- Jastrzębie-Zdrój
- Racibórz
- Region
- Rybnik
- Wodzisław Śląski
- Żory
- Kuźnia Raciborska
- Nędza
- Wiadomości
- AgroNowiny
- Nie przegap
- Lifestyle
- Wiadomości
Tysiące kilometrów podniebnej wędrówki, czyli za co bociany kochają Polskę i Polaków [WYWIAD]
Trwa VIII Międzynarodowy Spis Bociana Białego. To akcja, którą przeprowadza się raz na 10 lat. Tysiące osób dociera do gniazd bocianów, by określić ich liczebność. Dlaczego ptaki wyruszają w długą podróż z Afryki do Polski? Co bociany robią na tzw. sejmikach? Dlaczego upodobały sobie towarzystwo człowieka? Odpowiedzi na te oraz inne pytania udziela pan Tomasz Sczansny - z zawodu leśnik, ornitolog i fotograf z pasji.
- Bocian to dla Polaków taki swojski ptak. Kojarzy się z naszym polskim krajobrazem. On jest po prostu "nasz".
- Nie ma drugiego takiego gatunku, który byłby tak bliski człowiekowi. Gniazduje w sąsiedztwie ludzi od dawien dawna, gdy jeszcze strzechy były na dachach. Do dziś gniazda można spotkać tylko w sąsiedztwie zabudowań. Mieszkańcy zżywają się z tymi ptakami do tego stopnia, że prowadza zeszyty z obserwacjami, kiedy ptaki przylatują.
- To budujące, że ludzie tak doglądają bocianów.
- Tak, są bardzo z nimi związani, wręcz emocjonalnie. Często nadają im nawet imiona. Martwią się, gdy przylot jest opóźniony lub przedwczesny. Dzwonią, gdy coś się dzieje nie tak. Ludzie z sąsiedztwa mówią wręcz, że to są "moje" bociany. Gdy między bocianami dochodzi do walk (walki bocianów bywają krwawe), też dzwonią - proszą, żeby coś zrobić, może zbudować kolejne gniazdo. Jeśli zadzwonić do ośrodka rehabilitacji zwierząt, to bocian jest takim gatunkiem, który najczęściej jest przywożony, najczęściej wpływają zgłoszenia o rannych ptakach z tego gatunku. Ludzie mają z nimi kontakt praktycznie 24 godziny na dobę i widzą, gdy coś jest nie tak. Już nawet w tym roku dzwonili do mnie mieszkańcy, że jakiś młody stoi na gnieździe, dorosłe ptaki do niego nie przylatują i że coś trzeba z tym zrobić. A to nie jest takie proste. Pamiętam podobne zgłoszenie o młodym, który nie chce odlecieć, coś z nim miało być nie tak. Mówiłem: "zostawić, da sobie radę", ale mieszkańcom nie dawało to spokoju i zadzwonili po straż pożarną. Chłopaki przyjechali, rozłożyli się, a gdy przystawili drabinę i zbliżyli się... bocian odleciał.
- Jednak bociana można spotkać nie tylko w Polsce. Ten ptak jest symbolem np. Alzacji we Francji. Tam bociany gniazdują często na domach czy kościołach. Czyli nie wszystkie bociany są Polakami.
- Nie zawsze są Polakami. Kiedyś mówiło się, że co czwarty bocian to Polak. To się już trochę zmieniło, bo w innych krajach czyniono starania o odbudowę populacji bocianów i jest z tym nieco lepiej. Co do bocianów z Polski i Francji, to jest taka ciekawostka, że nasze bociany lecą do Afryki przez cieśninę Bosfor, a niemieckie czy francuskie bociany wybierają trasę przez Gibraltar. Mają to do tego stopnia zakodowane, że nawet gdyby bociana z Niemiec przywieźć do Polski to on i tak poleci przez Gibraltar.
- Przylot bocianów kojarzy nam się z nadejściem wiosny. Czy tak było również w tym roku?
- Bociany przyleciały w normalnym terminie, czyli tuż przed rozpoczęciem kalendarzowej wiosny. Jest nawet takie powiedzenie: "na Józefa świętego przylatują ptaki jego". Chodzi właśnie o bociany białe. Najpierw przylatuje samiec. On musi rozejrzeć się za gniazdem, zająć miejsce. Samice przylatują później - rozpoczynają produkcję jaj jeszcze na zimowiskach i muszą być bardziej ostrożne podczas wędrówki. Inaczej też zachowują się młode bociany. One nie mają jeszcze swoich miejsc, swoich gniazd. W pierwszym roku życia przylatują z Polski do Afryki i zostają tam przez dłuższy czas. Do Polski przylatują w trzecim roku życia, by wyprowadzić lęg.
- Przylatują najpierw samce, potem samice. Następnie samica składa jaja, z których wykluwają się młode. Czy potem jest tak, że zawsze jeden z dorosłych jest z nimi, a drugi dostarcza im pożywienie?
- Na początku jeden jest z młodymi. Gdy młode są całkiem małe, dorosłe osobniki rozkładają skrzydła, chroniąc je przed upałem lub deszczem. Później żerują oba dorosłe ptaki. Często podczas kontroli widzę same młode ptaki w gnieździe, bo dorosłe szukają pożywienia. Charakterystyczny widok - ciągnik kosi trawę, a za nim krążą bociany, lądują, łapią owady i gryzonie. Korzystają z okazji, bo ciągnik kosi trawę i jednocześnie płoszy te mniejsze zwierzęta, które potem padają ich łupem. Następnie bociany przenoszą ten pokarm w takich workach (wolach) i wypluwają go młodym. W trakcie upałów przenoszą w wolach wodę, którą potem oblewają młode.
- Czyli to nie jest tak, że bociany żywią się wyłącznie żabami?
- Jedzą żaby, ale w szczątkowej ilości. Głównie żywią się gryzoniami, owadami, np. świerszczami. Zdarza się, że zjadają żaby, jaszczurki, zaskrońce, żmije, a nawet młode zające i podloty ptaków. Mogą więc chodzić przez godzinę, żeby najeść się koników polnych, albo spróbować schwytać jakiegoś gryzonia, szczura czy nornicę i zapełnić ten żołądek szybciej.
- Kiedyś, aby zachęcić bociany do gniazdowania, mocowało się koło od wozu na wysokości.
- Tak kiedyś robiono, ale później zdarzało się, że te koła gniły i cała konstrukcja stawała się niestabilna. Dzisiaj wykorzystuje się do tego celu specjalne platformy, ale to, że bocian pojawi się na takiej platformie, nie znaczy jeszcze, że zajmie ją i zbuduje tam gniazdo. Jeśli chcemy przyciągnąć go w dane miejsce, lepiej gniazdo zrekonstruować, wybudować na nowo i obielić wapnem.
- Po co bielić takie gniazdo wapnem?
- Bocian, widząc biały kolor, pomyśli, że to ślady odchodów po jakimś innym bocianie, który wcześnie wybrał to miejsce i uzna, że skoro tak, to tym razem on skorzysta z tego miejsca.
- No dobrze, ale przecież bociany chyba nie zdały się całkowicie na nas, jeśli chodzi o budowę gniazd.
- Oczywiście, że nie. Zdarza się, że bociany budują nowe gniazdo. Wymaga to dużego nakładu pracy i czasu, dlatego też w takim roku bociany nie zdecydują się na lęg. Zrobią to dopiero w przyszłym roku. Zazwyczaj robią tak młode ptaki.
- Ile waży gniazdo bociana?
- Nawet 500 kilogramów. Nadzorowałem kiedyś rozbiórkę takiego gniazda na remizie strażackiej. Zachodziło ryzyko, że dach się zapadnie. To nie jest proste. Aż trudno sobie wyobrazić, jak bardzo zbita jest to konstrukcja. Ekipa miała piły, którymi można ciąć nawet w ziemi, ale nie dawały rady. Trzeba było użyć specjalnej piły, aby to rozczłonkować i zrzucić po kawałku. Aż ziemia się trzęsła, takie to było ciężkie.
- Jeśli bajki nie kłamią, to bociany nie są jedynymi mieszkańcami takiego gniazda.
- Tak, w gniazdach bocianich zamieszkują też mazurki i wróble. Wróble mają się u nas coraz gorzej, bo zabezpiecza się otwory w budynkach, w których one gniazdowały. Coraz mniej ludzi hoduje kury, przez co wróble nie mają gdzie żerować. Likwidujemy żywopłoty. Wszystko to sprawia, że wróbel ma się o wiele gorzej niż bocian.
Dalszy ciąg wywiadu na kolejnej podstronie: