Przyjechał do Żor w poszukiwaniu pracy. Został brutalnie pobity
23-latek z kryminalną przeszłością zaatakował przypadkowego przechodnia. Mężczyzna z poważnymi obrażeniami trafił do szpitala. Sprawca został tymczasowo aresztowany.
W biały dzień zaatakował przechodnia
Sylwester S., 23-latek bez stałego miejsca zamieszkania, który wcześniej był już karany za przestępstwa z użyciem groźby i stosowanie przemocy fizycznej, napadł na przypadkowego przechodnia. Mężczyzna z poważnymi obrażeniami trafił do szpitala. Sprawca nie miał żadnego motywu.
Do zdarzenia doszło 9 kwietnia przy ulicy Kościuszki w Żorach, w pobliżu wiślanki. Mieszkaniec Suszca, który przyjechał w poszukiwaniu pracy, został brutalnie zaatakowany.
- Silnie pobudzony i agresywny mężczyzna, wielokrotnie uderzył przypadkową ofiarę, a kiedy poszkodowany leżał już ma ziemi, napastnik nadal atakował - relacjonuje zdarzenie oficer prasowy żorskiej komendy, asp. Marcin Leśniak.
Na skutek napaści, mężczyzna odniósł szereg obrażeń.
- Stłuczenie głowy z raną łuku brwiowego, złamanie oczodołu, masywny krwiak oczodołu, wybite zęby, stłuczenia klatki piersiowej, to wszystko składa się na naruszenie czynności narządów ciała na okres powyżej siedmiu dni - wylicza Prokurator Rejonowy z Żor, Leszek Urbańczyk.
Napastnik, zanim się oddalił, zabrał poszkodowanemu telefon komórkowy, usiłował też zabrać inne rzeczy.
Podejrzanemu grozi surowa kara
Jeszcze tego samego dnia został zatrzymany przez żorską policję.
- Przedstawiono mu zarzut dokonania oraz usiłowania dokonania rozboju i spowodowania obrażeń ciała - dodaje prokurator Leszek Urbańczyk.
Podejrzany potwierdził swój udział w zdarzeniu, jednak starał się zminimalizować swoją winę, nie do wszystkiego się przyznał.
- W świetle zebranego materiału dowodowego, wina w zakresie czynu, za który został mu przedstawiony zarzut, nie budzi wątpliwości - podkreśla prokurator, dodając, że wystąpiono do sądu o tymczasowe aresztowanie. - Z uwagi na surowość grożącej mężczyźnie kary, brak stałego miejsca zamieszkania i obawę matactwa oraz wpływanie na pokrzywdzonego, 12 kwietnia sąd przychylił się do naszego wniosku i zastosował 3-miesięczny areszt - wyjaśnia prokurator Leszek Urbańczyk.
Podejrzanemu 23-latkowi grozi kara od 2 do 15 lat pozbawienia wolności.