Groźna kolizja na obwodnicy Jastrzębia-Zdroju [ZDJĘCIA]
Niezastosowanie się do znaku drogowego było przyczyną groźnej kolizji, do której doszło w poniedziałek (27.03.) na skrzyżowaniu Drogi Głównej Południowej z ulicą Pochwacie w Jastrzębiu-Zdroju. Uczestnicy zdarzenia byli trzeźwi.
Jak ustalili funkcjonariusze drogówki, jadący ulicą Pochwacie 57-letni kierujący pojazdem audi, nie ustąpił pierwszeństwa kierującemu samochodem ciężarowym volvo. Zdarzenie wyglądało bardzo poważnie, okazało się jednak niegroźne w skutkach.
Badanie alkomatem wykazało, że wszyscy uczestnicy kolizji byli trzeźwi. Policjanci zatrzymali dowody rejestracyjne pojazdów z uwagi na ich uszkodzenia. Sprawcę zdarzenia ukarano mandatem karnym.
Policja apeluje o rozsądek, wyobraźnię, dostosowanie prędkości do warunków na drodze oraz przestrzeganie przepisów i zasad bezpiecznej jazdy. Zmienne warunki wymagają większej koncentracji i uwagi.
Komentarze
6 komentarzy
~PrymusQ (92.223. * .210) prymusem to z pewnością nie byłeś ;) odniosłem się do konkretnej sytuacji a ty dorabiasz sobie iluzję do rzeczywistości
mhl999
Następny inrelugwntny inaczej!
Pod 40 ton to nie, za to pod motocykl, rower mały samochód już można się ładować. Byle w swoją tłustą d sobie nic nie zrobić. Reszta jest nieważna!
Trzeba mieć "talent" żeby ładować się pod 40 tonowy zestaw. pośpiech to częsta przyczyna wypadków i tutaj mamy taki przypadek. Im ich więcej tym szybciej będzie bezpieczniej. Brutalne? Rzeczywiste po prostu. Wielu kierowców ścina sobie drogę przez Pochwacie zamiast dojechać do rodna. Wielu kierowców nie potrafi prawidłowo zatrzymać się przy skrzyżowaniach stając 1-2m od niego i potem okazuje się, że zabrakło "sekundy czy dwóch" by nie było kolizji. Ktoś tu też ładnie napisał o znakach STOP - czasami ma się wrażenie, że dla niektórych one nie istnieją ;) Oczywiście powodem jest pseudo pośpiech bo "minutę wcześniej będę w domu" - jak się okazało w tym przypadku nie będzie.
Tam jest dość mało kraks na oświadczenie, bo zazwyczaj olej silnikowy i płyny chłodnicze zalewają całe pole skrzyżowania, a nierzadko bohaterowie lądują w rowach. Jeśli do wyciągania delikwentów nie raz trzeba zatrzymywać ruch, a strażacy muszą wysycić sorbentami oleje, to i policja swoje kwitki wystawić musi. Aż przykro to pisać, bo nadzór elektroniczny nad społeczeństwem, w mojej opinii, to groźnie mutujący "syf", ale na naszych skrzyżowaniach, niestety, powinny być rejestratory wykroczeń. Bo ci sami, którzy mają w dole pleców znaki STOP, olewają też czerwony sygnał na skrzyżowaniach, zarówno drogowych jak i kolejowych. A my na kosztowne sprzątanie skutków musimy marnować coraz większą cześć podatków.
czy ktoś może policzył który to wypadek na tym dokładnie skrzyżowaniu? a ile jeszcze było tych na "dogadanie"?
Niezatrzymywanie się na znakach STOP to smutna codzienność niechlujów drogowych. Na wylotach ulicy Pochwacie i ulicy Połomskiej to plaga. Bywa, że wymuszenie - bez zatrzymania na linii, potrafi wykonać tam dwóch, a nawet trzech kolejnych kierujących NA RAZ!!! jak stado kur, gęsi albo ... Pikanterii tej zbiorowej głupocie dodaje fakt, że zachowują się, jakby zupełnie nie kojarzyli, że kiedy jadą tą obwodnicą [drogą z pierwszeństwem], to w czterech literach mają ograniczenia do 70 km / h i cisną po 100 - 120, jakby im się przełączały półkule mózgu, z lewej, na lewą i zwarcie.