Wtorek, 24 grudnia 2024

imieniny: Adama, Ewy, Zenobiusza

RSS

Zarobili miliony na sprzedaży sterydów. Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia wobec 20 osób

28.04.2024 08:00 | 1 komentarz | sqx

Wprowadzali na rynek produkty, które stanowiły zagrożenie dla zdrowia i życia używających ich osób. Działalność prowadzili w internecie, zarobili miliony złotych. Na ławie oskarżonych zasiądzie 20 osób.

Zarobili miliony na sprzedaży sterydów. Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia wobec 20 osób
Większość oferowanych substancji była wytwarzana na terenie Rzeczypospolitej Polskiej przez członków grupy - z substancji czynnych sprowadzanych z Chińskiej Republiki Ludowej.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

W internecie handlowali nielegalnymi środkami

W Prokuraturze Okręgowej w Gliwicach zakończyło się śledztwo dotyczącej zorganizowanej grupy przestępczej, działającej w różnych miastach w całym kraju. Grupa prowadziła działalność noszącą cechy działalności gospodarczej, która polegała na imporcie, wytwarzaniu i wprowadzaniu do obrotu za pośrednictwem stron internetowych substancji zabronionych w sporcie, czyli sterydów oraz innych produktów leczniczych, które w Polsce nie są dopuszczone do sprzedaży.

Akt oskarżenia został skierowany wobec 20 osób, którym przedstawiono szereg zarzutów, dotyczących między innymi udziału w grupie przestępczej, sprowadzenia zagrożenia zdrowia lub życia i prania pieniędzy.

- Grupa przestępcza kierowana przez Tomasza B. i Rafała K., za pośrednictwem samych sklepów internetowych zrealizowała nie mniej niż 25.000 zamówień indywidualnych obejmujących nielegalną sprzedaż substancji zabronionych, uzyskując z tego tytułu korzyść majątkową w wysokości nie mniejszej niż 4.800.000 zł - przedstawia szczegóły sprawy rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gliwicach, prokurator Joanna Smorczewska.

Zagrażające zdrowiu i życiu

Większość oferowanych substancji była wytwarzana na terenie Rzeczypospolitej Polskiej przez członków grupy - z substancji czynnych sprowadzanych z Chińskiej Republiki Ludowej. Po rozlaniu ww. substancji do fiolek, były one oklejane firmowymi etykietami.

Większość z ujawnionych produktów nie została dopuszczona do obrotu na terytorium RP lub stanowiła sfałszowany produkt leczniczy. Sprzedawane środki farmaceutyczne nie odpowiadały obowiązującym warunkom jakości, zawierały inne produkty lecznicze niż te oznaczone na opakowaniu, nie określono daty ich przydatności do użycia, udzielane były bez wymaganej recepty lekarskiej i poza wskazaniami producenta, chociaż zawierały związki i substancje silnie ingerujące w prawidłowe funkcjonowanie organizmu.

Ujawniony sposób produkcji i przechowywania substancji, w przypadku stosowania ich przez ludzi mógł narazić pokrzywdzonych na utratę życia i zdrowia.

Podczas śledztwa uzyskano opinię Polskiej Agencji Antydopingowej POLADA z dnia 24 czerwca 2022 roku dotyczącą sprzedaży nielegalnych środków. Na jej podstawie ustalono, że wszystkie produkty przedstawione w ofercie sklepu należało zakwalifikować jako sfałszowane produkty lecznicze z uwagi na spełnienie ku temu następujących przesłanek: fiolki pozbawione opakowań zewnętrznych, obcojęzyczne etykiety, fałszywe przedstawienie podmiotu odpowiedzialnego oraz wytwórcy, a także nieznaną historię dystrybucji.

- Dodatkowo wskazano, że zabezpieczone produkty nie posiadają pozwolenia na dopuszczenie do obrotu lub pozwolenia na import równoległy na terytorium RP. Wszystkie zostały wprowadzone do obrotu poza podmiotem do tego uprawnionym, zatem ich przechowywanie i obrót były nielegalne. Eksperci wskazali, że większość oferowanych produktów należy do substancji zabronionych w sporcie - dodaje prokurator Joanna Smorczewska.

Substancje zawarte w badanych materiałach, ze względu na swoje silne działanie farmakologiczne oraz stosowanie wysokich dawek, stanowiły potencjalne zagrożenie dla zdrowia. Produkty w formie iniekcji, w ocenie biegłych, stanowiły realne zagrożenie dla zdrowia, a nawet życia.

Produkty promowali "ambasadorzy marki"

Sklepy internetowe należące do grupy były aktywnie promowane w internecie, w szczególności za pośrednictwem social mediów. Taką promocją zajmowali się odpłatnie "ambasadorzy marki", którzy nawiązywali współpracę ze sklepem internetowym z własnej inicjatywy bądź z inicjatywy członków grupy. W ramach tej współpracy otrzymywali wynagrodzenie w wysokości 1000-1500 złotych oraz procent od zamówień złożonych przy użyciu kodu ustalonego dla danego "ambasadora".

Sprawa toczyć się będzie przed gliwickim Sądem Okręgowym.