Radnego Wałacha zaniepokoił stan torowiska obok Łężczoka
Na zdjęciach, które radny przekazał do magistratu tory kolejowe nie są przytwierdzone do ziemi, bo brak przy nich śrub mocujących.
Fotografię wykonał mieszkaniec Raciborza. - Według relacji autora zdjęcia chodzi o miejsce w pobliżu drogi dojazdowej do rezerwatu Łężczok, na linia kolejowej w kierunku Kuźni Raciborskiej. Zdjęcia te pochodzą od wiarygodnej osoby - podkreśla Roman Wałach radny miejski (KOR).
Sprawę zgłosił dziś prezydentowi Raciborza i poprosił o powiadomienie odpowiednich służb. - Powinny sprawdzić, czy stan torowiska nie stanowi zagrożenia dla ruchu kolejowego - uważa Roman Wałach.
Ludzie:
Roman Wałach
Radny powiatu raciborskiego
Komentarze
4 komentarze
No chyba nie do końca zamknięta bo jest to linia międzynarodowa przez którą cały czas odbywa się ruch towarowy i osobowy w obie strony od granicy w chałupkach do katowic (rybnika, bielska itd.) i kędzierzyna-koźla-wrocławia-opola i dalej.
przecież tam jest zamknięta linia kolejowa to co koleś telepie?
Właśnie jadąc od raciborza w kierunku chalupek zauważyć można, że koła cały czas trą, huczą, piszczą to właśnie objaw tego, że szyny nie są przymocowane do podkładów. Natomiast tory w przeciwnym kierunku (chałupki-racibórz) są już miejscami naprawione i tam pociąg może się rozpędzić do 100km/h. Zachęcam do zrobienia sobie wycieczki- koszt ok. 10zł w obie strony ale to dosyć urocza trasa, szczególnie teraz gdy z okien pociągu widać żółcące się pola rzepaku.
Wydaje mi sie, że to jednak nie tory przy łężczoku bo tam od marca wymieniają podkłady. A poza tym to nic. Na innych odcinkach trasy rybnik-chałupki (przez racibórz, druga linia przez Wodzisław zresztą też) oraz na trasie Kędzierzyn-Chałupki są miejsa gdzie cała szyna nie jest przytwierdzona do podkładów i gdyby nie była przykręcona do kolejnej szyny, już dawno by stamtąd wypadła. Ale tak czy inaczej, PLK o tym wie o czym świadczą miejscowe ograniczenia prędkości do 20km/h (pomarańczowe znaki przy torach). Więc niema się o co martwić.