Górnicy bez kopalni, czyli Gwarki Wypędzonych w Żorach [ZDJĘCIA]
Kopalnię ZMP, później KWK Żory, zlikwidowano w 1997 roku. Jej pracownicy nie chcieli jednak tak po prostu zapomnieć o swoim dawnym zakładzie i zdecydowali o kontynuowaniu tradycji corocznych spotkań gwarków. 10 listopada zebrali się oni ponownie, by przypomnieć sobie twarze spotykanych dawniej pod ziemią kolegów i pobiesiadować przy złocistym trunku i golonce.
Na tegoroczne świętowanie przybyła ok. setka górników. Niemal wszystkich połączyła na pewnym etapie ich życia KWK Żory. Niektórzy z obecnych w trakcie dzisiejszej karczmy piwnej przepracowali w tym zakładzie całe swoje zawodowe życie, inni po 1997 roku znaleźli zatrudnienie w innych zakładach w okolicy.
Karczmy piwne to tradycja żywa w chyba każdej działającej na Górnym Śląsku kopalni. Pracownicy z Żor uznali, że decyzja o zamknięciu zakładu nie musi wcale oznaczać końca tej tradycji. O ile w trakcie działalności kopalni odbyło się 14 takich spotkań, o tyle "wypędzeni" spotkali się dziś już po raz 28.
Od samego początku są to spotkania odzwierciedlające to, jak społeczność Kopalni ZNP, a później KWK Żory, była scalona. Ogromne zaangażowanie, które towarzyszyło nam w pracy, przełożyło się właśnie na to, że spotykamy się teraz każdego roku. To jest 28. spotkanie, i jedynie z bólem muszę przyznać, że brakuje tych gwarków, którzy już odeszli na wieczną szychtę. Natomiast gwarkowie nazywani sa najwierniejszymi z wiernych - przyznaje Kazimierz Mitko, tegoroczny prezes Gwarków Wypędzonych w Żorach.
Tę wierność widać co roku w trakcie spotkań. Panowie w towarzystwie mniej lub bardziej uszczypliwych uwag charakterystycznych dla górniczych karczm piwnych bawią się doskonale, delektując się golonką i podawanym w okolicznościowym kuflu piwem. Każdy doskonale zna swojego sąsiada przy stole, a zacieśnianiu więzi sprzyjają wspólne śpiewy i konkursy.
Takie więzi się zachowały, i wśród dyrekcji, i wśród pracowników, i sentyment do naszego zakładu pracy. To były wręcz rodzinne stosunki - podkreśla Jan Zimończyk, dawniej główny inżynier górniczy ZMP Żory.
Wypędzeni z Żor biorą tez czynny udział w pracach nad wpisaniem tradycji barbórkowych na Listę reprezentatywną niematerialnego dziedzictwa kulturowego ludzkości UNESCO. Razem z reprezentantami m.in. Zabytkowej Kopalni Ignacy czy Braci Górniczej z Anny w Pszowie, znaleźli się oni w składzie międzynarodowego grona depozytariuszy, którzy zadeklarowali współodpowiedzialność za przechowanie i ochronę tradycji kultury górniczej, w tym uroczystości ku czci świętej Barbary. Decyzja o tym, czy zostanie ona wpisana na wspomnianą Listę, ma zapaść w grudniu 2025 r.
Komentarze
12 komentarzy
Pamiętam,jak mój Tata organizował Gwarki Wypędzonych, pewnie jest z wami gdzieś tam ,...
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
~Donizej (51.158. * .74)
"zapytaj np takiego budowlańca który musi 50 lat pracować żeby iść na emeryturę"
to ty zapytaj dlaczego ten budowlaniec wybrał taką pracę
dlaczego nie poszedł pracować w kopalni i po 25 latach ma emeryturę
pewnie ze można dorabiać na emeryturze ale pokazuje że wcale przez te 25 lat na dole się nie napracowali jak to wiecznie płaczą ,że ciężka robota
zapytaj np takiego budowlańca który musi 50 lat pracować żeby iść na emeryturę i wiem,że do żadnej innej dodatkowej pracy już nie pójdzie bo ledwo żyje poza tym emeryturę pobiera przez góra 5-10 lat taki wrak człowieka
Państwo polskie tak ukształtowało prawo że można dodać dorabiać na emeryturze.
Nie trolluj
żeby na emeryturach
są tak bardzo "zmęczeni" , że pracują np. w zakładach kamieniarskich i blokują miejsca pracy młodym
Ile lat te chłopy siedzą już na emeryturach 30 lat 40 ? Taka to ciężka praca była.
Po upadku kopalni w Żorach miejsca pracy tylko z najniższą krajową niestety
Error ceny będą wysokie bo zawdzięczasz to PiS - zamiast modernizować a górników przestawiać na inne zajęcia to jeździli do Unii i pluli. Natomiast kto był górnikiem ten wie że to ciężki zawód i należy go szanować a Unia i tak nie zlikwiduje wszystkich kopalń bo ęgla trzeba nie tylko w piecu - no ale skąd Ty masz to wiedzieć.
Został nam tylko folklor i najwyższe ceny energii w Europie. A będzie jeszcze gorzej.