Patroni jastrzębskich ulic: Domicela i Antoni Dybowie
W Jastrzębiu-Zdroju, pośród nazw ulic upamiętniających wybitne postaci historyczne, bohaterów narodowych i zasłużonych obywateli, znajdują się również takie, które noszą imiona zwykłych ludzi, którzy swoją codzienną pracą i poświęceniem zasłużyli na naszą pamięć. Jedną z takich par byli Domicela i Antoni Dybowie – małżeństwo nauczycieli, których życie i działalność odcisnęły trwały ślad na lokalnej społeczności. Ich historia to dowód na to, że bohaterami mogą być także ci, którzy swoją misję wypełniają w ciszy, z dala od błysku fleszy i wielkich wydarzeń historycznych. Przyjrzyjmy się im bliżej, aby zrozumieć, dlaczego to właśnie oni zostali upamiętnieni w nazwie jednej z ulic naszego miasta, znajdującej się w południowej części sołectwa Szeroka.
Patroni jastrzębskich ulic: Domicela i Antoni Dybowie
Działalność patriotyczna
Antoni Dyba, który przyszedł na świat 21 stycznia 1915 roku w Poznaniu, pracował jako nauczyciel w szkołach w Boryni i Krzyżowicach w okresie międzywojennym. Po rozpoczęciu II wojny światowej utracił możliwość pracy jako nauczyciel. Wraz z żoną Domicelą zamieszkał w Szerokiej (obecnie część Jastrzębia) i podjął zatrudnienie w zakładzie w pobliżu Katowic. Podczas okupacji dołączył do podziemnej organizacji Związek Walki Zbrojnej. Rodzina wspomina, że pełnił tam funkcję szefa sztabu Inspektoratu Rejonowego Armii Krajowej w Rybniku.
Domicela Dyba, z domu Herman, urodziła się 1 maja 1907 roku w Szerokiej. Była córką kowala Pawła Hermana i Marianny. W Mysłowicach ukończyła Seminarium Nauczycielskie i rozpoczęła pracę jako nauczycielka w szkole w Krzyżowicach. Była opiekunką Towarzystwa Młodych Polek. Wyszła za mąż za Antoniego, a ich jedynym dzieckiem był syn – Marian. Podczas okupacji Dybowie zamieszkiwali dom rodzinny Domiceli w Szerokiej. Dyba prowadziła tajne nauczanie, a także zajmowała się roznoszeniem ulotek i rozkazów władz konspiracyjnych, będąc łączniczką podziemnej organizacji ZWZ-Pszczyna.
Aresztowanie
W kwietniu 1943 roku oboje zostali aresztowani, po przeprowadzonej przez SS rewizji, a następnie osadzeni w mysłowickim areszcie. Tutaj ich drogi się rozeszły.
Antoni został skazany przez sąd na śmierć. 26 października 1943 roku razem z dziewięcioma innymi więźniami, został przewieziony do Mostów koło Jabłonkowa, gdzie został powieszony podczas zbiorowej egzekucji. Ciała ofiar załadowano na ciężarówkę, która zatrzymała się przy gospodzie w Jabłonkowie, w której to hitlerowcy zorganizowali libację, zupełnie nie szanując czekających na kremację zwłok. Następnie ciężarówka udała się dalej po kolejne ciała, tym razem więźniów straconych w miejscowości Istebna. Ofiary obu egzekucji zostały przewiezione do krematorium KL Auschwitz I, a tam ich ciała spalono. Obecnie w miejscu tej zbrodni w Mostach koło Jabłonkowa (Czechy) znajduje się pomnik upamiętniający zamordowanych, z ich nazwiskami wyrytymi na czarnej marmurowej tablicy. Antoni Dyba znajduje się na drugim miejscu tej listy.
Z kolei Domicela od 6 lipca 1943 roku była więźniarką KL Auschwitz (jej numer obozowy - 48336) i tam zginęła niecały miesiąc później, 4 sierpnia 1943 roku.
Jedynego syna Dybów, Mariana wychowały siostry zamordowanej nauczycielki – Maria i Leokadia. Pamięć o Dybach została zachowana przez mieszkańców Szerokiej – umieszczono ich nazwiska na tablicy ofiar wojny na bramie cmentarnej znajdującej się przy kościele.
Domicela i Antoni Dybowie to wzór, który pokazuje, że nawet w codziennych obowiązkach można odnaleźć miejsce na wielkie czyny. Ich życie nauczycielskie było pełne poświęcenia i oddania, które sprawiło, że ich imię jest dziś częścią naszego dziedzictwa. Nie każdy bohater nosi pelerynę, niektórzy służą pomocą niezauważeni, a naszym obowiązkiem jest pamiętanie o nich, bo zawdzięczamy im to, że teraz żyjemy w wolnej Polsce.
Julia Królikowska
Artykuł powstał na podstawie tekstu "(Nie)zapomniani nauczyciele szkół w gminie Pawłowice" Agnieszki Kieloch z dwutygodnika Racje Gminne, styczeń 2020.