Prawie dorosły facet uczył się służby od dziesięcioletnich ministrantów
- Z racji mniejszej liczby kandydatów do seminariów i zakonów zwiększy się pewnie rola świeckich we wspólnocie Kościoła. Świat, który niszczy wszelkie autorytety, nie oszczędził także kapłaństwa - pisze ks. Dariusz Snochowski w kolejnej części "Refleksji młodych księży o Kościele".
Zupełnie nowe oblicze wspólnoty Kościoła
Moje początki z Kościołem ograniczały się raczej do niedzielnych wizyt na mszy w kościele parafialnym oddalonym o około trzy kilometry od mojego rodzinnego domu. Wiele się zmieniło, kiedy jeden z wikariuszy zaprosił mnie do grona ministrantów. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że miałem wtedy prawie osiemnaście lat. Musiało to dość zabawnie wyglądać, kiedy prawie dorosły facet uczył się służby przy ołtarzu od ministrantów dzisięcioletnich. Rozpoczął się bardzo intensywny czas w moim życiu duchowym. Obok ministrantury zostałem wolontariuszem w domu dla niepełnosprawnych prowadzonym przez Caritas; był to dom dla osób poruszających się na wózkach inwalidzkich. Wtedy także poszedłem na pielgrzymkę. W krótkim czasie poznałem bardzo wiele inicjatyw i osób związanych z Kościołem. Pozwoliło mi to dostrzec zupełnie nowe oblicze wspólnoty Kościoła.
Za rok wstąpiłem do seminarium w Kielcach. Tam mocno zaangażowałem się w tak zwane Koło Miłosierdzia. Jako klerycy podejmowaliśmy wiele dzieł dobroczynnych połączonych z ewangelizacją. Muszę wspomnieć o moim hobby, którym była i jest piłka nożna. Pomogła mi ona bardzo w pracy duszpasterskiej już w kapłaństwie. Miałem też radość zostać asystentem w Katolickim Stowarzyszeniu Młodzieży na pierwszej mojej parafii. Na drugiej placówce udało mi się zbudować wspaniałą grupę młodzieży, z którą wzięliśmy udział w Światowych Dniach Młodzieży w Krakowie. Tuż po święceniach dostałem się do reprezentacji Polski księży w piłce nożnej, co także i dziś jest piękną przygodą.
Obecny czas jest dla mnie bardzo ubogacający
Po pięciu latach kapłaństwa zostałem wysłany na studia na Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II. Ukończyłem tam magisterium filologię klasyczną. Obecnie jestem po dwóch latach teologii duchowości, które uwieńczyłem kościelnym licencjatem, i rozpoczynam pisanie doktoratu z tej dziedziny. Siedem lat studiowania ukazało mi jeszcze inny wizerunek Kościoła. Przez ten czas poznałem wielu księży na studiach i parafiach, na które jeździłem z naukami rekolekcyjnymi, kazaniami odpustowymi czy w ramach zastępstw.
Pozwoliło mi to poznać Kościół od kuchni. Dostrzegłem, z jakimi wyzwaniami zmagają się proboszczowie, poznałem i doświadczyłem doli studenta. Prowadziłem także rekolekcje ewangelizacyjne dla Kościoła Domowego, uczestnictwo w których, korzystając z okazji, serdecznie polecam. Obecny czas jest dla mnie bardzo ubogacający. Uczy mnie zdrowego dystansu i pozwala mi, przez spotkania i rozmowy z księżmi z innych diecezji, patrzeć szerzej na Kościół. W tym czasie odbyłem kilka podróży zagranicznych, czy to z racji kursów językowych, czy też w ramach wakacji. To doświadczenie ukazało mi wspólnotę Kościoła w innych krajach.
Od teraz na szacunek należy zapracować własnym świadectwem i otwartością
Obserwując procesy zachodzące w Kościele, sam zastanawiam się nad Jego przyszłością. Wydaje mi się, że za kilka lat może on mieć zupełnie inny kształt. Wiem jedno, a mianowicie, że najcenniejsze w Kościele jest posiadanie osobistej relacji z Chrystusem i ludźmi, których należy traktować jak braci. Z racji mniejszej liczby kandydatów do seminariów i zakonów zwiększy się pewnie rola świeckich we wspólnocie Kościoła. Świat, który niszczy wszelkie autorytety, nie oszczędził także kapłaństwa. Od teraz na szacunek należy zapracować własnym świadectwem i otwartością. To spowoduje, że duchowni będą chyba musieli wyjść do ludzi, zanosząc im Chrystusa.
ks. Dariusz Snochowski
O autorze nieobiektywnie
Ks. Dariusz Snochowski to kapłan diecezji kieleckiej. Wyświęcony został w 2011 roku. Jako wikariusz posługiwał – dynamicznie, jak sądzę – na trzech parafiach, mianowicie świętego Stanisława w Bodzentynie, Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny w Kielcach oraz świętego Jana Chrzciciela w Kielcach. Potem trafił na Katolicki Uniwersytet Lubelski, gdzie się poznaliśmy i gdzie podjął studia z filologii klasycznej. Ukończywszy je magisterium, w ramach którego tłumaczył jedno z czterech kazań Piotra Czcigodnego, to jest kazanie poświęcone wydarzeniu Przemienienia Pańskiego, rozpoczął studia z teologii duchowości. W pracy doktorskiej chce się zająć duchowością świętej Elżbiety Czackiej, założycielki Dzieła Lasek. Jest Darek gorliwym duszpasterzem: po prostu duszpasterstwo on czuje i duszpasterstwem żyje. Zapalony to także sportowiec i wielki miłośnik piłki nożnej.
ks. Łukasz Libowski
- Refleksje młodych księży o Kościele 22 wiadomości, 88 komentarzy w dyskusji
Komentarze
6 komentarzy
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
SzaryMieszkaniec - wczoraj Betlejem, dzisiaj Bentleyem - podsumowanie tej całej instytucji
Właśnie spowiedź dzieci - temat rzeka. Pytania zadawane przez księdza to powinien zadawać psycholog w obecności rodziców. Wprowadzić zakaz indoktrynacji, nauczania, udzielania sakramentów dzieci i młodzieży poniżej 18 roku życia. Niech KK rozliczy się ze zagrabionych majątków, złota ociekającego krwią pomordowanych w wyprawach krzyżowych oraz Indian. Czas też skończyć z dwulicowością - nam każą żyć w ubóstwie a co u nich?, podobnie prezerwatywy - w Afryce zalecają aby nie roznosił się AIDS a u nas? toż to grzech! Teraz jednemu się nie podoba E. Swoboda - bo tatuaże (a sam ubrany w firanki). Jak chcą przyciągać wiernych? Coraz wyższymi opłatami? Kolega chrzcił dziecko - w swojej macierzystej parafii ksiądz zażądał 500 zł plus 100 za mszę - i księdza nie interesowało że trzeba kupić pampersy, wyposażenie (weźcie kredyt!), parafia obok za to samo 50 zł za całość! Brak jednolitego cennika, paragonów/faktur, dodajmy do tego upusty podatkowe od państwa (ZUS, podatki), organizację Caritas (która nie podaje danych finansowych) i mamy obraz zepsucia kasty...
A po co dziś komu kościół?
Ten kto myśli samodzielnie nie potrzebuje "spowiadać" się z "grzechów"
System zniwolenia i straszenia ludzi kościołem ma się i tak całkiem dobrze , ale na szczęście młodzi zaczynają sami używać rozumu zamiast wierzyć w bajki.
Amen
Czemu jest tak mało księży a będzie mniej? Czemu ludzie odchodzą od Kościoła? Niech sami zaczną oczyszczać szeregi i żyć według tego co głoszą. Luksus, pedofilia, polityka - ileż jest probostw niejednokrotnie większych od kościoła, już nie wspominam o pałacach biskupów. Pokażcie biskupa który sam jeździ np 8-io letnim Golfem - NIE MA! Zobaczcie jakimi "lymuzynamy" podjeżdżają na konferencję - biskup i osobisty sekretarz w jednym, biskup pomocniczy w drugim a w trzecim reszta świty. No i najważniejsze - niech przestaną zamiatać sprawy pedofilii pod dywan, przenosząc sprawcę do innej parafii. Kolejna kwestia - całkowite ODCIĘCIE się od wszelkiego rodzaju polityki. Warto znieść celibat - nie może być tak, że osoba bez żony, dzieci chce nam mówić jak żyć w rodzienie. Następny problem - nauczanie religii - wyprowadzić religię z szkół oraz odniesień religijnych z podręczników. Nie pomijam kwesti zarobków - dawna znajoma zarabia ponad 2 razy więcej jako katechetka niż jako dyplomowana pielęgniarka - a pracuje 60 procent tego co nauczyciele... (jeden z biskupów powiedział po wprowadzeniu religii do szkół "Za nauczanie religii nie weźmiemy ani złotówki!") .