Piątek, 5 lipca 2024

imieniny: Karoliny, Antoniego, Filomeny

RSS

Sklep nie lubi reklamujących?

20.10.2011 21:41 | 7 komentarzy | acz

Jesienna plucha to wymarzony czas dla sklepów obuwniczych, bo wówczas wiele osób zmienia buty na nowe.  To również okazja aby sprawdzić, który sklep traktuje nas poważnie i w razie problemów wymieni wadliwe obuwie na nowe.

Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Nasza czytelniczka 23 września za blisko 200 złotych zakupiła parę butów w sklepie obuwniczym w Galerii Młyńskiej. Wymarzony zakup szybko okazał się źródłem problemów. – Zdążyłam je założyć tylko raz. Po kilku godzinach używania tak zafarbowały skarpetki, że nadawały się tylko do kosza – mówi pani Magda. Buty trafiły do reklamacji, 14 października przyszła odpowiedź. – W ocenianym obuwiu nie stwierdzam wad. Obuwie jest zgodne z umową a sprzedawca nie ponosi odpowiedzialności za powstały dyskomfort w użytkowaniu obuwia. Po dokonaniu badań w skali szarej strefy do zabarwień bieli stwierdzam, iż nieznaczne farbowanie mieści się w normie i obuwie nadaje się do dalszego użytkowania – pisze w piśmie Grzegorz Kukułka, specjalista ds. oceny jakości i reklamacji obuwia w firmie NG2. – Mając na uwadze dobro użytkownika proponuję dodatkowo upust cenowy za powstały dyskomfort w użytkowaniu lub zakup środków do dodatkowej impregnacji materiałowej, która to znacząco poprawi dyskomfort w użytkowaniu obuwia – dodaje. Jak zauważa Joanna Urban, Powiatowy Rzecznik Praw Konsumentów w Raciborzu, firma obuwnicza najprawdopodobniej takim zachowanie chce zniechęcić klientkę do dochodzenia swoich praw. – W piśmie pracownik proponuje rabat, czyli tak naprawdę polubowne załatwienie sprawy. Można przypuszczać, że zdaje sobie sprawę z tego, że buty nie są tak naprawdę bez wad – wyjaśnia urzędniczka. Co zrobić w takim przypadku? Każdy klient nawet gdy spotka się z odmową wymiany obuwia, może zwrócić się właśnie do Powiatowego Rzecznika Praw Konsumenta, który zleci ponowne rozpatrzenie reklamacji. Gdy to nie poskutkuje, pomoże nam wystąpić na drogę sądową. – Tak naprawdę, na tę chwilę nie mam ani butów ani pieniędzy. Następnym razem wybiorę inny sklep, gdzie bez problemu wymieniają wadliwe obuwie – mówi nasza czytelniczka.

(acz)