Poniedziałek, 23 grudnia 2024

imieniny: Sławomiry, Wiktorii, Iwona

RSS

06.05.2024 07:00 | 2 komentarze | mad

Rozmawiamy z wójtem Rudnika, Piotrem Rybką, tuż przed inauguracją kolejnej kadencji, do której mieszkańcy wybrali go w ostatnich wyborach samorządowych. Zdobycie 1148 głosów, co przekłada się na 63,15% poparcia, potwierdza ich zaufanie. Jego przeciwnik, Jan Badurczyk, były kierownik Zakładu Wodociągów i Usług Komunalnych w Rudniku, zebrał 670 głosów, co stanowiło 36,85% poparcia. W rozmowie poruszamy m.in. kwestie współpracy z radą gminy, w której wójt nie ma większości, co stanowi kontrast w porównaniu do sytuacji sprzed pięciu lat. Z wójtem rozmawia Dawid Machecki.

Wójt Rudnika Piotr Rybka nie ma większości w radzie. Czy współpraca jest możliwa? [WYWIAD]
- Zdecydowanie przybyło więcej siwych włosów na mojej głowie - śmieje się wójt Piotr Rybka, kiedy pytamy, jak mocno zmienił się przez pięć lat jego pierwszej samorządowej kadencji.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

- Panie wójcie, ponad 36 proc. wyborców chciało zmiany włodarza. Jak pan traktuje ten wynik?

- Uważam, że mój wynik jest dobry. Jako urząd staramy się maksymalnie angażować na rzecz mieszkańców, choć czasem napotykamy na różne przeszkody. Mimo to jestem optymistycznie nastawiony jeśli chodzi o kolejne pięć lat, ponieważ przed nami dużo inwestycji i możliwości rozwoju.

- No, ale będzie pan jakoś przekonywał tych wyborców do siebie, którzy nie zagłosowali na pana?

- Na pewno będę zachęcał do zaufania, a także do zrozumienia, że nie zawsze jesteśmy w stanie zrealizować wszystkie zadania. Musimy być świadomi, że środki, które pozyskujemy, są przeznaczone na konkretne cele, czasem na drogi, innym razem na kanalizację. Mamy wiele potrzeb na terenie gminy, a środki są ograniczone. Każde sołectwo chciałoby mieć wszystkie drogi wyremontowane, kanalizację i idealne place zabaw, ale to niemożliwe do osiągnięcia w 100 procentach w trakcie jednej kadencji. Naszym celem jest budowanie zaufania i przekonywanie jak największej liczby ludzi do naszych działań. Wspólnie będziemy dążyć do tego, aby jak najwięcej osób uwierzyło w naszą wspólną misję.

- Z pana komitetu do rady weszło siedmiu radnych, od pana Jana Badurczyka sześciu, dwóch jest niezależnych. Nie ma pan więc większości.

- Jestem optymistą i uważam, że każda osoba, która startowała do rady, ma dobre intencje dla swojego okręgu wyborczego. Nie powinniśmy traktować kandydatów z innych komitetów jako twardej opozycji, ale raczej jako partnerów w działaniu dla dobra całej wspólnoty. Musimy działać wspólnie, kierując się zdrowym rozsądkiem i dbając o interesy wszystkich mieszkańców.

- Mówi pan, że wielka polityka nie dotrze do małej gminy. Ale wybory pokazały, że nie wszyscy są zadowoleni.

- Mam nadzieję, że w ciągu pięciu lat będziemy mogli zobaczyć pozytywne efekty naszej współpracy.

- Niemniej wynik jest gorszy niż pięć lat temu. Wówczas do rady wprowadził pan aż 11 radnych. W tych wyborach część z nich z panem już nie szła.

- Każdy podejmuje decyzje zgodnie z własnym sumieniem. Nie wszyscy dotychczasowi radni chcieli kontynuować swoją działalność, niektórzy pragnęli już odpocząć. Cieszy mnie, że kilka osób z poprzedniej rady postanowiło ponownie wystartować ze mną, choć nie wszystkim się udało. Mimo to mam nadzieję, że osiągnięcia wszystkich tych osób nie zostaną zapomniane, i pozostanie pamięć o tym, co zrobili dla naszej lokalnej społeczności jako radni.

Uważam, że świeże spojrzenie na pewne sprawy może wnosić wiele dobrego i pozytywnego. Jednak doświadczenie również powinno odgrywać istotną rolę. Nowa rada składa się z osób, które mają różne doświadczenia – z jednej strony są to osoby mocno doświadczone, które już wiele kadencji były w radzie, z drugiej strony są też osoby zupełnie nowe. Wydaje się, że połączenie tych dwóch światów może przynieść interesujące rezultaty.

- Jest pan skłonny do kompromisów?

- Ja zawsze jestem skłonny do kompromisów.

- Kiedy cztery lata temu nawiązywałem do składu rady, powiedział mi pan: "Współpraca z radnymi układa się bardzo dobrze. Niektórzy mieszkańcy pytają mnie: Jak z opozycją w radzie? Wtedy odpowiadam, że: U nas słowo opozycja nie istnieje. Tworzymy jeden zespół i to cieszy. Czasami, pomimo odmiennego zdania, próbujemy znaleźć konsensus; tak daną kwestię sfinalizować, aby była dobra dla mieszkańców i budżetu gminy". Jednak z czasem poróżnił się pan z niektórymi, w tym z przewodniczącym Ireneuszem Jaśkowskim, z którym w 2018 roku szliście razem do wyborów.

- Uważam, że w samorządzie istotne jest posiadanie różnego spojrzenia na dane kwestie, co w końcu przyczynia się do osiągnięcia pozytywnych rezultatów. Z czasem moje poglądy nie tylko różniły się z przewodniczącym, ale również innymi radnymi. Niemniej jednak nie doszło do żadnych większych konfliktów. Zawsze starałem się prowadzić dyskusję w sposób rzeczowy.



Ludzie:

Piotr Rybka

Piotr Rybka

Wójt gminy Rudnik.