"Reklamacja po polsku" czyli jak na gow... chinskim towarze jeszcze zarobic. Pani wybierze inny sklep, jak mala dziewczynka pokaze, ze jest na ten obrazona. Zanim ten szumnie zwiazcy sie sklep straci zupelnie image, zmieni nazwe, i pojawi sie jako klon. Co powinna zrobic bohaterka tej historii? Dazyc do zwrotu kasy oddajac buty. Niech ta pani po zaocznych marketingu zalozy sobie te buty, albo je wreczy swojemu szefowi, ktory wymysla te madrosci na sraczu. Nie zachowujmy sie jak obrazone panienki, tylko zacznijmy walczyc o swoje, bo Polska przypomina pod tym wzgledem jeszcze Bagladesz.
Napisany przez ~Drum'n Basse, 20.10.2011 23:20
Najnowsze komentarze