"Za dzień miałem 55 zł utargu". Targ staroci w Raciborzu przegrał z upałem
Przyjechała katarynka, był gitarzysta z repertuarem The Beatles i serwowano darmo wodę Raciborzankę na stoisku wodociągów. Urzędnicy z Batorego pomogli handlującym starociami, ale upał na ponad 30 stopni nie pomógł lipcowej edycji targu. Niektórzy z wystawców ewakuowali się z rozgrzanego placu Dominikańskiego jeszcze przed południem.
Mężczyzna, który przywiózł na plac Dominikański granaty i hełmy, narzekał, że przyszło za mało ludzi. Jest doświadczonym handlarzem, ma nie tylko asortyment "militarny", bo jak każdy wystawca stara się oferować wszystkiego po trochu. - Potrzeba tu znacznie więcej promocji, reklamy wydarzenia. Miejsce fajne, ale chyba nie wszyscy wiedzą, że dziś tu jest targ staroci - zauważa.
Bilbordowa edycja
Mieszkańcy dowiedzieli się o targu z licznych w Raciborzu bilbordów z prezydentem, ale przybysz mówił o konieczności takich działań poza miastem. Żeby ściągnąć klientelę z regionu. Może też z Czech. Język rodaków wojaka Szwejka rozbrzmiewał w sobotę w okolicach rynku. Jednak do przyjazdu skusił ich promocjami Kaufland, a nie obecność targu staroci.
Z drugiej strony pewien markowiczanin, który na targu jest zawsze z imponującą kolekcją znaczków i zegarków, przyznał, że wystawcom zaczyna brakować miejsca na placu przy rynku. Usłyszał kilka mocnych słów od kobiety, która chciała mieć stoisko tam, gdzie on. - To była trzecia w nocy, jak się rozkładaliśmy. Zwróciłem jej uwagę na słownictwo, na złe emocje - powiedział dojrzały raciborzanin. Nocna pora przyjazdu wystawców mówi sama za siebie. Kto prześpi piątek, w sobotę musi zadowolić się gorszą lokalizacją.
Pejter z okolic dworca
15 lipca wystawcy byli wyraźnie ściśnięci. Ustawiono trzy rzędy stoisk. Targowiczanie wiedzą od prezydenta, że targ rozrośnie się o miejsca na rynku. W sobotę wystawcy byli już tam obecni - stoisko Muzeum, kataryniarz z gitarzysta i stolik wodociągów z darmową wodą smakową.
Pan Piotr, który przyjeżdża na targ od miesięcy, prosi by mówić doń Pejter. Mieszka w Niemczech, ale pochodzi z Raciborza. - Mój dom stał tam, gdzie dziś jest dworzec PKS - wspomina senior. Ma sporo towaru, ale nie o każdym jest w stanie dużo opowiedzieć. - To na pewno zabytki, kupione na innych targach w Polsce i w Niemczech. Proszę nie pytać o szczegóły, bo ich nie znam. Resztę zostawiam kupującemu - wyjaśniał. W samochodzie, na tylnym siedzeniu miał okazałą skrzynię pochodzącą z końca XVIII wieku. - Słabo dziś poszło. Za cały dzień utargowałem 55 zł - przyznał nam handlarz. Wskazywał na upał. To już starszy człowiek i źle znosi temperatury powyżej 30 stopni Celsjusza.
Spotkaliśmy obok innego stałego bywalca, który przywozi z Kuźni Raciborskiej figurki z papieru, wykonane techniką origami. Kiedyś miał na stoisku kilka takich figurek z piłkarzami, nawet Roberta Lewandowskiego. Teraz stał tylko jeden futbolista, nawet nieco ukryty wśród innych, bajowych postaci. Po blamażu kadry w Mołdawii ciężko sprzedać taką zabawkę. Właściciel stoiska wykonuje z origami całe stadiony, np. klubów Bundesligi. Aktualnie nie pracuje nad żadnym, ale na stoisku miał kufelki z logiem klubu z Hoffenheim.
Sprzedając pomagają
Nieoczywiste było stoisko charytatywne. Towar pochodzi z darów od ludzi, którzy chcą wesprzeć leczenie małych, chorych dzieci. - Co lepsze, to dziś do południa sprzedaliśmy. U nas ceny niskie, takie jak za starocie - wyjaśniali prowadzący stoisko. Mieli m.in. "rozbieraną szklankę" z postacią, która po nalaniu napoju, z ubranej staje się naga. Zazwyczaj na takich szklankach są panie, a stoisko dysponowało egzemplarzem z mężczyzną. Próby "rozebrania" go spełzły na niczym. - Może trzeba zimne piwo nalać - zastanawiali się sprzedawcy.
Po raz pierwszy na targu zagrał kataryniarz. - Mój sprzęt jest częściowo zabytkowy, ale żeby grał, musiałem w nim dokonać napraw, dołożyć nowe elementy - tłumaczył nam miłośnik dawnej muzyki. Potrafi na katarynce zagrać popularne "Kaczuchy". Namówił na przyjazd kolegę grającego na ulicach przeboje m.in. The Beatles. Muzyk w okularkach "lennonkach" wykonywał największe przeboje słynnej grupy.
Co ciekawego znaleźliśmy wśród towarów wystawionych przez sprzedających, można obejrzeć w galerii zdjęć oraz w materiale wideo. Tam do posłuchania wypowiedzi handlujących, muzyków oraz dyrektora Muzeum Romualda Turakiewicza. Ten zapowiada, że Muzeum włącza się w rozwój targu i wydarzenie w kolejnych edycjach powinno mieć większy rozmach.
WIDEO: Z KAMERKĄ PO STOISKACH TARGU STAROCI. NA FINAŁ ROZMOWA Z KATARYNIARZEM
Komentarze
4 komentarze
Kolejne nasze pieniądze wyrzucone w błoto przez Polowego który ze wszystkiego urządza sobie bilbordy!
Całe Nowiny, szukanie sensacji na siłę. Nie było Kanthaka w mokasynach bez skarpetek? Nie dało rady podpalić słomy?
Tytuł jakby było pusto, a ludzi było chyba najwiecej w tym roku. Kto miał coś ciekawego a nie tylko graty z szafy, ten sprzedał
Panie redaktorze, ja byłam i było fajnie, no może trochę za gorąco :)