Poniedziałek, 23 grudnia 2024

imieniny: Sławomiry, Wiktorii, Iwona

RSS

As w rękawie obrony? Sprawa "urodzin Hitlera" może wrócić do Sądu Rejonowego w Wodzisławiu Śląskim

29.05.2024 07:00 | 2 komentarze | sqx

W poniedziałek w Sądzie Okręgowym w Rybniku odbywała się rozprawa odwoławcza w sprawie "urodzin Hitlera". Apelację złożyły zarówno prokuratura, jak i obrońcy. Adwokaci zawnioskowali o unieważnienie procesu i uchylenie wyroku wydanego niespełna dwa lata temu przez Sąd Rejonowy w Wodzisławiu Śląskim. Na jakiej podstawie?

As w rękawie obrony? Sprawa "urodzin Hitlera" może wrócić do Sądu Rejonowego w Wodzisławiu Śląskim
Sędzia Sądu Okręgowego w Rybniku, Aleksandra Odoj-Jarek, zapowiedziała, że wyrok zostanie wydany za dwa tygodnie, 10 czerwca.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

As w rękawie obrony?

Sprawa "urodzin Hitlera" wróciła na wokandę po dwóch latach. Odwołania złożyli zarówno oskarżyciel, jak i obrońcy. Co więcej, w trakcie rozprawy pojawił się wniosek o uchylenie wyroku wydanego 31 maja 2022 roku przez Sąd Rejonowy w Wodzisławiu.

Adwokat Rafał Suchecki, przywołał art. 439. par 1. kodeksu postępowania karnego, w którym określono "bezwzględne przyczyny odwoławcze". Znajduje się tam podpunkt [10], wskazany przez oskarżonego Mateusza S., a który brzmi następująco:

§ 1. Niezależnie od granic zaskarżenia i podniesionych zarzutów oraz wpływu uchybienia na treść orzeczenia sąd odwoławczy na posiedzeniu uchyla zaskarżone orzeczenie, jeżeli:

(...)

10) oskarżony w postępowaniu sądowym nie miał obrońcy w wypadkach określonych w art. 79 § 1 i 2 oraz art. 80 lub obrońca nie brał udziału w czynnościach, w których jego udział był obowiązkowy;

§ 2. Uchylenie orzeczenia jedynie z powodów określonych w § 1 pkt 9-11 może nastąpić tylko na korzyść oskarżonego.

Mecenas zwrócił uwagę, że przepisy w tym zakresie zmieniły się już w 2015 roku, a nie zostały zastosowane w czasie procesu toczącego się przed sądem w Wodzisławiu. Sprawę przedstawił w czasie poniedziałkowej rozprawy i skomentował po jej zakończeniu.

- W tym momencie pani prokurator została zaskoczona tą okolicznością i jej wypowiedzi nie mają żadnej realności w aktach sprawy. Sprawa dotyczy co najmniej trzech terminów, na których nie było żadnego z obrońców pana S., a były przeprowadzane czynności. Natomiast rygor obligatoryjności obrony obowiązywał od momentu, kiedy pani prokurator wydała postanowienie o dopuszczeniu dowodu z opinii dwóch lekarzy psychiatrów i później opinii psychologicznej - skomentował adwokat Rafał Suchecki po poniedziałkowej rozprawie.

Wyjaśnił, iż obligatoryjna obrona powinna być uchylona przez sąd w toku postępowania, w trybie artykułu 79. § 4. kodeksu postępowania karnego.

- Rozprawy rozpoczynają się w takiej sytuacji w ten sposób, że sąd, po sprawdzeniu obecności, jeżeli ten stan wątpliwości co do zdrowia psychicznego ustał, uchyla obligatoryjność obrony. I to jest ujawnione w każdym kolejnym protokole. Nie stawił się obrońca taki i taki, dnia takiego, w związku z czym uchylono rygor obligatoryjności obrony. W tym momencie jestem przekonany, że sąd przeanalizując całe akta, protokół po protokole, dojdzie do takiego wniosku i uchyli ten wyrok i przekaże sprawę do ponownego rozpoznania - dowodził mecenas Suchecki.

Jak dodał, "sąd nie dyscyplinował obrońców, nie wymagał obecności pomimo tej obligatoryjności". Zwrócił również uwagę, że od stycznia tego roku, na tej właśnie podstawie wyroki są masowo uchylane.

Prokurator Agnieszka Marcińczyk z Prokuratury Okręgowej w Gliwicach stwierdziła, że zarzut jest poważny, jednak w realiach tej sprawy - niezasadny.

Spór o to, co "publiczne"

W sprawie wyroku, jak już pisaliśmy, odwołania złożyły obie strony. Prokuratura wniosła m.in. o podniesienie kar dla części z sześciorga oskarżonych, a także wymierzenie kary bezwzględnego pozbawienia wolności.

- W mojej ocenie, co staram się wyjaśnić w wywiedzionej apelacji, jest to kara niesłusznie ukształtowana. W tej sprawie z uwagi na okoliczności, stopień winy i społecznej szkodliwości jedyną słuszną karą jest kara o charakterze bezwzględnym - przedstawiła swoje stanowisko prokurator A. Marcińczyk.

W czasie poniedziałkowego procesu strony sporo czasu poświęciły również na przedstawienie swoich stanowisk w kwestii rozumienia, czy sprawa miała charakter publiczny. Obrona podkreślała, że wydarzenie, choć naganne etycznie nie narusza przepisów prawa karnego i było imprezą prywatną. Wskazywała także, że miejsca też nie można nazwać publicznym.

- Publiczny oznacza to, że to jest miejsce publiczne. Nawet jest książka profesora Lecha Falandysza, dotycząca wykroczeń i przestępstw popełnianych właśnie w miejscu publicznym. No więc tam jest określone dokładnie na czym polega "publiczność". Na pewno nie na publicznym sposobie działania, tylko właśnie na popełnieniu tego w miejscach publicznych, a to nie było miejsce publiczne - podczas eksperymentu procesowego, który w dodatku odbył się w dzień, a nie w nocy, jak ta impreza, w tym samym miejscu nikogo nie spotkano, ani jednej osoby, ani grzybiarza, ani kogoś z psem, ani kłusownika, zupełnie pustka - argumentuje mecenas R. Suchecki.

Takiej interpretacji sprzeciwia się prokuratura.

- Tu nie chodzi o miejsce publiczne, tu chodzi o publiczny sposób działania sprawcy, gdzie element miejsca publicznego może, ale nie musi mieć istotnego znaczenia. Chodzi o to, aby to, jak sprawcy się zachowują, co robią, w danych okolicznościach, w danym miejscu, w danym czasie, nosiło znamię publicznego, czyli tego, że jest lub mogło być dostrzeżone przez inne osoby postronne - wyjaśnia prokurator Agnieszka Marcińczyk.

Sędzia Sądu Okręgowego w Rybniku, Aleksandra Odoj-Jarek, zapowiedziała, że wyrok "ze względu na zawiłość sprawy" zostanie wydany za dwa tygodnie, 10 czerwca.

Sprawa "urodzin Hitlera"

Oskarżony Mateusz S., 30 kwietnia 2017 roku wysłał w aplikacji Messenger wiadomość do 86 osób, w której znajdował się wykonany przez niego plakat z zaproszeniem na uroczyste obchody 128. urodzin A. Hitlera. Znajdowały się tam, m.in, wizerunek Hitlera, godło III Rzeszy i program "uroczystości". MS wyraził zgodę na rozpowszechnianie zaproszenia. 13 maja 2017 roku zorganizował wydarzenie w lesie w Wodzisławiu Śląskim.

- Propagował nazistowski ustrój państwa poprzez zorganizowanie i przeprowadzenie obchodów przywódcy Rzeszy Niemieckiej Adolfa Hitlera, w trakcie których pochwalał i afirmował jego rządy, umiejętności przywódcze i głoszone wartości, a także prezentował i wykorzystywał zawierające treść lub odwołujące się do symboliki nazistowskiej rzeczy w postaci mundurów Allgemeine SS i Wehrmachtu, naramiennej opaski ze swastyką, dużych rozmiarów przybitej do drzewa i następnie podpalonej drewnianej swastyki, trzech dużych rozmiarów flag III Rzeszy Niemieckiej, popiersia oraz zdjęcia Adolfa Hitlera, albumu z jego zdjęciami, tortu opatrzonego swastyką, nagrań i tekstów w postaci pieśni, w tym hymnu niemieckich nazistów, prezentował i wysławiał nazistowskie pozdrowienia - wyrok, jaki zapadł w sądzie w Wodzisławiu odczytała na poniedziałkowej rozprawie Sędzia Sądu Okręgowego w Rybniku, Aleksandra Odoj-Jarek.

Sprawa ujrzała światło dzienne po ujawnieniu przez dziennikarzy TVN materiału nagranego w czasie wydarzenia.

MS został też uznany za winnego publicznego propagowania nazistowskiego ustroju państwa w październiku 2017 roku, w czasie koncertu w budynku OSP w Boguszowicach i 11 lipca 2017 roku podczas festiwalu Orle Gniazdo.

W sprawie "urodzin Hitlera" zarzuty propagowania ustroju faszystowskiego i totalitarnego (art. 256. kk) usłyszało siedem osób, jedna z nich dobrowolnie poddała się karze. Przed sądem stanęli Mateusz S., Krystian Z., Tomasz R., Dorota R., Dawid K. i Adrian K., dla których prokuratura żądała bezwzględnej kary pozbawienia wolności bez możliwości zawieszenia.

Mateusz S. według prokuratora powinien otrzymać karę jednego roku i czterech miesięcy więzienia. Roku więzienia prokurator zażądał dla Krystiana Z., po dziesięć miesięcy pozbawienia wolności - dla Tomasza R., Dawida K. oraz Adriana K., którzy uczestniczyli w urodzinach w wodzisławskim lesie i osiem miesięcy dla Doroty R.

Wyrok zapadł 31 maja 2022 roku. Mateusz S. został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Pozostali oskarżeni: Krystian Z., Tomasz R., Dorota R., Dawid K. i Adrian K. zostali skazani na kary pozbawienia wolności od 3 do 9 miesięcy, również w zawieszeniu od 2 do 3 lat. Pięciu oskarżonych zostało też skazanych na karę grzywny.