"Nie podam adresu, szukajcie mnie". Bezdomny zakpił z policjantów. Co zrobili mundurowi?
32-latek zadzwonił na numer alarmowy i powiedział, że już zrobił sobie krzywdę i... to nie koniec. Jednocześnie odmówił podania adresu.
- Pod koniec tygodnia pszowscy policjanci otrzymali zgłoszenie o mężczyźnie, który miał zrobić sobie krzywdę i planował zrobić większą. Zgłaszający odmawiał podania adresu, chciał, żeby go szukano - informuje Komenda Powiatowa Policji w Wodzisławiu Śląskim.
Policjanci szybko ustalili rejon, w którym może znajdować się zgłaszający, co doprowadziło do jego odnalezienia. Mundurowi wezwali na miejsce pogotowie ratunkowe. Wkrótce okazało się, że mężczyzna nie miał żadnych obrażeń i nie zamierzał zrobić sobie krzywdy.
- Przyznał, że zadzwonił na numer alarmowy dla żartu. Za swoje nieodpowiedzialne zachowanie został ukarany mandatem w wysokości 500 złotych. Z uwagi na niskie temperatury i fakt, że 32-latek znajdował się w kryzysie bezdomności, policjanci przetransportowali go do ogrzewalni, gdzie otrzymał schronienie - informuje wodzisławska policja.
źródło: KPP Wodzisław Śl., oprac. żet
Komentarze
5 komentarzy
dlaczego nie ma biura pracy dla bezdomnych - w Niemczech brak ludzi do podstawowych prac bez zawodu , dają im kontener do zamieszkania samemu i jest spokój - znam w Berlinie dziesiątki takich którzy sami się zebrali i praktycznie tą drogą wyszli tu w Polsce z bezdomności bo po 3 latach średnio kupiką gdzieś w Lubuskim lub Dolnośląskim mieszkanie - troszke ta pomoc jest taka na pokaz i bez sensu .
Z czyjego telefonu dzwonił ten domniemany bezdomny ? Bo to dość istotny szczegół, a o tym w artykule ani słowa.
I tylko tyle? A dlaczego nie podaliście mu kolacji i nie zaśpiewali kołysanki do snu?
Jeszcze do noclegowni go zawieźli.......
i myślicie, że zapłaci ten mandat?