ma nie isc siedziec? Jak ja kogos okradne i wyraze skruche to wystarczy?