Kontrowersje wokół kabla energetycznego z wiatraków. Wójt Pietrowic: "Tu nie ma żadnego przekrętu"
- Chcemy, aby z wiatraków pożytek mieli wszyscy mieszkańcy - mówił wójt Andrzej Wawrzynek na ostatniej sesji, kiedy decydowano o zgodzie na ułożenie kabla w pasie działek gminnych (choć w prywatnych również, ale o pozwoleniu decydują poszczególni właściciele), którym ma być przesyłana energia wytworzona w budowanych na terenie gminy wiatrakach. To zgoda na 33 lata, która budziła obawy wśród mieszkańców. Głos zabrało lokalne stowarzyszenie, apelując o wstrzymanie się z decyzją, mając na względzie dobro społeczeństwa. Ostatecznie rada podjęła uchwałę po myśli urzędu. Wójt wyliczał, że rokrocznie do gminnego skarbca z tego tytułu ma wpływać około 130 tys. złotych. Podał też, że z samych wiatraków, kiedy rozpoczną pracę, gminny budżet ma być zasilany kwotą około 2 mln złotych rocznie.
13 wiatraków
Uchwała w sprawie obciążenia nieruchomości na okres dłuższy niż trzy lata na ostatniej sesji Rady Gminy w Pietrowicach Wielkich wywołała długą dyskusję. To temat związany z budową wiatraków. Przypomnijmy, na terenie czterech sołectw: Makowa, Pawłowa, Kornic i Cyprzanowa ma powstać 13 turbin o mocy 3,2 MW każda. Według zapowiedzi inwestora – VSB Energie Odnawialne Polska z Wrocławia pierwsze uruchomienie planowane jest na drugą połowę 2024 roku.
Więcej:
- Na jakim etapie jest budowa wiatraków w Makowie, Pawłowie, Kornicach i Cyprzanowie?
- W gminie Pietrowice Wielkie trwa budowa wiatraków. Kiedy uruchomione zostaną turbiny? [WYWIAD]
- W powiecie raciborskim wyrosną kolejne wiatraki jak grzyby po deszczu
- W Pietrowicach Wielkich wybudują wiatraki? Wójt Wawrzynek: Nie możemy się tego bać
Stowarzyszenie apeluje o rozmowy społeczne
Dyskusję rozpoczęto po piśmie, które Stowarzyszenie „Aktywni dla lepszego jutra” skierowało do rady. Organizacja działająca na terenie gminy zaapelowała do radnych, aby dobrze przemyśleli procedowaną uchwałę. Swą prośbę Agata Wawrzinek, szefowa stowarzyszenia, argumentowała, że dotąd nie zostały rozpoczęte żadne rozmowy społeczne, choć, jak podkreślała, niejednokrotnie alarmowano o takiej potrzebie. Wskazała także na zmianę projektów wiatraków, które, jak napisała „znacznie zaprzeczają pierwotnemu projektowi budowli”.
- Mamy informację, że firma ma zgodę wójta gminy Pietrowice Wielkie pana Andrzeja Wawrzynka na obciążenie nieruchomości na okres trzech lat. A więc powstaje pytanie dlaczego już dziś wnioskują o kolejne przedłużenie okresu obciążenia? Kolejnym pytaniem, jeśli firma nie posiadała wcześniej takiego zezwolenia, dlaczego rozpoczęła tak kosztowną inwestycję? Jak dla nas, w pierwszej kolejności, powinny być przeprowadzone rozmowy społeczne i uświadomienie lokalnej społeczności o korzyściach wynikających z budowy farmy wiatrowej. A w kolejnym kroku dopiero powinna być wydana decyzja, o tak długoletnim wyrażeniu zgody na obciążenie terenu - napisała Agata Wawrzinek, przypominając, że stowarzyszenie chciało rozmawiać z firmą budującą wiatraki, ale niestety inwestor, nie odpowiedział na wnioski organizacji.
Zabrakło informacji
Stowarzyszenie wskazując na „dobro społeczeństwa”, zawnioskowało do radnych o oddalenie wniosku i przeprowadzenie rozmów społecznych „w temacie szeroko rozumianych wątpliwości odnośnie budowy farmy wiatrowej”. By w kolejnym etapie mogli podjąć uchwałę, którą przedłożono im na ostatniej sesji.
Agata Wawrzinek wskazała w piśmie, że wójt Andrzej Wawrzynek obiecywał w lutym na zebraniu sołeckim w Makowie, że jeżeli uzyska informacje o rozpoczęciu budowy farmy wiatrowej, to w pierwszej kolejności zorganizuje spotkanie z mieszkańcami. Tak jednak się nie stało, zaś tydzień po spotkaniu rozpoczęto realizację inwestycji.
Wójt przyznał, że wydał zgodę
Wójt przypomniał, że pozwolenie na budowę farmy wiatrowej wydano w 2009 roku. - Później były różne perypetie z odległościami, z tym wszystkim, ale w końcu dopuszczono, żeby wybudować farmę wiatrową, na co my generalnie nie mieliśmy już wpływu - powiedział, oznajmiając, że taką inwestycję dopuszcza plan zagospodarowania przestrzennego. Argumentował, że zdecydowano się na takie rozwiązanie w planie, bo gminy szukały środków, które mogłyby zasilić budżet samorządu. Dodał, że na takie same inwestycje zdecydowano się także w sąsiednich gminach, by w ten sposób pozyskać pieniądze. - Tu nie ma żadnego przekrętu - oświadczył. I wskazał, że to nie gmina udostępniła inwestorowi teren pod budowę poszczególnych turbin, a wydzierżawili je mieszkańcy.
Wójt powiedział, że zorganizowano spotkanie w temacie wiatraków, w którym jak argumentował, uczestniczyli m.in. przedstawiciele Stowarzyszenia „Aktywni dla lepszego jutra”. Gościł także wspólnie z radnym Piotrem Parysem, przewodniczącym komisji rewizyjnej na farmie wiatrowej, aby zobaczyć, jak funkcjonuje podobna inwestycja. - Niczego złego się nie dopatrzyliśmy - relacjonował.
Przyznał, że pietrowicki urząd wydał inwestorowi zgodę na obciążenie nieruchomości na okres trzech lat, by ten w krawędzi drogi mógł ułożyć kabel. - Takich kabli na terenie naszej gminy mamy masę. Nie istniałyby Eko-Okna, które mają kabel energetyczny ułożony w terenie naszej gminy od Kietrza, bo potrzebowali odpowiednią ilość mocy, aby to wszystko jedno z drugim funkcjonowało - tłumaczył. Wójt stwierdził, że samorząd mógłby wydawać zgody inwestorowi na trzy lata, ale jak argumentował, patrzy na dochód, a ten należy się gminie z racji ułożenia kabla na działkach gminnych. To około 130 tys. złotych rocznie (jeśli będzie wyższa inflacja, pieniędzy ma być więcej). Jeśli jednak pozostałyby umowy krótsze, czyli te trzyletnie, to wpływ do budżetu byłby mniejszy - argumentował.
- Rozmawialiśmy z firmą, oczekujemy umowy. Chcemy, aby z wiatraków pożytek mieli wszyscy mieszkańcy. Staramy się o wynegocjowanie umowy, aby w momencie, kiedy wiatraki zaczną produkować prąd, to opłacali nam rachunki za energię elektryczną, która świeci na terenie całej gminy. Ponadto zobowiązali się, że te miejscowości, gdzie budowane są wiatraki, dostaną dofinansowanie w granicach 30 tys. złotych. Natomiast na pewno dołożyli do samochodu strażackiego w Cyprzanowie, gdzie nam brakowało 50 tys. złotych. Są zobowiązania, że chcą dofinansować lokalny UKS Start Pietrowice Wielkie też jakąś kwotą. A ponadto chcą współpracować z naszymi szkołami, aby przeprowadzić tam kampanię informacyjną o odnawialnych źródłach energii, czyli przygotowywać nasze młode pokolenia, aby iść w kierunku odnawialnych źródeł, bo bez tego nie będziemy funkcjonować - mówił wójt Andrzej Wawrzynek na sesji rady gminy. - Chcemy produkować czystą energię - dodał chwilę później.
Odniósł się także do uwagi stowarzyszenia, że nie otrzymali odpowiedzi od inwestora. Przyznał, że pytał o to firmę, ale w odpowiedzi usłyszał, że nie trafiło do nich żadne pismo. - Mogę ten temat jeszcze wyjaśnić - zadeklarował.
Podał też, że według wyliczeń, do gminnego budżetu, kiedy wiatraki będą się już kręcić, rocznie z podatków ma wpadać 2 mln złotych.
Ludzie:
Andrzej Wawrzynek
Były wójt gminy Pietrowice Wielkie.
Ilona Gawlica
Radna gminy Pietrowice Wielkie
Jan Herud
Radny gminy Pietrowic Wielkie
Piotr Bajak
Były przewodniczący rady gminy Pietrowice Wielkie
Piotr Parys
Radny gminy Pietrowic Wielkie
Komentarze
5 komentarzy
Jeszcze ludki beda placic plusa na OZE, na rachunkach za prad, bo farmy wiecej zarabiaja z odszkodowan na postoju niz na produkcji pradu. Im wiecej farm bedzie tym wiekszy procent kosztow dla klienta koncowego bedzie w pozycji OZE na rachunku. Za rok nawet do kilku stowek dojdzie placic na licznik, bo trzeba placic dzierzawe rolnikom, koszty operacyjne, za straty farmy bo na gieldzie skup MW zbyt niski, itp. Wiec bedzie zrzutka narodowa dla producentow pradu. Taki to zielony lad bedzie mial wygladal, ze kasa z produkcji i bez produkcji - to bajka business... O tym nie mowia ..
Dadzą ochłapy, zarobią mln xD
Ładnie już było… Teraz krajobraz zepsuty… za 130 tysięcy na rok….
Przekrętu nie było - pozwolenie na budowę wydano w 2009 roku, ważność upływa po pięciu latach czyli w 2014 roku, obecnie budowane wiatraki mają inne parametry niż planowano i jak tu wierzyć państwu i jego urzednikom
Właśnie, co z czterema "zabytkami" w sąsiedniej gminie? Dlaczego te turbiny od kilku już lat stoją bezużytecznie?