Nacyna niepokoi mieszkańców Rydułtów. Boją się każdego deszczu
Problem zalewania ulic Radoszowskiej i Maczka od lat spędza sen z powiek mieszkańcom. Rzeka Nacyna, która wylała wielokrotnie w ostatnich latach, tworzy ogromne rozlewiska, pozbawiając ludzi nie tylko prądu, ale i możliwości wydostania się z własnych posesji. Woda wdziera się do piwnic, zalewa całe partery domów, niszcząc cenny dobytek. Każde oberwanie chmury budzi obawy, a ostatnia powódź z 14 września przyniosła jeszcze więcej problemów, których skutki mieszkańcy odczuwają nawet po miesiącu.
Siła żywiołu i losy mieszkańców
Rozmawiając z mieszkańcami, łatwo wyczuć frustrację i bezsilność, jaką przynoszą nieustanne kłopoty związane z życiem w tej okolicy. Pani Ewa, jedna z mieszkanek, której nieruchomość ucierpiała najbardziej, opowiedziała o dramacie związanym z zalaniem piwnicy i parteru. Woda wdarła się do jej domu, niszcząc nie tylko wyposażenie, ale także narażając budynek na wilgoć. Aby uratować swój dom, pani Ewa musiała wynająć aż 5 osuszaczy, co wiązało się z kosztem 350 zł za dobę, a problem wciąż nie został całkowicie rozwiązany.
Na szczęście w tej trudnej sytuacji nie była sama. Znajomi, sąsiedzi i przyjaciele pani Ewy okazali się ogromnym wsparciem, pomagając w sprzątaniu i osuszeniu zalanego domu. Bez ich pomocy trudno byłoby jej uporać się z ogromem strat, jakie przyniosła ostatnia powódź.
Problem nie jest nowy – już wcześniej droga była podnoszona, co skutkowało zamurowaniem okien w piwnicy jej domu, ale zamiast poprawy, przyniosło to więcej problemów. Teraz, gdy miasto planuje kolejne podniesienie drogi, pani Ewa obawia się, że znajdzie się w jeszcze głębszym rozlewisku, co tylko pogłębi jej trudną sytuację.
Inni mieszkańcy potwierdzają te obawy. Rozmowa z panią Izą, córką jednej z mieszkanek ulicy Maczka, ujawnia trudną sytuację, która rozpoczęła się 22 lata temu. Wtedy dom jej rodziców został zalany, a po uzyskaniu refundacji rodzina zbudowała nowy dom i cieszyła się spokojem. Niestety, od pięciu lat sytuacja znów się pogarsza – wody gruntowe regularnie zalewają ich posesję, nawet w okresach bezdeszczowych.
W sierpniu miały rozpocząć się prace nad odwodnieniem i izolacją domu, jednak do tej pory nic nie zrobiono, pomimo licznych obietnic. W piątek 13 września, dzień przed zalaniem, pompa została wyłączona, mimo zapowiedzi o nadchodzących opadach. Pani Iza relacjonuje także nieprzyjemne doświadczenie z pracownikiem MOPS-u, który nie wykazał zrozumienia dla ich trudnej sytuacji.
Mieszkańcy mieli dowiedzieć się od Wód Polskich, że nie można uprzątnąć Nacyny z zarośli i drzew, ponieważ „ludzie zbierają tam drewno”. Starsza mieszkanka opowiadała, że rachunki za prąd związane z pompowaniem wody sięgają 2 tysięcy złotych miesięcznie. Mimo propozycji refundacji, nie chce się znowu wyprowadzać, a ostatnia ewakuacja była ostatnią na jaką się zdecydowała.
Frustracja mieszkańców rośnie, a oni sami uważają, że pieniądze przeznaczane na naprawy są marnowane, ponieważ problem wciąż nie został rozwiązany. Codzienne życie w takich warunkach staje się coraz trudniejsze.
Zamknięta droga to kolejne utrudnienie w codziennym funkcjonowaniu. Mieszkańcy są zmuszeni do parkowania swoich aut na wyżej położonych ulicach i przemieszczanie się do nich na piechotę, ponieważ każdy przejazd przez wodę może skutkować zniszczeniem lub uszkodzeniem samochodu.
Plany regulacji rzeki i modernizacji infrastruktury
Na ostatnim spotkaniu mieszkańców z zarządem PGG (zobacz również: Prezes PGG powiedział o przyszłości hałdy Szarlota. Padły obietnice), przedstawicielami Urzędu Miasta i Starostwa Powiatowego omówiono kluczowe plany dotyczące regulacji rzeki oraz dostosowania infrastruktury do zmieniających się warunków górniczo-geologicznych. Zlecono aktualizację projektu regulacji, a w rejonie mostu kolejowego zaplanowano budowę bypassu, który pozwoli na odprowadzenie wód pod torem kolejowym, co wiąże się z likwidacją istniejącego mostu.
Regulacja Nacyny rozpocznie się od boiska w Niedobczycach na odcinku 3300 m. W okolicy mostu sportowego stwierdzono, że obniżenia terenu były mniejsze od przewidywanych, co wymusiło zmiany w planie regulacji. W rejonie ul. Radoszowskiej podjęto działania mające na celu uszczelnienie terenu, aby zapobiec zalaniu, gdyż poziom wody w rzece wynosi obecnie około 80 cm powyżej stanu ulicy.
Projekt regulacji podzielono na dwa etapy. Pierwszy z nich obejmuje budowę bypassu oraz regulację rzeki, a plan ma być gotowy do 8 lutego przyszłego roku. Drugi etap koncentruje się na przebudowie dalszej części oraz budowie nowego mostu na ul. Maczka, a także regulacji odcinka do ul. Barwnej. W kolejnej fazie planowane jest podniesienie toru kolejowego i ul. Radoszowskiej oraz modernizacja infrastruktury elektrycznej.
Kiedyś a dziś
Dawniej okolice ulicy Radoszowskiej tętniły życiem. Mieszkały tam rodziny, powstawały nowe domy, a urokliwe otoczenie pełne roślinności, drzew i kwiatów nadawało okolicy charakteru. Dziś teren wokół Nacyny zamienił się w plac budowy, pełen błota, kałuż i maszyn.
Propozycja refundacji domów pozwoliła wielu mieszkańcom odnaleźć spokój gdzie indziej, ale nie wszyscy podjęli decyzję o wyprowadzce. Ci, którzy pozostali, wciąż codziennie walczą z problemami związanymi z rzeką. Dla nich każdy deszcz to nie tylko zwykłe zjawisko pogodowe, ale kolejne ostrzeżenie, że dom w każdej chwili może być zalany.
Nie wszyscy jednak potrafią odejść. Jak powiedziała jedna z mieszkanek: „Starych drzew się nie przesadza.” To miejsce, mimo zagrożeń, jest dla nich domem, z którym łączy ich zbyt wiele, by móc je opuścić.
Wiktoria Drzęźla
Komentarze
3 komentarze
Rydułtowy to stan umysłu.
Czy ktoś może w końcu wyjaśnić dlaczego dom na ul. Radoszowskiej (wskazany w artykule), który jest notorycznie zalewany nie zostanie zlikwidowany? Czy właściciele nie ubezpieczyli domu przed skutkami powodzi? Czy z uwagi na fakt że sytuacja jest spowodowana przez działania PGG, nie powinno PGG wypłacić odszkodowania właścicielom domu na wybudowanie nowego domu? Czy to tylko upór właścicieli aby pozostać w tym miejscu bo jak w artykule zacytowano: „Starych drzew się nie przesadza.”
Organizowane są zbiórki pieniędzy z prywatnych pieniędzy dla poszkodowanych, z może się okazać że za jakiś czasu znowu dom zostanie zalany.
Przecież na działce obok zalanego domu (id działki: 241503_1.0001.AR_1.3386/82, jeszcze 2 lata temu, istniała nieruchomość, który zaraz po powodzi z poprzednich lat został rozebrany i przeniesiony w inne miejsce.
Skoro nie chcieli się wyprowadzić bo "starych drzew..." to o co dziś chodzi ?